Respawn.pl

Crityourface: Problemów jest i to wiele – ale cechą najlepszych jest to, że radzą sobie z każdą sytuacją.

Autor: Robert Pieńkowski

Szymon “Crityourface” Pluta – młody, gniewny, ale i bezrobotny porozmawiał ze mną o jego karierze esportowej, emocjach towarzyszących odejściu z organizacji i planach na przyszłość.

Zaczniemy od powrotu do źródła. Jak trafiłeś do Codewise?

Oj, stare czasy..

Pamiętasz jeszcze?

Zaczęło się jakoś od tego, że grałem faceity z koleżką, aż na jednym spotkałem Pitrka (obecnie zarządca gaming house należącego do Codewise, dawniej trener i profesjonalny gracz w CSa 1.6 – przyp. red.). Nie wiedziałem wtedy kto to jest, byłem młodym dzieciuchem grającym sobie dla zabawy w wolnym czasie. Wracając, była to mapa de_inferno, po pistolkach po stronie Terro, gdzie ugrałem clutcha 1v4 z glockiem Pitrek powiedział, żebym go dodał do znajomych, a nie pożałuję.

O takim scoutingu jeszcze nie słyszałem.

Na początku śmiałem się z kumplem, mówię o co chodzi, kto to jest? Ale później Pitrek opowiedział mi co nieco o sobie, jego starych dobrych czasach, itd. Mówił, że się nadaje na granie w jakiejś topowej drużynie, że mam potencjał.

Inni zawodnicy byli już wtedy w zespole, czy byłeś tym pierwszym, fundamentem pod powstanie nowej organizacji?

Nie, nie było wtedy jeszcze żadnego zespołu. Dni mijały, może miesiące, aż Pitrek nagle wyszedł z propozycją zebrania paru gości, których też poznał głównie na faceicie, i pójścia do Codewise w celu przedstawienia planu, wizji stworzenia zespołu. (Codewise ma siedzibę w Krakowie, gdzie z resztą mieszka sam Pitrek – przyp. red.). Nie do końca pamiętam jak to było, ale wiem, że Pitrek kojarzył, że Alex lub Robert grali w 1.6 i mogą być zainteresowani rozpoczęciem współpracy.

638D533B 8536 445D 8090 A8C4A2217770

Ani się obejrzałeś, a w koszulce Codewise Unicorns spędziłeś półtora roku. Wydaje mi się, że do teraz, wraz z Azizem, byliście graczami w Polsce najdłużej związanymi z jedną organizacją. Zakładałeś, że spędzisz w Jednorożcach tyle czasu?

Faktycznie, czas zleciał, tak jak zawsze to bywa, szczególnie gdy już się przyzwyczajasz do tego samego, to nie zauważasz kiedy to mija. Nie miałem pojęcia ile czasu tu spędzę, szczególnie że była to moja pierwsza organizacja i pierwsze profesjonalne podejście pod granie.

Nie było w międzyczasie propozycji zmiany środowiska?

Na samym początku nie za bardzo, szczególnie że byliśmy underdogami, totalnie nieznanymi, którzy jednak potrafili ugryźć lepsze teamki, zajść gdzieś dalej czy wygrać parę LANów. Wtedy i tak trzymaliśmy się razem, bo gra w miarę dobrze wyglądała, a propozycji raczej nie było, bo nikt nie chciał rzucać się na głębokie wody nie wiedząc czy to w ogóle wyjdzie, kierowaliśmy się lojalnością wobec Codewise, które podjęło olbrzymie ryzyko przyjmując nas do siebie. Z czasem, właściwie w tym roku, pojawiły się oferty od drużyn z top5 Polski.

Rozważałeś je? Co zadecydowało o tym, że nie zmieniłeś drużyny?

Jedną tak, była możliwość tryoutów i żałuje że jej nie podjąłem, właściwie dla samego sprawdzenia jak wygląda wnętrze innej, dość poukładanej drużyny. Myślę, że spokojnie bym sobie poradził i wniósł dużo od siebie. Była wtedy napięta sytuacja u nas na własnym podwórku, dyskutowaliśmy czy w ogóle dalej będziemy trzymać się razem, co ze składem, bądź zmianami, napięty grafik z meczami. Wybrałem wtedy granie dalej tutaj, chociaż patrząc z perspektywy czasu, uważam to za złą decyzję, bo kosztowało by mnie to parę dni testów, a wątpię żeby finalnie odbiło się jakoś na sytuacji w Codewise.  Była jeszcze druga, ale ciężko nazwać to jakąś większą propozycją, to właściwie bardziej podpytanie mnie jak wygląda sytuacja z kontraktem, w samej organizacji i w składzie, i że chciałby mnie ktoś przetestować, ale nic obiecującego i konkretnego, bo do samych testów finalnie nie doszło, a drużyna ostatecznie pozostała w niezmienionym składzie.

Jak z obecnej perspektywy patrzysz na to półtora roku? Wasze występy to jedna wielka sinusoida, wielkie zwycięstwa przeplatane rozczarowującymi porażkami.

