Respawn.pl

Dingit.tv chwali się wynikami, lecz "kupuje" wyświetlenia reklamami

Autor: Sergiusz Lelakowski

Reklamy na stronach nie są niczym dziwnym ani nowym. Nie dziwi też fakt, że służą one zwiększeniu oglądalności serwisu. Co innego, gdy strona chwali się ilością wyświetleń, a kupuje sobie tzw. ruch na stronie.

 

Dingit.tv to bezpośredni konkurent Twitch.tv – również jest serwisem streamingowym, ale nie zajmuje się transmitowaniem rozgrywek z każdej produkcji. Skupia się głównie na e-sporcie i produkcjach e-sportowych, przy okazji gromadząc najlepsze zagrania graczy.

Dingit.tv aktualnie znajduje się na pozycji 1 107 rankingu najpopularniejszych stron internetowych. Przez ostatni rok serwis przeskoczył aż 2 000 innych, o czym włodarze serwisu nie omieszkali się pochwalić. Prawda jest jednak nieco inna, jak można by się domyślać.

Za granicą wszelkiej maści portale o grach są zalewane banerami i grafikami wspomnianego konkurenta Twitch.tv. Serwis Slingshotesports.com dotarł do informacji, jakoby aż 20% wyświetleń Dingit.tv pochodziło z reklam umieszczonych na innych stronach. Redaktorzy serwisu zapytali się wprost o potwierdzenie informacji. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.

Wygląda mi to tak, że Dingit kupiło wyświetlenia na stronie od firmy reklamowej, którzy wygenerowali większość z tych 20% oglądalności – mówi Phillip Hallam-Baker, wice-szef w Comodo Inc, firmie badającej ruch w internecie.
Zwykłe reklamowanie nie daje aż takiego przypływu odwiedzających, bowiem mało jest ludzi, którzy powracają na daną stronę po jednorazowym odwiedzeniu.

Po ujawnieniu zarzutów, szefostwo Dingit.tv odpowiada, że nawet jeśli wyświetlenia były kupione, to wciąż są to prawdziwi ludzie, a nie boty.

Nie byłoby w tym żadnych korzyści, jeśli opłacilibyśmy boty. Nie przyniosłoby nam to zysków, ba, byłyby to dodatkowe koszta – odpowiada na zarzuty Adam Simmons, jeden z szefów wspomnianej platformy streamingowej.