Respawn.pl

Cross-platform PC, PS4, XONE – szansa, czy zagrożenie dla e-sportu?

Autor: Sergiusz Lelakowski

Zjawisko crossplayu, czyli wspólnej gry między platformowej nie jest czymś nowym. Jeszcze kilka lat temu wydawało nam się, że opcja wspólnej gry z naszymi “xboxowymi” kolegami pojawi się dopiero wtedy, gdy na karku stuknie nam sześćdziesiątka. Tymczasem cross-platform staje się coraz popularniejszy i wkrótce może mieć też znaczący wpływ na e-sport.

Dla tych, którzy przespali ostatnie kilkanaście lat gamingu: Crossplatform, czy crossplay, to założenie polegające na stworzeniu wspólnego ekosystemu dla trzech głównych platform, czyli PC, Playstation i Xbox. W skrócie, chodzi mniej więcej o to, że dzięki niemu możliwa jest gra na naszym pececie z konsolowcami. Oczywiście, wiążą się z tym pewne ograniczenia (głównie wynikające z różnic w dokładności pada i myszki), ale historia pokazała, że da się to zrobić, lepiej lub gorzej.

Problemy wieku dziecięcego

Takim pierwszym przykładem gry cross-platformowej może być sieciowa strzelanina Shadowrun. Wydana w roku 2007 była jedną z pierwszych, która umożliwiała wspólną grę posiadaczom Xboxa i komputerów osobistych, wyposażonych w system Windows Vista. Twórcy chcieli upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – zrobić fajnego FPSa na wtedy dość świeżą jeszcze konsolę Xbox 360, a także wypromować wchodzący na rynek system Windows Vista. Niestety… tę próbę połączenia konsoli z pecetem należy zaliczyć do nieudanych. Pomimo pewnych ułatwień dla posiadaczy padów, gracze pecetowi i tak mieli sporą przewagę nad swoimi xboxowymi kolegami. Co prawda żołnierzy dzierżących myszkę i klawiaturę było dużo mniej, bo problemem były ogromne wymagania sprzętowe i horrendalna cena, tak gdy jakiś pecetowiec pojawiał się na serwerze, to zwyczajnie wymiatał.

1

Shadowrun był jedną z pierwszych gier łączących konsolowców i pecetowców

Shadowrun mógłby być pierwszą sieciową strzelaniną w e-sporcie, w których na LAN-ach ludzie grają zarówno na konsoli jak i na pececie. Niestety – słaby balans, a także dość skomplikowana mechanika rozgrywki nie pozwoliły tytułowi się wybić. Po kilku miesiącach od premiery serwery w grze świeciły pustką.

Counter-Strike jakiego nie znacie

Kolejnym dość głośnym podejściem do tematu cross-platform zajęło się Valve przy… Counter-Strike: Global Offensive. Tak – e-sportowy hit studia Gabe’a Newella, według pierwszych zapowiedzi, miał przyciągnąć nowych graczy do serii dzięki połączeniu komputerów z konsolami. Gra miała być bardzo uproszczona, a znane nam mapy przebudowane. W środowisku Counter-Strike’a aż zahuczało – nie da się ukryć, że przystosowanie trudnej strzelaniny do pada wiązałoby się z masą uproszczeń. Mimo to Valve chciało stworzyć tytuł, który przetarłby szlak w e-sporcie. W końcu nigdy wcześniej na turniejach żadnej gry nie było nawet mowy o wspólnej rywalizacji użytkowników dwóch różnych platform.

pod logo

Wyobrażacie sobie, że CS:GO miałby być zręcznościową strzelaniną?

Pierwsze filmy z rozgrywki z CS:GO nie nastawiały do niej optymistycznie. Gra miała być bardzo uproszczoną, zręcznościową strzelaniną. Z czasem jednak Valve zaczęło zauważać główny problem swojej nowej gry. Nowy Counter-Strike niczym się nie wyróżniał na tle innych pozycji i nikt nie wróżył mu sukcesu. Dlatego też zrezygnowano z crossplayu i postawiono na tradycyjne dla serii rozwiązania. Jeszcze w wersji Beta, w którą miałem okazję pograć, uproszczenia były odczuwalne. Do czasu premiery jednak Valve zmieniło swój nowy produkt diametralnie i wypuściło go do sprzedaży 21 sierpnia 2012 – bez funkcji crossplay i z rozgrywką łączącą najlepsze elementy CSa 1.6 z Counter-Strike: Source.