Zdecydowanie nie były to zadowalające wyniki. Forma była niestabilna, ale wynikało to głównie z powodu ciągłych roszad w składzie i szukania piątego zawodnika. Tak jak wspominałem w jednym z moich ostatnich wywiadów – problem był jeszcze większy, gdy zwrócimy uwagę na to, że cały czas szukaliśmy IGLa, osoby bez której gra jest prawie niemożliwa, a wymieniając ją i próbując innych opcji, bądź grając z MdNem, trudno było ustabilizować grę i grać tak jakby się chciało – czyli wygrywać. Najbardziej boli to, że w prawie każdym meczu widać potencjał, widać że ciągle jesteśmy blisko i brakuje tylko wykończenia, kropki nad I, detali, wyeliminowania błędów, dłuższego ogrania…

5A2A44D2 23F4 4721 BD71 69F48FEA5C57

Z czego wynika problem? Mając za plecami dobrze funkcjonującą organizację, młody i zdolny skład, czemu nie byliście w stanie domknąć lineupu?

Bo na scenie nie ma IGLów, tym bardziej jakichś dobrych/bardziej doświadczonych. Tego nam cały czas brakowało. Mówię tutaj oczywiście o wolnych osobach, i też takich które by nie wymagały nie wiadomo jakich pieniędzy.

Do tej charakterystyki wydaje się pasować Luz…

Próbowaliśmy już wielu opcji ale nigdy niestety nie była one trafione. Luz nie okazał się typem prowadzącego, który był nam potrzebny, czyli prowadzący z krwi i kości, lider, potrafiący dokonywać poświęceń na rzecz teamu i wygranej. Z drugiej strony próbowaliśmy też zrobić IGLa z gracza niesprawdzonego w tej roli. Przykładem jest Derciak, który wypadł jeszcze gorzej, bo pomimo tego że wcześniej miewał jakieś występy w ligach hiszpańskich i spodziewaliśmy się że może takie ogranie mu w tym pomoże – styl mixowy w nim pozostał. Trudno było wykrzesać z niego prowadzącego, szczególnie że nie był też liderem z charakteru, osobą potrafiącą utrzymać zimną krew i w międzyczasie zarządzać całą resztą drużyny.

Mając wiedzę z teraz, w obszarze waszej drużyny, jest coś co zrobiłbyś inaczej, albo była podjęta decyzja, o której teraz wiesz, że była kompletnie nietrafiona?

Może próbowałbym ubiegać się o szukanie, bądź nawet wyciąganie z innej drużyny faktycznego IGLa z prawdziwego zdarzenia, niż liczyć na to że uda się to z kimś innym.

Jak wyglądało pożegnanie z Codewise? Kiedy dowiedzieliście się o zmianie?

Gdy myślę o całokształcie, pobycie w tej organizacji, o ludziach którzy tam pracują i zarządzają tym – mam pozytywne odczucia. Ale samo pożegnanie pozostawiło minimalny niesmak – dowiedzieliśmy się o tym wczoraj z leaków z twittera, a oficjalnie przed meczem w ESEA Advanced i PLE, chociaż Alex chciał z nami porozmawiać już dzień wcześniej, ale coś mu wypadło. Lecz nie o to mi właściwie chodzi – sama rozmowa pożegnalna na teamspeaku trwała z 10 minut i nie kojarzyła mi się z ciepłym i serdecznym klimatem Codewise jaki zawsze nam towarzyszył. Sprawiała wrażenie dość chłodnej, robionej na szybko – cześć, pa, mamy Arcy. Nie czuć też było dużego żalu i smutku, gdy była mowa o zamknięciu Unicornsów. Chociaż zarząd zapewnił nas, że jeżeli potrzebujemy w czymś pomocy to wiemy gdzie ich szukać, że na pewno znajdziemy sobie nowy dom, czy to razem, czy pojedynczo, że wiele osób już nas obserwowało, i że zawsze chętnie nas wesprą i służą pomocną dłonią. Wiem, że tak będzie i w to wierzę, bo tworzą to naprawdę fajni ludzie, więc ogólnie rozstajemy się w bardzo dobrych stosunkach.  Powiedziałbym, że nawet przyjacielskich. I chcę, żeby to było jasne: w pełni rozumiem zarząd – rozpoczęcie nowego rozdziału, z tak dużym rozmachem jak Arcy, musi napawać ich radością, motywacją, to nowe wyzwanie, jakiego jeszcze nie mieli, nie dziwne, że skupiają się na tym. To może zapoczątkować coś nowego i dotychczas niespotykanego u nas w kraju. Nie dziwne, że ich myśli są teraz  skierowane głównie ku temu. Tak naprawdę to jest właściwie tylko moja opinia co do pożegnania – mogłem mieć po prostu zbyt duże oczekiwania patrząc na cały pobyt tutaj i ilość pozytywów, może liczyłem na czerwony dywan rozsypany różami i grillem przy słońcu. A to po prostu profesjonalne podziękowanie za wspólny przepracowany czas – krótko i zwięźle. Na pewno przyda mi się to doświadczenie w przyszłości, żebym pamiętał, że nie zawsze musi być kolorowo, i że jednak jest to biznes i stosunki zawodowe – dorosłość.

