Respawn.pl

Czego dowiedzieliśmy się o scenie CS:GO w nowym roku?

Autor: Michał Maćkowski

Nowy rok zagościł w naszym życiu na dobre. Podczas pisania wypracowań i innych tekstów nie piszemy już 19 na końcu, co oznacza, że przyzwyczailiśmy się do nowego roku. Jednak nowy rok to ponownie duża dawka zmian i rzeczy, jakie zdarzyły się na scenie CS:GO.

Na sam początek oświadczam, że nie znajdziecie tutaj żadnych sytuacji związanych z koronawirusem. W tym tekście skupiam się wyłącznie na zmianach i problemach, z jakimi borykają się aktualnie znane ze sceny polskiej i światowej drużyny. Na felieton o koronawirusie i świecie esportu z pewnością przyjdzie czas.

Astralis już nie takie mocne, jak je malowali. 

Kiedy kończyliśmy rok 2019, wszyscy zadawaliśmy sobie jedno pytanie. Czy Astralis w 2020 nadal będzie takie mocne? Już teraz mogę wam odpowiedzieć na to pytanie – nie. Nowy rok wylał duńskiemu zespołowi kubeł zimnej wody na głowę. Pierwszym turniejem dla ekipy Nicolai “device” Reedtza był BLAST Premier Spring Series 2020, gdzie już otrzymaliśmy częściowo odpowiedź na powyższe pytanie. Duńczycy odpadli po dwóch pierwszych meczach, co dało im dopiero 10-12 miejsce. Aby tego było mało, drużyna będzie musiała grać w BLAST Spring 2020 Showdown, a nie na finałach całej ligi.

Szesnaście dni później rozpoczęliśmy kolejny duży turniej z udziałem Astralis. Mowa tutaj o IEM Katowice 2020, gdzie przez fazę grupową ekipa z Danii przebrnęła, jak burza. Co ciekawe Duńczycy nie przegrali nawet mapy, pokonując Cloud9, Vitality oraz fnatic. To mogło sugerować, że pierwszy turniej w tym roku był po prostu małym wypadkiem przy pracy. Jednak kiedy dotarliśmy do półfinałów i pojedynku na NaVi, to nie wiedziałem co powiedzieć. Takiego zagubionego Astralis nie widziałem od bardzo dawna. Dwie mapy przegrane do pięciu na tym etapie rozgrywek były dla mnie dużym zaskoczeniem.

Teraz aktualnie Astralis rozgrywa poprzez Internet jedenasty sezon ESL Pro League. Moim zdaniem nie ma co na ten moment oceniać gry Duńczyków, jednak porażka na NiP, które w jakimś stopniu także przeżywa kryzys może niepokoić. Zwycięstwa na ENCE i GODSENT musiały być formalnością nawet przy takim niedużym dołku, w jakim aktualnie znajduję się ekipa z Danii.

Astralis jako organizacja działa jak naoliwiona maszyna. To naprawdę trzeba podkreślić, że zawodnicy znajduję się w bardzo komfortowej sytuacji, ponieważ mogą otrzymać wszystko, czego potrzebują do powrotu na szczyt. Co ciekawe trzy nie do końca udane miesiące już rozpoczęły pierwsze “zmiany” w strukturach drużyny. Początkiem lipca do zespołu dołączy Patrick “es3tag” Hansen, który będzie szóstym zawodnikiem drużyny, Taki ruch ma m.in.  wywrzeć presję na zawodnikach, którzy w każdej chwili mogą zostać zmienieni przez rezerwowego. Podobno ta propozycja wypłynęła od samych zawodników.

ENCE..

ENCE zrobiło największą głupotę, jeżeli chodzi o scenę CS:GO w ostatnich latach. Fiński zespół jest idealny przykładem, jak jedna zmiana w zespole może zmienić całokształt drużyny. Wyrzucenie Aleksiego “Aleksib” Virolainena było strzałem nie w kolano, ale w głowę. Drużyna rozpada się od środka, a kolejne turnieje to kolejne katastrofy. Nie ma co ukrywać, że początek tego roku jeszcze bardziej to podkreślił.

