Respawn.pl

Będziemy na finałach Esportowej Ligi Firmowej!

Autor: Jan Miękina

W tym momencie pewnie się zastanawiacie co w tym dziwnego, przecież redakcja esportowa powinna jeździć wszelakie wydarzenia ze swojej branży. A ja wam na to odpowiem: Nie jedziemy pisać, lecz grać! Jak już zapewne wiecie, na finałach ELFa zmierzą się 4 najlepsze drużyny tej biznesowej ligi i… jakimś cudem jesteśmy wśród nich.

Redaktor na scenie

Porozmawiamy sobie, jak to jest pojechać na turniej jak dla profesjonalistów jako “szary redaktorzyna”. Pewnie każdy z moich kolegów po fachu miał w pewnym momencie swojego życia dosyć Counter-Strika (bądź przykładowo innej gry, jaką się głównie zajmuje), ale pewnie też wiele z was zapatrywało się na tych wszystkich zawodników na scenach, zastanawiając się, jak zajebiście by było sobie pograć w takich warunkach. Na scenie. Obok swoich towarzyszy. Z profesjonalnym komentarzem. Z pokaźną widownią. Turnieje biznesowe, dla firm czy takie stricte amatorskie gdzie profesjonalny zawodnik ma zakaz wstępu to właśnie takie spełnienie marzeń, dla tych którzy zarabiać prawdziwych pieniędzy na graniu nigdy nie mogli, z takiego czy innego powodu.

Esportowa Liga Firmowa jest tutaj jeszcze wyjątkowa. Zawodnicy nie grają tutaj o pieniądze czy sprzęt, tylko w dobrym celu. ELF to turniej charytatywny, którego zwycięzca przekaże 5000 złotych na organizację, którą ma w opiece. I przyznam, tak, to może odstraszać lepsze ekipy firmowe, które nie chcą grać za darmo, przez co poziom rozgrywek jest niższy. Osobiście jednak uważam, że szansa na zagranie w profesjonalnych warunkach oraz wsparcie potrzebujących jest wystarczającą rekompensatą za nasz czas i umiejętności.

Organizacje esportowe na turniejach dla firm

À propos umiejętności, niektórzy mogą stwierdzić, że obecność osób niezajmujących się  profesjonalnym graniem, ale bezpośrednio powiązanych z organizacjami esportowymi jest trochę nie fair. W końcu nie do końca jesteśmy niedzielnymi graczami. Mimo tego, że nasze umiejętności nie zawsze są na najwyższym poziomie w amatorskiej skali, to nasza wiedza o grze czy gamesense prawdopodobnie przewyższa osoby, które sobie w spokoju klikają głowy w weekend w ramach odpoczynku.

Ciężko nie zauważyć, że na 4 drużyny grające w finale, mamy 3 firmy zajmujące się esportem na co dzień. Mamy  pracowników organizacji ACTINA PACT, która posiada w swoich szeregach jedną z mocniejszych polskich ekip w CS:GO. Dalej znajdziemy GG League, organizatora walczącego z Games Clash o miano drugiego najlepszego turnieju w Polsce. No i na koniec my, redakcja IzakTV – banda nie do końca dojrzałych chłopców piszących w internecie o esporcie. I na koniec Tieto, firma produkująca oprogramowanie, jakby nie patrzeć na pewno spędzają więcej czasu z komputerem niż pracownicy takiego Electroluxa. Pytanie, co teraz z tym zrobić. Przecież nie można zakazać udziału pracownikom organizacji powiązanych z esportem czy, a co tam, w ogóle powiązanych na stałe z komputerami. Oni też na to zasługują.

Zdecydowanie nie Dziki Izaka

Jak wygląda gra IzakTV.pl? Jak gra każdej innej drużyny – mamy swoje wzloty i upadki. W trakcie fazy grupowej Esportowej Ligi Firmowej udało nam się nawet wygrać jeden z meczów czyściutkim wynikiem 16:0. Oczywiście to dzięki dużemu rozstrzałowi umiejętności spowodowanemu otwartymi rejestracjami i innymi wcześniej opisanymi czynnikami. I kiedy już myśleliśmy, że jesteśmy na tej górnej granicy umiejętności, to w drugiej fazie playoffów Polsko Japońska Akademia Technik Komputerowych pokazała nam, gdzie raki zimują. To znaczy drabinkę przegranych. Nie bez problemów udało nam się z niej wyjść i awansować na rozgrywane dzisiaj finały we Wrocławiu.

Wcale to nie oznacza, że jesteśmy najlepsi na świecie, każdy z rozegranych przez nas meczów daje nam coś do myślenia, pomaga odnaleźć błędy. Wyjątkowo mi zapadł w pamięci nasz mecz treningowy na Team Baiters – polską drużynę kobiecą. Powiem coś tym, co twierdzą, że z Kobietami grającymi w CS’a “NaWeT SiLvEr By WyGrAŁ” – wcale nie. To była dla nas bardzo dobra lekcja pokory.

Cały czas to nas, nas i nas. A czym w ogóle jest “nas”? Mogę to zjeść?

Ekipa IzakTV grała różnymi składami w zależności od ligi, dnia, pogody na Marsie i aktualnej fazy księżyca. W aktualnym składzie gra praktycznie niezmiennie od rozpoczęcia ELF.

  1. Michał Maćkowski (Pan Roślinka) – prawdopodobnie najbardziej doświadczona osoba w ekipie,  więc także i kapitan. Czasem jednak potrafi się za bardzo podpalić chłopak i stara się brać wszystko w 100% na siebie.
  2. Filip Woszczek (thazzu) – oaza spokoju, wręcz przeciwieństwo Roślinki. Jaja ze stali w każdym możliwym momencie.
  3. Piotr Ossowski (syn) – kto jest ojcem, nie wie nikt. Wielki fan Star Warsów
  4. Mateusz Olczyk (zolomon) – Na turnieje jeździ z plastrami z nikotyną i dzbankiem melisy na stół. Wtedy nawet coś zabija.
  5. Jan Miękina (yahoo_1999) – Ja mam anime na profilowym, chyba nie muszę mówić nic więcej.

Czas na niepopularną opinię, więc mam nadzieję, że chłopaki zobaczą to dopiero po weekendzie. Osobiście uważam, że biorąc pod uwagę czyste umiejętności, jesteśmy najgorszą drużyną w zestawieniu. Trzeba jednak pamiętać, że umiejętności to nie wszystko, a na sam koniec na takim poziomie i tak liczy się tylko dobra zabawa. A tej już dzięki Esportowej Lidze Firmowej mamy wyjątkowo dużo.

Dla nas ten wyjazd to świetna zabawa, możliwość spełnienia pozornie niespełnialnych marzeń. Jeśli chcesz zobaczyć nas w akcji, zajrzyj na kanał Śledzia już po 9:00.