Respawn.pl

Właściciel Virtus.pro o lojalności oraz zaufaniu wobec TaZa i całej drużyny

Autor: Sergiusz Lelakowski

Anton Cherepennikov, czyli właściciel organizacji Virtus.pro, podzielił się wczoraj swoją historią na temat powstawania polskiej drużyny. Artykuł, który powstał jest bardziej niż interesujący.

 

Poniższy artykuł został przeredagowany na podstawie oryginalnego. Uznaliśmy jego treść za bardzo interesującą, dlatego też przetłumaczyliśmy większość na język polski i na jej podstawie powstał niniejszy tekst.

Wczoraj na głównej stronie internetowej serwisu Virtus.pro pojawił się artykuł, którego twórcą jest Anton Cherepennikov – leader Virtus.pro. To m. in. za jego sprawą Polacy grają w barwach jednej z największych organizacji e-sportowych na świecie. Początki nie były jednak tak kolorowe, a do dnia dzisiejszego doprowadziła wspólna praca, lojalność i zaufanie.

Pierwsze problemy

Na początku 2013 roku w barwach Virtus.pro grał zespół z CIS. Tworzyli go Angel, Kucher, Dosia, Adren oraz GuardiaN. Ta sama ekipa powstrzymała nieprzerwaną serię wygranych Ninjas in Pyjamas, dlatego też organizacja bardzo mocno w nich wierzyła. W tamtych czasach nie było mowy o bardzo szczegółowych kontraktach, a wszystko opierało się o “bezwartościowe porozumienia”.

Tak oto wspomniany zespół złamał dane słowo i namówiony nieco lepszymi warunkami finansowymi przeszedł pod strzechy Astana Dragons. Jedynym lojalnym pozostał GuardiaN, który cierpliwie czekał na skompletowanie drużyny.

taz

TaZ, NEO, Apex, kennyS i KQLY na turnieju w Pradze.

Rok 2013 nie był zbyt optymistyczny dla polskiej “Złotej Piątki”. TaZ i spółka mieli problem z wejściem w CS:GO – na tyle, że wspólnie z NEO próbowali swoich sił w League of Legends, grze która nieco bardziej zapewniała przyszłość. PashaBiceps zaś był bliski zrezygnowania z gry i podjęcia regularnej pracy.

Zresztą, Polacy nigdy nie mieli szczęścia z organizacjami. Po wielu bolączkach ciężko było chłopakom zaufać nowym firmom. W dodatku w połowie 2013 roku byli dojrzałymi facetami, nie wygrywającymi żadnych turniejów ani nagród. Przez długi czas borykali się z problemami.

Początki tego, co znamy

W międzyczasie GuardiaN wciąż pozostawał w barwach organizacji Virtus.pro. Lex postanowił zrobić wszystko, by przywrócić dawnych zawodników, Anton zaś chciał zaprosić do drużyny TaZa, NEO oraz Pashę, w związku z czym rozpoczął rozmowy z Wiktorem. Autor tekstu wspomina, iż nie miał zamiaru po raz kolejny zaufać tej samej drużynie, która odeszła do Astana Dragons. Problemy wyczuł TaZ, po czym postanowił bezpośrednio skontaktować się z Cherepennikovem. Wyobraźcie sobie, jak trudne dla Wiktora musiało być zaufanie organizacji wywodzącej się z CIS, po tych wszystkich problemach, które przechodzili wcześniej – wspomina szef organizacji.

Virtus.pro

@ESL

Największym problemem okazało się złożenie całej drużyny do kupy. Pasha wciąż zastanawiał się nad porzuceniem kariery, TaZ i NEO nalegali na zachowanie dotychczasowej, polskiej formacji (z Byalim i Snaxem), Anton natomiast chciał zbudować formację z Guardianem na pokładzie, który przez cały czas pozostawał lojalny wobec Virtus.pro. W końcu, po trzech miesiącach ciągłych rozmów, sporów, Cherepennikova przekonała taka wypowiedź Wiktora:

Anton, wiem, że sam długo byłeś profesjonalnym graczem Counter-Strike’a, ale ja nie tylko byłem graczem – ja wygrywałem. Uwierz mi, wiem co zrobić żeby wygrać. I zrobię to raz jeszcze, jeżeli mi zaufasz. Potrzebuję drużyny, która mówi tym samym językiem i za którą będę mógł ręczyć.

Przez całe trzy miesiące na rozwiązanie sytuacji czekał GuardiaN. Ostatecznie zrozumiał sytuację, opuszczając Virtus.pro i dołączając do Natus Vincere.

Virtus.pro dzisiaj

Anton wspomina o wzlotach i upadkach przez wszystkie trzy lata działalności. Żaden kontrakt nie pomoże, jeżeli nie będziesz pracował nad relacjami interpersonalnymi z drużyną – opowiada. Po podpisaniu kontraktu Anton wracał do Rosji, by zarządzać całą organizacją i spotykał się z zawodnikami raz, lub dwa razy do roku. Przez cały ten czas kontaktował się z TaZem. Długimi godzinami dyskutowali na jeden temat. Chodziło o utrzymanie takiego samego składu drużyny, bez przeprowadzania jakichkolwiek zmian.

Cherepennikov nazywa rzeczy po imieniu: Kiedy wygrywasz, zapominasz o zwycięstwie tego samego dnia. Kiedy zaś przegrywasz, potrzeba jakiejkolwiek zmiany będzie ciebie nękać przez miesiące, gdyż jest to najprostsze rozwiązanie. W rezultacie, większość drużyn obiera łatwiejszą ścieżkę.

RTEmagicC champions.jpg

fot.: ESL

Dlatego też, po wielu miesiącach dyskusji obu stron, Anton zaproponował Polakom czteroletni kontrakt. Rosjanin zapytał TaZa wprost, czy jest gotowy na kolejne cztery lata gry, kiedy jest już po trzydziestce. Wiktor kazał zaufać sobie po raz kolejny – wspomina. Po bolesnej porażce z Astralis w finale majora, napisał, że Virtus.pro rozwali ich na kolejnym turnieju – i po raz kolejny miał rację.

Na koniec artykułu Anton pisze o wspomnianej nagrodzie dla TaZa – Mercedesie E-klasy. Dodaje jednak, iż nie jest to prezent dla gracza Virtus.pro,  a prywatny prezent w ramach przyjaźni pomiędzy Antonem i Wiktorem.

Osoba, na której można polegać pojawia się w e-sporcie bardzo rzadko. Co ważne, TaZ nigdy nie prosił dla siebie o więcej w naszych konwersacjach. Zawsze zwracał uwagę na to, by cały zespół grał na takich samych warunkach – kończy wywód.

Pełen artykuł w języku angielskim jest napisany na podstawie oryginalnego