Respawn.pl

ESL ONE Cologne: Analiza spotkań [dzień 1]

Autor: Sergiusz Lelakowski

Oczekiwaliśmy i wreszcie nadszedł … pierwszy z czterech dni wielkiego e-sportowego święta – ESL ONE Cologne 2014. Najlepsze z całego świata ekipy Counter-Strike:Global Offensive stanęły na przeciw siebie, aby powalczyć nie tylko o mistrzowski tytuł, ale również o główną nagrodę pieniężną w postaci bajecznej sumy 100,000 dolarów! Wśród rywalizujących drużyn są też nasi reprezentanci – Virtus.pro. W niniejszym tekście porozmawiamy o najciekawszych meczach minionego dnia, a także powiemy sobie o tym, czego możemy się spodziewać w kolejnych bataliach.

Spotkaniami, którym przyglądałem się dziś bacznie od samego rana, były przede wszystkim Epsilon vs HellRaisers oraz LDLC vs London Conspiracy. Dlaczego akurat te? Po pierwsze dlatego, że wśród większości społeczności typowany był jeden wyraźny faworyt francusko-ukraińskiego pojedynku i byli nimi markeloff oraz jego koledzy. Po drugie – nie będę ukrywał – szczególną sympatią darzę właśnie zespoły z Francji i to im najbardziej kibicuję zaraz po polakach. Wyjątkiem okazał się mecz Titans przeciwko Cloud9, ale o tym później.

Od kiedy rozlosowano grupy ESL ONE, pytany o faworytów odpowiadałem, że moim zdaniem będzie to turniej bardzo udany dla francuskich ekip, które często bywają niedoceniane. W ostatniej analizie jakiej dokonałem dla serwisu AllPlay, powiedziałem, że jeżeli Richard ‘shox’ Papillon będzie w swojej dobrej dyspozycji, to jestem spokojny o dobry wynik Epsilon. Tak też się stało, francuz dwoił się i troił doprowadzając swój zespół do zwycięstwa 16:1. Gdybym miał jakkolwiek przeanalizować to spotkanie, to użyłbym jednego słowa – “MIAZGA”.

Najlepszy zawodnik: Richard ‘shox’ Papillon

epsilion

Również drugi przedstawiciel francuskiego CS:GO wypracował wysokie zwycięstwo. LDLC od samego początku prowadziło grę, a ich stała inicjatywa poskutkowała zwycięstwem i wynikiem 16:2. O ile London Conspiracy nie było stawiane w roli faworyta w tym spotkaniu, o tyle osobiście spodziewałem się po tych chłopakach o wiele więcej. Górę wzięły nie tylko umiejętności indywidualne zawodników, ale również i chyba przede wszystkim doświadczenie. Dodatkowym potwierdzeniem tej tezy była przegrana LC z Copenhagen Wolves 16:5.

Wreszcie przyszedł czas na spotkanie polskich reprezentantów – Virtus.pro vs dAT team, które rozgrywało się na niezbyt popularnej mapie overpass. Jeszcze wczoraj mówiłem, że o ile faworyt spotkania jest powszechnie znany i są nimi Virtusi, o tyle spotkanie z Rosjanami wcale nie musi być dla naszej drużyny spacerkiem i tak też było. Dodatkowego smaczku dodawał fakt, że mapa ta nie jest jeszcze tak perfekcyjnie opanowana przez graczy, jak ma to miejsce w przypadku najbardziej popularnych nazw. Mimo widocznej przewagi naszych, rywale nie poddawali się bez walki i nie raz udowodnili, że strzelać potrafią. Na oczach 10,000 widzów Polacy ugrali (choć nie bez problemów) pierwszą połowę 9:6. Mimo mądrej gry Rosjan i wielokrotnych prób zaskoczenia naszych reprezentantów, zwycięstwo przypadło Virtus.pro, które koniec końców osiągnęło wynik 16:7. Ogromny wkład w wygraną miał Janusz ‘snax’ Pogorzelski, który zdobył łącznie aż 29 fragów. Dyspozycja Filipa ‘NEO’ Kubskiego i spółki daje jak najbardziej nadzieje na korzystny rezultat w jutrzejszym starciu przeciwko fnatic.

