Respawn.pl

DreamHack Malmö 2016 – dzień 1 – Podsumowanie

Autor: Sergiusz Lelakowski

Pierwszy dzień DreamHack Masters rozgrywanego w szwedzkim Malmö przyniósł kilka niespodziewanych rezultatów.  Wtorek przebiegł zmiennym szczęściem dla polskich ekip. Swoją batalię wygrało Virtus.pro. Z kolei, CSGL musiało uznać wyższość duńskiego Astralis. Jedno jest pewne, kolejne dni będą jeszcze bardziej ekscytujące i obfitujące w magię „kantera”.

W dniu wczorajszym mogliśmy obejrzeć osiem spotkań. Część z nich była wyrównana, pozostałe nieco mniej. Podstawowy wniosek, który nasuwa się po prześledzeniu wyników, jest następujący: supremacja europejskich drużyn CS:Go powoli dobiega końca, a do głosu zaczynają dochodzić organizacje z obu Ameryk. Jutro na pierwszy ogień pójdą przegrani wtorkowych spotkań, który powalczą o przedłużenie swojego „być albo nie być” w turnieju. Po południu do rywalizacji staną zwycięzcy pierwszych meczów, a jeden z nich zapewni sobie udział w fazie play-off.

Luminosity Gaming – TyLoo
de_mirage – 16:7

Zwycięzcy poprzedniego Majora – MLG Columbus, stanęli przed łatwym zadaniem. Ich pierwszym przeciwnikiem była ekipa TyLoo. Brazylijczycy bardzo szybko udowodnili „przybyszom ze wschodu”, że jeszcze wiele wody w rzece upłynie, nim będą wstanie nawiązać wyrównaną rywalizację z organizacjami amerykańskimi, czy też europejskimi. Luminosity Gaming bardzo szybko zapewniło sobie druzgocącą przewagę, prowadząc w pewnym momencie już 11:0. Ostatecznie ekipa TyLoo zdołała urwać po stronie antyterrorystów jedynie trzy rundy. Wygrana, po stronie terrorystów „pistoletówka” miała wlać w serca walecznych Chińczyków odrobinę nadziei. Tej starczyło jedynie na wygranie kolejnych czterech rundy i ostatecznie LG, bez większych problemów zakończyło spotkanie wynikiem 16:7.

 

Team Liquid – mousesports
de_dust2 – 13:16

W drugim ze spotkań grupy A doszło do niezwykle wyrównanego pojedynku. Ostatecznie amerykańska formacja Team Liquid musiała uznać wyższość niemieckiego mousesports. Wygrana popularnych „myszy” była jedną z pierwszych niespodzianek szwedzkiego LANa. Zespół z Ameryki Północnej został okrzyknięty bowiem odkryciem zakończonego niedawno Majora. Co prawda w składzie Teamu Liquid doszło do jednej zmiany. Spisującego się rewelacyjnie podczas eventu w Columbus, Erica „adreNa” Hoaga zastąpił Kenneth „koosta” Suen. Trudno po jednym meczu wyrokować, czy ta zmiana okazała się trafna. „koosta” pokazał kilka niezłych zagrań, choć fani „adreNa” z pewnością jeszcze długo będą nabijali się ze nieudanego smoke’a rzuconego na galę. Spotkanie dużo lepiej rozpoczęli Niemcy, którzy wygrali „pistoletówkę” oraz kolejne dwie rundy. Kolejne pięć należało jednak do Spencera „Hiko” Martina i spółki. Wtedy jednak piąty bieg włączył Nikola „NiKo” Kovač, który dopisał do swojego dorobku, kilka fragów zdobytych przy pomocy snajperki. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się skromną przewagą Amerykanów 8-7. Po zmianie stron „myszy” dały prawdziwy popis gry w „kantera”. O swoich ponadprzeciętnych umiejętnościach gry ze snajperką przypomniał sobie Chris „chrisJ” de Jong. Ostatecznie, „mistrzowie comebacków” nie zdołali doprowadzić do dogrywki, a ostatniego fraga meczu zdobył, nie kto inny, jak niezawodny „NiKo”.

