BLAST Pro Series Copenhagen 2017, czyli turniej inny niż wszystkie!

Moc esportu nas nie opuszcza, dopiero co skończył się IEM Oakland, a na horyzoncie widnieje kolejny ogromny turniej, tym razem przeniesiemy się do Skandynawii, kolebki esportu. Zapowiadany już od dawna BLAST Pro Series odbędzie się w ojczyźnie Duńczyków, zobaczymy tam tylko sześć drużyn, ale za to jakie!

Turniej Blast Series jest okraszony ciekawymi smaczkami, pierwszym smaczkiem już jest to, że turniej potrwa tylko dwa dni. Organizatorzy do samego końca zwodzili fanów, jak będzie się przedstawiał zespół osób pracujących przy realizacji – komentatorów, analityków, ekspertów. W social mediach robili wielkie “show”. Jednak to nie to w tym turnieju jest najciekawsze, a sam system przeprowadzania rozgrywek, ponieważ: nie będzie banowania map – mapy są już ustalone, będzie jedna grupa, będą aim duele 1vs.1, nie będzie granego BO3 w “grupie”, a nawet i w “półfinałach” – bo nie będzie półfinałów. Jedynie finał zostanie rozegrany w trzech mapach. Po prostu zobaczymy system, którego wcześniej nie przyszło nam oglądać, dlatego ten turniej jest nad wyraz ciekawy.

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=6KAIgewj2RE]

O co tu chodzi w tej innowacji.

A chodzi o to, że turniej ma być wielkim show. Najwidoczniej organizatorzy bardziej postawili na samą otoczkę niż na kwestie dobrego poziomu rozgrywek – kwestie mniejszej losowości. Innowacja rozgrywek ma polegać na tym, że grupa będzie jedna, każdy z każdym rozegra mecz BO1 – będą równocześnie rozgrywane trzy spotkania i po rozegraniu fazy grupowej, czyli piętnastu meczów, dwie najlepsze drużyny zagrają w finale, podczas gdy drużyna z trzeciego miejsca w tabeli rozegra showmatch. Będzie mogła ona wybrać sobie przeciwnika, jaki nie jest w finale, a sam pojedynek, który nazywa się BLAST STAND-OFF będzie polegał na pięciu pojedynkach 1vs.1, do 10 zabójstw na jeden pojedynek i tak pięć razy – każdy zawodnik. Co więcej, kuriozalne jest to, że gdy drużyny będą miały tyle samo punktów w tabeli i żadne inne wyznaczniki się nie zdadzą – jak np. różnica rund, to znów pojawią się jednoosobowe pojedynki i zostanie rozegrany Death Shootout, czyli uproszczając –  zespoły będą zmuszone do wyboru jednego ochotnika i pojedynku na aim mapie.

Kto i za ile.

Mimo dziwnych zasad przyjdzie nam oglądać bardzo dobre drużyny, mianowicie: Astralis, FaZe, G2, NiP, North, SK. Niestety nie zobaczymy Polaków. Virtus.pro nie zostało zaproszone. Show jest ważne, dlatego też organizatorzy zadbali o odpowiednią stawkę, gra toczy się o 250 000 dolarów! Plus dodatkowe 20 000$ na showmatch. Zwycięzca zgarnie aż 125 000$!

Turniej rozgrywa się na ziemi skandynawskiej, dlatego też naturalne będzie to, że faworytami będą nacje Skandynawii, ponieważ przede wszystkim to oni będą grali przed swoją publicznością: Astralis, którzy na pewno będą chcieli pokazać się z dobrej strony po blamażu na IEM Oakland, czy też NIP, który znów bardzo chce uwodnić, że są numerem jeden – zobacz wypowiedź REZa. A i również North może być czarnym koniem.

Jeśli chodzi o osoby pracujące przy produkcji, to zobaczymy samą “śmietankę” – spójrzcie na zdjęcie poniżej i sprawdźcie, ilu znacie. Już sam powrót klasycznego duetu – Auguste “Semmler” Massonnat i Anders Blume może zdecydowanie zachęcić do śledzenia tego turnieju.

Spójrzmy zatem na harmonogram rozgrywek. Turniej zaczyna się 24 listopada, a kończy już następnego dnia – 25.

Samo wydarzenie odbędzie się w Kopenhadze, a dokładnie w “Royal Arena“. Miejsce to pomieści do 13 000 osób siedzących. Jednak dwóch pierwszych rund rozgrywek grupowych widzowie nie będą mogli oglądać na arenie, ponieważ zostaną one rozegrane w innym bliżej nieokreślonym miejscu. Poszczególne spotkania będzie można oglądać na oficjalnej stronie organizatora. Natomiast polską transmisje będziemy mogli zobaczyć na sport.tvp.pl

25 listopada

Runda 3 – 14:00                                                                

Runda 4 – 15:10

Runda 5 – 16:20

Finały:

BLAST STAND-OFF – 17:35

Wielki finał – 19:00