Respawn.pl

Amerykańsko-kanadyjski buldożer zostanie zatrzymany? Pora na finał IEM Chicago

Autor: Aleksander Kurcoń

Abonament na finały turniejów LANowych dla Liquid trwa w najlepsze. Amerykańsko-kanadyjski skład tym razem powalczy w Chicago o siódmy tytuł w 2019 roku. Dokonać niemożliwego – czyli powstrzymać Liquid – spróbuje ENCE. 

Ostatnie miesiące to jedna z największych dominacji jaką widziała światowa scena CS:GO. Team Liquid po raz kolejny w tym roku rozgrywa wręcz bezbłędny turniej i zgodnie z oczekiwaniami zagra w finale IEMu Chicago. Stewie2k i spółka w końcu wskoczyli na poziom nieosiągalny dla innych. Na ten moment czekali jednak długo. Rok 2018 można określić dwoma słowami – wiecznie drudzy. Drużyna potrafiła rozgrywać świetny turniej, ale zawsze napotykała szklany sufit, zwany wówczas Astralis. Gracze z Nowego Kontynentu jednak w końcu wykonali tak długo wyczekiwany dalszy krok i wygląda na to, że czują się w nowej skórze wręcz wybornie. W grze Liquid nie widać żadnego stresu, gracze zjadają wręcz rywali pewnością siebie. Wytworzyli wokół siebie otoczkę niepokonanych, która bardzo wyraźnie przeszkadza każdemu przeciwnikowi, który musi mierzyć się z Liquid. Wystarczy przytoczyć statystyki – amerykańsko-kanadyjski skład przegrał zaledwie 3 z 27 ostatnich map. Jak dotąd nie widać drużyny, która zdecydowałaby się ten impas przełamać. Chociaż na światowej scenie osobiście mam jednego kandydata…

Jest nim właśnie ENCE. Finowie momentami wydają się bezczelni, pełną krasę tej pewności siebie było widać podczas IEMu Katowice. Gracze ze Skandynawii pierwszy raz w życiu spotkali się z tak dużą sympatią, ale zarazem presją ze strony trybun, kibiców. Mimo to czuli się w tej roli jak ryby w wodzie, wręcz prowokowali ludzi zgromadzonych w Spodku do dalszego dopingu. Nie obawiali się żadnego rywala, do każdego podchodzili bez żadnych kompleksów. IEM Katowice również przełamał w nich tę psychiczną barierę, która widocznie blokowała ich przez dłuższy czas, a która towarzyszyła również Liquid. Finowie momentami znajdowali się nawet na podium rankingu HLTV. Wygrali BLAST Pro Series Madrid, zajęli drugie miejsce na DreamHack Masters Dallas, zgarnęli brąz na cs_summit 4. Posiadają jednak jedną znaczącą wadę. Mają zbyt dużą amplitudę formy. ENCE bowiem to bardzo utalentowana drużyna, z tym słynnym “skillem” u zawodników. Gracze potrafią dokonywać wielkich rzeczy w postaci come-backów, rzadko pękają psychicznie. Ich problemem jest jednak stabilizacja formy. ENCE potrafi jednego dnia zagrać jak najlepsza drużyna na świecie czy pokonać Astralis na Nuke’u (jako pierwsza drużyna od ponad roku), by następnego we wstydliwy sposób odpaść z ESL One Cologne 2019. 

Jak obie drużyny prezentowały się na IEM Chicago? Niemal bezbłędnie. Zarówno Liquid jak i ENCE nie przegrali jeszcze meczu, polegli jedynie na jednej mapie (ENCE z MIBR, Liquid z G2). Dzisiaj jednak ktoś przegrać musi.

Finał odbędzie się tradycyjnie w systemie BO5. To wyklucza jakąkolwiek przypadkowość, musisz być po prostu lepszy od rywala. Tak się składa, że Liquid w ciągu ostatniego miesiąca zagrało w tym formacie aż dwa razy. Efekt? Dwa razy wygrana 3:1 – z Vitality i G2.

Czego możemy się spodziewać po tym finale? Na pewno wielu emocji i masy szalonych indywidualnych akcji, bowiem bez wątpienia na scenie w Chicago wystąpią dziś najlepsi gracze na świecie. Liquid jednak wydaje się zbyt potężne w ostatnim czasie, by przegrać tak ważny dla nich finał, w końcu rozgrywany na swoim kontynencie. O wszystkim dowiemy się późną nocą, bowiem mecz rozpoczyna się dopiero o 21:30. Transmisja na kanale ESL Polska.

Liquid – ENCE – 21:30 

Wszystko co musicie wiedzieć o IEM Chicago.