Respawn.pl

Asia Minor: Mecz zostanie powtórzony po tym, jak ktoś celowo odciął graczom internet

Autor: Jakub Wąsala

Nieprzyjemnych sytuacji na chińskiej scenie ciąg dalszy. Przed kilkoma dniami zakończyły się lokalne kwalifikacje do Asia Minor, gdzie zawodnicy VG.Flash nie stawili się do finału, tym samym oddając zwycięstwo ich rywalom, Fierce Tiger. Jak okazało się jednak sprawa była dużo bardziej skomplikowana, a organizatorzy turnieju, FACEIT, postanowili ponownie dać szansę zespołom rozegrać spotkanie, ku wysokiemu niezadowoleniu niedoszłych zwycięzców.

Tak w wielkim skrócie można przedstawić wydarzenia ostatnich dni w czołówce chińskiej sceny Counter-Strike: Global Offensive. A teraz jeszcze raz, tylko ze wszystkimi szczegółami: historia zaczyna się 20 maja, w dniu, na który zaplanowano wielki finał chińskich kwalifikacji do azjatyckiego minora, a zatem pierwszego etapu drogi do kolejnego majora. Zacznijmy od tego, że nie dalej jak dzień wcześniej jeden z graczy Fierce Tiger, Kun “LEo” Hun, otrzymał VAC bana, a w jego miejsce szybko pojawił się nieznanej tożsamości zastępca o nicku “tbgirl”. Jak twierdzi sam zespół, nie ma on nic wspólnego ze zbanowanym LEo, ale FACEIT wciąż czeka na potwierdzenie tej informacji od Valve.

Mecz, którego nie było, sabotaż i finał sprawy na policji

Fierce Tiger, już z zastępcą, gotowe było do przystąpienia do finału kwalifikacji, gdy wszystko wskazywało na to, że ich rywale, VG.Flash, nie pojawili na serwerze w porę. Jak się okazało, ich komputery miały problemy z łącznością. Mecz za zgodą organizatorów został przeniesiony o ponad półtorej godziny, a decyzja ta została podjęta bez zgody rywali, o czym piszą w swoim oficjalnym oświadczeniu. “Po tym jak czekaliśmy przez dłuższy czas bez żadnej komunikacji z nami, przeniesiono wielki finał na 16:00. Czujemy się, że nie jesteśmy traktowani z odpowiednim szacunkiem” – pisze menedżer Fierce Tiger.

Kolejnego dnia dokładniejszy opis sytuacji przedstawili gracze VG.Flash, którzy ostatecznie musieli oddać mecz walkowerem, a tym samym możliwość grania w minorze. Według ich wersji wydarzeń, po tym jak początkowo nie umieli dostać się na serwer, podjęli decyzję o przeniesieniu komputerów z gaming house do sąsiedniego budynku, czego dowodem ma być ten film. Dalej w oświadczeniu czytamy, że po wezwaniu na miejsce serwisu okazało się, że okablowanie na zewnątrz budynku było celowo rozłączone (w domyśle – przez osobę trzecią), a tego dowodem z kolei jest ten film. Zanim udało się kontynuować mecz, decyzją organizatorów, został on poddany walkowerem.

FACEIT, które było organizatorem kwalifikacji, w świetle tych informacji postanowiło dać graczom jeszcze jedną szansę na rozegranie meczu w myśl ducha dobrej rywalizacji, o czym poinformowało oba zespoły. Tutaj reakcje były różne. O ile gracze i fani VG.Flash są szczęśliwi z takiego rozwiązania, oświadczenie menedżera Fierce Tiger było dużo bardziej oschłe. Jak sam twierdzi… gracze wyjechali na wakacje, do meczu przystąpić nie zamierzają, a zwycięstwa i tak nie oddadzą. “Choć szanujemy organizatorów, nie zgodzimy się na takie rozwiązanie i nie poddamy naszego zwycięstwa w drodze niesprawiedliwych decyzji. Liczymy na to, że FACEIT i zainteresowane strony mogą osiągnąć werdykt zgodny z zasadami fair play” – czytamy w oficjalnym wpisie na Reddicie, a poniżej zamieszczamy także korespondencję menedżera z organizatorami.

Werdykt organizatorów przez wielu oceniających został uznany za sprawiedliwy, zaś wizerunek organizacji Fierce Tiger ponownie ucierpiał już i tak nadszarpnięty niedawną historią z VAC banem. Należy dodać, że gracze VG.Flash znaleźli się w sytuacji bezprecedensowej i choć zrobili wszystko, co w ich wiedzy było do zrobienia z internetem, nikt nie spodziewał się, że osoba trzecia mogła rozłączyć kable na zewnątrz budynku. Należy tu mówić raczej o tym, że drużyna padła ofiarą przestępstwa. Sprawa została zgłoszona na chińską policję, zapewne więc za kilka dni pojawi się epilog tej historii.