Nowa nadzieja

Nadzieję na wspólną grę pomiędzy PC, PS4 i Xbox One przywróciło Rocket League. Jest to kapitalna samochodówka, w której sterowanymi autami gramy w piłkę nożną. Zaraz po starcie gra umożliwiała rozgrywkę graczom PC i PS4 i faktycznie – pierwsze turnieje e-sportowe składały się z posiadaczy obu platform. “Roket” momentalnie zdobył bardzo duży rozgłos i popularność, a jego scena e-sportowa cały czas rośnie. Jakiś czas później odbyła się premiera wersji na Xbox One i ta również obsługuje crossplay z użytkownikami PC. Niestety i tutaj nie obyło się bez zgrzytów. Wspólna gra pomiędzy trzema wspomnianymi platformami wciąż nie jest możliwa, a problemem, jak się okazuje, jest… Sony.

Rocket League może być pierwszą grą, w którą wspólnie będą grać użytkownicy wszystkich platform.

Rocket League może być pierwszą grą, w którą wspólnie będą grać użytkownicy wszystkich platform.

Nie ukrywajmy – PS4 sprzedaje się znacznie lepiej od swojego konkurenta, XOne. Co sprawia, że kupujemy taką, a nie inną konsolę? Jeśli nasz kolega posiada Fifę na PS4, to taki też sprzęt sprawimy sobie my, by móc z nim rywalizować. Najpewniej podobnego zdania jest japoński gigant, dla którego wprowadzenie wspólnej gry pomiędzy trzema platformami jest nieopłacalne. Wolą udawać, że nie da się tego zrobić, niż taką funkcję wprowadzić i poprawić sobie – i tak zresztą bardzo dobrą – opinię. Microsoft twierdzi zaś, że ze swojej strony wszystko mają przygotowane, wystarczy tylko krok Sony. Jak widać, da się, ale jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.

Czy crossplay to szansa, czy zagrożenie dla e-sportu?

Żeby e-sport istniał na trzech platformach jednocześnie, potrzebna jest nie tylko infrastruktura, ale też odpowiednia polityka. Co z tego, że w Rocket League będzie można grać z kolegami, konsolowcami, jeśli w duży turniej pieniądze wpakuje na przykład Microsoft z zastrzeżeniem, że ich sprzęt ma być na tej imprezie ekskluzywny? Taka sytuacja ma miejsce na scenie Call of Duty. Sony podpisało umowę z Activision i wszelkie turnieje związane z Black Ops 3 odbywają się tylko i wyłącznie na PS4. W takiej sytuacji nawet wprowadzenie wspólnej gry między konkurentami, Xboxem i PS4 nie miałoby znaczenia.

Microsoft zapowiedział też opcję Play Anywhere. Polega ona na tym, że kupując ekskluzywne dla ich platformy tytuły (na przykład Gears of War 4) automatycznie dostajemy kopię tej gry także na Windows 10. Ze wspomnianą opcją wiąże się też cross-platform. Swego czasu Gears of War miał małą, ale jednak, scenę e-sportową. Kto wie, czy po premierze gry turnieje GoW 4 nie będą prowadzone tak na komputerach, jak i Xboxach? Teoretycznie wystarczy przecież tylko jednolity kontroler.

Jak będzie – czas pokaże. Jednego możemy być pewni – nadchodzą bardzo dobre czasy dla graczy, niezależnie na czym grasz. Być może już wkrótce kłótnie o “lepszość” swojej platformy nie będą miały miejsca, a scena e-sportowa urośnie jeszcze bardziej dzięki jednolitemu, cross-platformowemu ekosystemowi.