 

Natus Vincere – GODSENT
de_train – 16:11

Z całą pewnością niewielu fanów Counter-Strike’a przewidywało, że szwedzka formacja będzie w stanie ugrać z Ukraińcami aż jedenaście rund. Oczywiście, Na’Vi przystąpiło do DreamHack Master bez swojego najlepszego strzelca – Ladislava „GuardiaNa” Kovácsa, który został wykluczony z gry na skutek kontuzji. Jego miejsce zajął aktualny trener formacji i jedna z legend CS 1.6 – Sergey „starix” Ischuk. Takie rozwiązania pamiętamy chociażby z ostatniego Majora, podczas którego Björn “THREAT” Pers, szkoleniowiec szwedzkiego Ninjas in Pyjamas zastępował, mającego problemy wizowe Jacoba “pyth’a” Mourujärviego. W przeciwieństwie do omawianego zastępstwa, „starix” na mapie de_train spisywał się rewelacyjnie. Początek spotkania zapowiadał prawdziwy pogrom drużyny GODSENT. Ukraińcy, bez większego problemu wygrali pierwszą połowę, zdobywając aż trzynaście rund. Szwedzi, po stronie terrorystów radzili sobie nad wyraz dobrze, czego efektem było zdobycie dziewięciu rund. To jednak wszystko, na co tego dnia stać było Markusa „pronaxa” Wallstena i jego zespół.

 

Gammers2 Esports – Counter Logic Gaming
de_dust2 – 2:16

Od pewnego czasu ekipa G2 spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Okazuje się, że ostatnia sromotna klęska francuskiego zespołu z Virtus.pro (16:1 na mapie de_train) wcale nie była dziełem przypadku. Po MLG Columbus z drużyną pożegnał się jej dotychczasowy in-game leader Kévin „Ex6TenZ” Droolans, którego miejsce w składzie zajął Alexandre „bodyy” Pianaro. Rotacja nie przyniosła spodziewanego rezultatu, a G2 zostało nieoczekiwanie kompletnie zdemolowane na swojej najlepszej mapie – jaką niewątpliwie jest de_dust2. Ciężko napisać cokolwiek dobrego o zespole, który ponosi klęskę w takim stylu. Należy winszować zwycięzcom, którzy pokazali kilka ładnych zagrań. Na wyrażenie zasługuje z pewnością postawa Tarika „tarika” Celika, który w dwunastej rundzie ugrał clutch trzech na jednego.

 

Astralis – Lounge Gaming
de_mirage – 16:9

W grupie C rywalizuje jeden z dwóch polskich teamów, biorących udział w turnieju DreamHack Masters. Zawodnicy Lounge Gaming trafili do niezwykle mocnej grupy, w której oprócz Astralis, znalazły się również dwie inne skandynawskie drużyny – Ninjas in Pyjamas oraz dignitas. Fortuna nie była łaskawa dla polskiej organizacji, która już w pierwszym meczu grupowym musiała zmierzyć się z jednym z faworytów turnieju. Pomimo wygranej „nożówki” i wybraniu teoretycznie łatwiejszej strony, Polacy zdołali wygrać jedynie pięć rund. To zbyt mało jeżeli na poważnie myśli się o detronizacji takiej ekipy, jak Astralis. Duńczycy skutecznie obnażyli błędy taktyczne CSGL. Nasi rodacy nie zamierzali tanio sprzedać skóry i po przegranej „nożówce”, wygrali rundę force-buy. To pozwoliło, z kolei doprowadzić do stanu 9:11. Niestety, dla Grzegorza „SZPERa” Dziamałka, to były ostatnie rundy, które Polacy mogli dopisać do swojego konta.

 

Ninjas in Pyjamas – dignitas
de_overpass 2:16

W spotkaniu dwóch skandynawskich drużyn, papierowym faworytem wydało się być, o wiele bardziej utytułowane Ninjas in Pyjamas, które ponadto mogło wreszcie wystąpić w swoim najsilniejszym składzie. Obie ekipy od jakiegoś czasu nie prezentują jednak optymalnej formy, nie mniej wynik rywalizacji pokazuje, że dalej od niej jest zdecydowanie szwedzki NiP. Dignitas rozpoczęło poniedziałkowe spotkanie, na mapie de_overpass, po stronie terrorystów. Duńczycy wygrali pierwsze sześć rund, pozwalając rywalom na zwycięstwo w siódmej odsłonie, tylko po ty, by w następnej zresetować ich fundusze. Ostatecznie pierwsza „połówka” zakończyła się wynikiem 13:2. Po zmianie stron dignitas zwieńczyło dzieła, wygrywając „pistoletówkę” i pozostałe dwie rundy potrzebne do końcowego zwycięstwa. W związku z tym, podczas drugiego dnia zmagań CSGl stanie naprzeciw NiP, natomiast dignitas stoczy bratobójczy pojedynek z Astralis.

