Respawn.pl

Steam zmienia zasady dot. Prezentów, utrudniając ich odsprzedawanie. Gracze odpowiadają, DDoS-ując serwery

Autor: Rafał Rudnicki
rzeczy na rynku

Dziś rano pojawiła się kontrowersyjna informacja z obozu Steam. Nowa polityka zmienia zasady dotyczące przekazywania tzw. Giftów, mając na celu utrudnienie ich odsprzedaży w serwisach takich jak G2A, czy Kinguin. Zdenerwowani gracze najpewniej przeprowadzili DDoS serwerów platformy.

 

Dość częstą praktyką stosowaną przez handlarzy cyfrowymi grami było kupowanie wielu kopii danej produkcji na Steamie w czasie promocji i sprzedawanie ich w formie prezentu w Keyshopach kilka miesięcy później, kiedy cena się ustabilizowała. Oczywiście robili to z zyskiem, co najpewniej nie spodobało się Valve. Włodarze największej tego typu platformy na świecie postanowili więc przypilnować swoich interesów, znacznie utrudniając handlarzom pozbycia się towaru.

Od tej pory niemożliwe będzie wysyłanie Giftów na podany adres e-mail. Przy zakupie prezentu od razu musimy podać, kogo z listy znajomych chcemy obdarować. W tym miejscu pojawia się kolejna zmiana: nie można już przechowywać gier jako przedmiotów w ekwipunku. Kupowanie ich na promocji w celu odsprzedania kilka miesięcy później stało się więc znacznie utrudnione.

Po co ta zmiana? To zwykłe pilnowanie interesów przez Valve. Gracze sprzedawali kupione u nich gry z zyskiem, a oni nie mieli z tego ani grosza. Gracze – konsumenci nie pozostali dłużni, DDoS-ując serwery Steam w Europie.

Kupując gry w formie podarunków na G2A, czy Kinguin, mieliśmy pewność, że pochodzą z wiarygodnego źródła. W końcu Gift zawsze został legalnie kupiony na Steam, a więc swoją działkę otrzymał zarówno dystrybutor, jak i deweloper. Niestety, ale na wspomnianych serwisach bardzo często można spotkać się z kluczami kradzionymi, które znikają z naszego konta wraz z upływem czasu.

Z drugiej strony należy pamiętać, iż zgodnie z regulaminem na Steam nie kupujemy produktów, a jedynie licencje na ich wykorzystanie. Odsprzedając gry ze Steam sprzedawaliśmy tak naprawdę licencję, co jest niezgodne z prawem.

Na pocieszenie warto dodać, że za wysłaną do kolegi grę od razu dostaniemy zwrot pieniędzy, jeżeli posiada ją w swojej bibliotece.