Co dalej? Zostajecie razem? Już oficjalnie mówi się o tym, że próbujecie sił z Teckiem.

Aktualnie jesteśmy free agentami i szukamy nowego domu. Mamy 3 ligi do dogrania, w których chcemy się utrzymać – ESEA Advanced, AGA oraz PLE
I dogramy je w tym składzie co teraz – ja, azizz, leman, reiko i tecek/MdN. (udział MdNa w meczach to kwestia roster locka na ESEA – przyp. red.) 

Czym tecek wyróżnia się na tle poprzednich prowadzących?

Duże doświadczenie nabyte w wielu czołowych drużynach w Polsce, jak ATB, Venatores czy ESC, występy w kilku finałach Mistrzostw Polski. Potrafi podejmować trudne decyzje i ma ułożony gameplan, według którego działamy. Odkąd gramy razem widać jego zaangażowanie i życiowe ogarnięcie. Zawsze daje z siebie 200% i pracuje nad samodoskonaleniem. Krótko mówiąc: dojrzały profesjonalista. Czuję jego pozytywny wpływ, świetnie zmobilizował zespół do działania.

Długo nie mogliście skompletować drużyny, kiedy wreszcie wydaje się, że zebraliście odpowiednich ludzi, tracicie organizację. Bez wsparcia finansowego dużo trudniej o stabilizację. Nie obawiasz się, że któryś z graczy zostanie podkupiony?

Tak, niestety tracimy organizację trochę niespodziewanie, w najgorszym momencie, gdy już faktycznie czujemy, że to może być to, że gra z teckiem może ułożyć się bardzo korzystnie i że będziemy mogli w końcu sumiennie, ciężko pracując wbić się do czołowej 50 hltv lub MDL’a. W sumie jest to mój jedyny żal, bo myślałem, że pociągniemy jeszcze parę miesięcy, które nam w teorii zostawało do końca kontraktów, jako ostatnią szanse, że tym razem może to być strzał w dziesiątkę i w końcu wyjdziemy na prostą. Teraz napotykamy kolejne utrudnienie i dość duży problem – brak organizacji. Mi to aż tak nie doskwiera, ale inaczej wygląda to u kolegów z mojej drużyny, którzy muszą opłacać mieszkanie, czy tak jak tecek, być już głową rodziny. Może być to dla nas dużą przeszkodą, ale wierze w to ze jakaś organizacja weźmie nas do siebie, bo wciąż mamy wiele do zaoferowania. Jeżeli ktoś miałby zostać podkupiony przez naprawdę dobra organizację – to życzę mu tego tak samo mocno, jak i sobie. Jeśli jednak miałaby to być mniejsza drużyna, to wątpię, że się rozstaniemy – bo wydaje się to być faktycznie ten moment, gdzie czujemy, że nasza gra może się naprawdę ułożyć i na stałe przebijemy się do czołówki.

 

W wywiadzie dla eweszło Alex powiedział, że “Jeśli czas i finanse pozwolą, chcielibyśmy zatrzymać chłopaków jako akademię, bo przy takich osobach jak TaZ czy Loord będzie można ich kształcić i budować kariery.” Bylibyście zainteresowani współpracą w tej formie?

Dowiedzieliśmy się o takiej opcji na rozmowie pożegnalnej, ale zarys akademii jest na razie niewiadomą. Ciężko sobie wyobrazić taką współpracę, przecież gracze pierwszego zespołu też mają swoją drużynę. Do tego w wielu przypadkach nie moglibyśmy występować w tych samych turniejach, jeśli dobrze pamiętam takie problemy miał chociażby Fnatic wraz z Fnatic Academy.

Mówisz, że Tobie brak organizacji aż tak nie doskwiera, mieszkasz jeszcze z rodzicami, właśnie kończysz 1 klasę technikum. Jesteś najmłodszym profesjonalnym graczem w Polsce. Nie masz problemów z łączeniem zawodowej gry ze szkołą?

Problemów jest i to wiele – ale cechą najlepszych jest to, że radzą sobie z każdą sytuacją.

Zasłaniając się priorytetem szkoły z gry u was zrezygnował Falon, chwile przed nim z kariery gracza zrezygnował RETO. Z czego twoim zdaniem wynika rezygnacja aspirujących, młodych graczy z kariery zawodowca?

Kariera gracza wymaga wyrzeczeń. Ciężko jednocześnie rozwijać się w każdym kierunku. Widocznie Falon uznał, że nie da rady tego połączyć i wolał skupić się na nauce. Tak naprawdę zawsze któryś z aspektów życia na tym ucierpi: życie towarzyskie, nauka czy dziewczyna. Nie da się tego idealnie zbilansować. Podobnie miał Pitrek, który za młodu wybrał opcję spędzania czasu ze znajomymi zamiast gry w Csa.

Gdzie mogą zgłaszać się zainteresowani podjęciem współpracy z waszym zespołem?

Zainteresowanych relacją biznesową zapraszam do kontaktu poprzez mój fanpage lub drogą mailową na adres MdNa: damian.kisielewski123@gmail.com