Początek roku to rozgrywane przez ENCE zamknięte kwalifikacje do IEM Katowice 2020. Tutaj ponownie słaba gra Finów i zwycięstwa na polskie drużyny to w tym przypadku żadne osiągnięcie. Kiedy po drugiej stronie stanęło FaZe oraz MAD Lions to wszystko wróciło do normy, a Finowie nie zakwalifikowali się do turnieju, gdzie przed rokiem zajęli drugie miejsce. Po prostu klęska.

Początek i koniec lutego to kolejne dwa turnieje. Tym razem jednak lanowe. W tym przypadku nieważne czy mecze grane są offline czy online. ENCE i tak pokazuję się z najgorszej strony, przegrywając na ICE Challenge na OG (aktualny zespół Aleksib) oraz GODSENT. Do tego dwadzieścia dni później Finowie ponownie wkroczyli do gry, jednak tym razem na DreamHacku w Anaheim. Jeżeli myślicie, że poszło im lepiej, to macie rację. Wygrali jedną mapę na MIBR oraz toczyli wyrównany bój z Gen.G. Mimo to zajęli i tak 7-8 miejsce, czyli najgorsze.

Teraz co ciekawe Finowie rozgrywają ESL Pro League. Co ja mogę tutaj napisać. Ponownie otrzymują niezły oklep od takich drużyn jak Spirit, Vitality, Astralis czy GODSENT. Nie ma co już po nich jechać, oni sami dobrze wiedzą, że zmiana, którą dokonali, była dużym błędem i przez to będą musieli dokonać kolejnych zmian.

Michu i Envy to nadal wielka niewiadoma

Kiedy dowiedziałem się, że Michu będzie kontynuował swoją karierę w Envy,  byłem z tego zadowolony, dopóki… nie zobaczyłem, w jakim będzie grał składzie. Niestety według mnie ten skład nie osiągnie niczego szczególnego. Wiadomo, grają ze sobą dopiero dwa miesiące, jednak jak do tej pory nie pokazali nic szczególnego. Tak pewnie powiecie, że awansowali na amerykańskiego Minora, lecz nie oszukujmy się, nie mieli oni zbyt poważnych rywali. Może z wyjątkiem Choas. Jednak kiedy przyszło do starcia z Furią, czyli mogę powiedzieć wprost – aktualnie najlepszym brazylijskim zespołem, to zawodnicy Envy zostali wystrzelani jak kaczki do 7 i 11. Do tego zespół Michała gra w pierwszym sezonie Flashpoint. No i niestety tutaj otrzymał już niezłe bęcki od MIBR i powalczył, ale ostatecznie przegrał z Gen.G. Moim skromnym zdaniem, jeżeli Minor również nie pójdzie po myśli zespołu, to Michu powinien ponownie zmienić otoczenie, lub pomyśleć z resztą kolegów o potencjalnych zmianach w zespole.

W Polsce nadal jak w lesie.

Aktualnie w Polsce możemy wyróżnić jeden zespół. Jest nim x-kom AGO, które powróciło do swojego standardowego składu i nawet zakontraktowało siódmego zawodnika. Jednak poza tym nie mamy w naszym kraju żadnego innego zespołu, którego moglibyśmy chociaż w małym stopniu wyróżnić. Illuminar przebudowuje skład chaotycznie, ściągając zawodnika Wisła All in! Games Kraków, który nie wiadomo czy będzie grał w podstawowy składzie. No ciężko tutaj być optymistą.

Jeżeli chodzi o Wisłę Kraków, to nowa drużyna będzie budowana od podstaw, co w tym przypadku jest niezbędne. Zatrudniono trenera oraz rozpoczęto testowanie nowych zawodników, a nie wykupywanie i mieszanie, jak w kotle czarownic. Takie ruchy mogą przynieść oczekiwany efekt. Jednak aktualnie nie widzę nic dobrego w polskiej scenie, jeżeli chodzi o ten rok. No może za wyjątkiem wyprowadzki rallena do c0ncact.