Virtus.pro – FaZe Clan
de_train – 16:8

W otwierającym rywalizację w grupie D meczu, ekipa Virtus.pro w łatwy sposób zwyciężyła FaZe Clan 16:8. Tym razem Polacy nie zawiedli oczekiwań swoich fanów, rehabilitując się za ostatnie wyniki w spotkaniach online. Popularni „Virtusi” pokazali po raz kolejny, że są drużyną LANową. Nasi rodacy niezwykle udanie rozpoczęli mapę de_train, wygrywając rundę pistoletową. Kolejne rundy to popis gry Janusza „Snaxa” Pogorzelskiego oraz Pawła „byali” Bieliński, którzy dwoili się i troili, raz za razem zdobywając entry fragi. W FaZe Clan z dobrej strony pokazał się Ricardo „fox” Pacheco, którego snajperka napsuła nieco krwi Polakom, jednak to było za mało na nieźle dysponowanych tego dnia „Virtusów”. Do przerwy Virtus.pro prowadziło zatem 10:5. Po stronie antyterrorystów, Polacy zaprezentowali skuteczną obronę BSów, nie pozwalając rywalom na zbyt wiele.Warto odnotować, że w barwach FaZe zadebiutował były gracz EnVyUs Fabien “kioShiMa” Fiey. Francuz, tuż przed turniejem, zastapił Mikaila “Maikelele” Billa. W środę (13 kwietnia), VP będzie mogło zapewnić sobie miejsce w fazie play-off. Jest jeden warunek – zwycięstwo nad brazylijskim Tempo Storm. W innym przypadku pozostanie do rozegrania trzeci mecz, ze zwycięzcą pary FaZe Clan – Team EnVyUs.

 

Tempo Storm – Team EnVyUs
de_cobblestone – 16:14

W zamykającym pierwszy dzień zmagań turnieju DreamHack Masters spotkaniu, Tempo Storm pokonało EnVyUs 16:14. Francuzi po raz kolejny udowodnili, że nie są obecnie w dobrej dyspozycji, a ich postawa podczas ostatniego Majora, nie była zwykłym wypadkiem przy pracy. Wydaje się, że głównym grzechem zespołu prowadzonego przez Nathana „NBK-” Schmitta był dobór mapy. EnVy zdecydowało się podjąć rywalizację z Tempo Storm na ich najlepszej mapie, którą jest bez wątpienia cobblestone. Brazylijczycy udowodnili, że są niebywale groźni, zwłaszcza po stronie terrorystów. Druga siła brazylijskiego „kantera” śmiało poczynała sobie z jedną z najbardziej utytułowanych ekip CS:GO na świecie, wygrywając pierwszą połowę 12:3. Słynący niegdyś z ponadprzeciętnego aimowego skill’a Francuzi, przegrywali praktycznie każdy pojedynek strzelecki, a wraz z każdą upływającą rundą, gracze Tempo Storm coraz bardziej obnażali błędy taktyczne Europejczyków. Sytuacja diametralnie odwróciła się po zmianie stron. Francuzi konsekwentnie odrabiali straty, doprowadzając ostatecznie do remisu, 14:14. Dość nieoczekiwanie ostatnie dwie rundy padły jednak łatwym łupem Brazylijczyków i Team EnVyUs był po raz kolejny zmuszony przełknąć gorzką pigułkę.

 

Poniżej prezentujemy harmonogram drugiego dnia DreamHacka:
środa (13 kwietnia):
11:00 – Grupa A – TyLoo vs. Liquid
12:30 – Grupa B – GODSENT vs. G2 Esports
14:00 – Grupa C – Lounge Gaming vs. Ninjas in Pyjamas
15:30 – Grupa D –FaZe Clan vs. Team EnVyUs
17:00 – Grupa A – Luminosity Gaming vs. mousesports
18:30 – Grupa B – Natus Vincere vs. Counter Logic Gaming
20:00 – Grupa C – Astralis vs. Dignitas
21:30 – Grupa D – Virtus.pro vs Tempo Storm