Najlepszy zawodnik: Janusz ‘snax’ Pogorzelski

vp

Kolejnym spotkaniem w “polskiej grupie”, które zapowiadało się bardzo ciekawie było iBUYPOWER vs fnatic. Szanse obu ekip w tym pojedynku określano na dość równe. Nie bez znaczenia był również fakt, że po raz kolejny mecz zostanie rozegrany na mapie de_obblestone, która nie należy do zestawu tych najbardziej grywalnych. Również prowadzący studio ESL ONE słusznie stwierdzili, że grupa C ma niesamowite szczęście do nowych map.

Runda pistoletowa padła łupem fnatic, lecz później nadszedł okres 5 rund dominacji amerykańskiego zespołu. Mimo to olofm rozgrywał fantastyczne zawody dzięki czemu wypracował kolejne rundy na konto swojej drużyny. W pierwszej części spotkania miano man of the match definitywnie trzeba było przyznać swagowi, który zdobył aż 20 fragów! Drugi w tabeli zawodnik amerykańskiej ekipy miał ich zdobytych tylko 8! Zdecydowanie najsłabiej wypadł Skadoodle z dorobkiem dwóch fragów… Pierwsza cześć spotkania zakończyła się wynikiem 9:6 dla szwedów. Wynik ten dawał pewność, że za chwile zobaczymy kolejną wymianę ciosów. Nic jednak bardziej mylnego. Szwedzka drużyna kompletnie od samego początku drugiej połowy meczu zdominowała rywali zza oceanu doprowadzając po kilku minutach do wyniku 13:7. Zawodnicy iBUYPOWER sprawiali wrażenie zagubionych, zupełnie jakby nie znali mapy! Jedynym pozytywem po stronie amerykanów był Braxton ‘swag’ Pierce, który w końcowym dorobku miał na swoim koncie aż 26 fragów przy bardzo słabo grających kolegach, a ponadto aż 6 gwiazdek MVP. Końcowy wynik: 16:7 dla fnatic.

Najlepszy zawodnik: Braxton ‘swag’ Pierce

fnatic

W związku z przegraną, iBUYPOWER musieli zmierzyć się z pokonanymi wcześniej przez Virtus.pro Rosjanami z dAT team. Niespodzianką był fakt, że pojedynek miał po raz kolejny odbyć się na mapie cobblestone! To dało niesamowitą okazję, aby amerykanie zrehabilitowali się za wcześniejsze niepowodzenie i odzyskali pewność siebie. W pierwszej połowie rozgromieni zostali Rosjanie, a wspominany wcześniej swag znów robił DOSŁOWNIE co tylko zechciał. Tym razem jednak solidnie wspierali go koledzy. uzyskany rezultat 12:3 zwiastował szybki koniec tego meczu i tak też się stało, mimo że rywalom udało się jeszcze ugrać 3 rundy. Wnioski jakie nasuwają się po obejrzeniu w akcji iBUYPOWER, to przede wszystkim fakt, że jeżeli amerykanie wejdą na swoje najwyższe obroty, to mogą zdecydowanie być czarnym koniem tego turnieju. Jedno jest jednak pewne – nawet grający na 120% swoich możliwości swag nie da drużynie awansu.

IBUYPOWER

CLOUD9, to ekipa która pokazała w tym turnieju prawdziwy lwi pazur. Przyznaję, że przed ich meczem przeciwko Titan, typowałem zwycięstwo właśnie francuskiego zespołu. Mapa de_dust2 zweryfikowała jednak, kto tego dnia był lepszy. Nie mam wątpliwości, że był to najlepszy mecz, jaki przyszło nam oglądać pierwszego dnia ESL ONE!

Titans rozpoczęli po stronie TT, a więc teoretycznie łatwiejszej i choć pierwszy szybki atak na BS B nie powiódł się, to kolejne rundy padały łupek NBK i spółki. Co do tego właśnie zawodnika muszę powiedzieć, że od samego początku spodziewałem się po nim nieco więcej. Popełnił on kilka błędów, które uszły na sucho Titan, gdyż dobrze grała cała drużyna. Kluczową rolę odgrywał Kevin ‘Ex6TenZ’ Droolans, który kapitalnie kontrolował przebieg gry na środku mapy. Dzięki temu reszta zespołu mogła śmiało wybierać dowolny BS do zajęcia. Pierwsza połowa spotkania zakończyła się wynikiem 12:4.

Jeżeli ktoś myślał, że w tym meczu nie będzie już emocji, to grubo się mylił. Po zmianie stron amerykanie wygrali pistoletówkę i szybko zaczęli odrabiać straty. Świetną decyzją Cloud9 były ataki na BS A przeprowadzane galerią. Wyraźnie nie spodziewali się takich zagrań zawodnicy Titan, którzy kompletnie zapomnieli również o kontroli środka. Dzięki temu rywale mogli robić dokładnie to czego dokonywała francusko-belgijska mieszanka wybuchowa jeszcze kilkanaście minut wcześniej, a więc rotować swobodnie pomiędzy BS A i B. Przy wyniku 12:10 dla Titan emocje zaczęły sięgać zenitu, a ogromna przewaga stopniała prawie do zera… Nagle jednak Scream wraz z kolegami przypomnieli sobie o środku mapy i ugrali dzięki temu kolejne 3 rundy. Koniec meczu wisiał w powietrzu, lecz do remisu doprowadzili zawodnicy CLOUD9 i to zapowiadało nam dogrywkę a wymiana ciosów i kapitalne, nagłe zwroty akcji doprowadziły do wyniku 18:18 i kolejnej dogrywki. Warto wspomnieć, że kolejne kluczowe pojedynki przegrywał Nathan ‘nbk’ Smith. Przy wyniku 21:18 dla amerykanów, Titans wiedzieli, że nie mogą sobie pozwolić na kolejną przegraną rundę. Po profesorsku zaczęli odbijać BS B. Stworzyli tym samym przewagę 2 vs 4. Gdy zdecydowali się w końcu wkroczyć na BS stało się coś co na długo utkwi w pamięci samych graczy jak i widzów oglądających to spotkanie. Hiko, który był wyróżniającą się w tym meczu postacią na współkę z kolegą z drużyny zabił 4 zawodników Titans e-Sport. To był majstersztyk, unbelievable! Mecz zakończył się wynikiem 22:18.

Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Los przydzielił Titan przeciwników w postaci australijskiej ekipy VOX Eminor, która przegrała swój wcześniejszy mecz z Team Dignitas. Zawodnicy, którzy kilkanaście minut wcześniej poczuli gorzki smak porażki mieli okazję, aby zamazać złe wrażenie. Spotkanie odbyło się na mapie de_nuke, a jak wiadomo jest to jedna z ulubionych map francuzów. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 14:1, natomiast całe spotkanie zostało rozstrzygnięte na korzyść Titans rezultatem 16:1!

Najlepszy zawodnik: Edouard ‘smithzZ’ Dubourdeaux

titan

Nikt chyba nie może narzekać na brak emocji jakie towarzyszyły dziś podczas rozgrywek fazy grupowej ESL ONE. Zgodnie z oczekiwaniami były też niespodzianki. Jedną z nich mogła być dla wielu porażka Hellraisers w meczu przeciwko Epsilon.  Moim jednak zdaniem na największe uznanie zasługuje ekipa CLOUD9, która dokonała dziś niemal cudu! Jestem pewien, że z bacznością cała e-sportowa społeczność będzie przyglądać się dalszym poczynaniom amerykanów, którzy z pewnością są w stanie pokusić się jeszcze o nie jedną niespodziankę w tym turnieju.

Już jutro kolejny dzień zmagań a wraz z nim spotkania, które naprawdę warto zobaczyć. Prawdziwy test czeka Ninjas in Pyjamas, którzy zmierzą się z Epsilon. Co prawda GeT_RiGhT i jego koledzy odnieśli dziś wygraną przeciwko indyjskiemu Wolf 16:7, ale nie był to rywal wymagający. Ciekawie zapowiada się również spotkanie Hellraisers, które stanie na przeciw zwycięzcy tego meczu.

Gratką dla polskich fanów będzie mecz Virtus.pro przeciwko fnatic. Jeśli Polacy przegrają to spotkanie, to przyjdzie im zmierzyć się z iBUYPOWER! Osobiście bardzo ciekaw jestem starcia – jak na razie – rewelacji turnieju, a więc CLOUD9 z duńskim Team Dignitas. Jeżeli zwycięstwo odniosą amerykanie to wkroczą oni do ścisłego grona faworytów ESL ONE Cologne 2014.