Respawn.pl

Czy ESL One Rio 2020 będzie najdziwniejszym Majorem w historii?

Autor: Michał Maćkowski
Major

Major to dla wielu kolejny nic nieznaczący turniej w CS:GO. Jednak i tak zawody sponsorowane przez Valve są najpopularniejsze, a to ze względu na możliwość zdobycia skrzynki. Nie ma co ukrywać, że tegoroczny Major w Brazylii może być najdziwniejszym, ale zarazem najciekawszym w historii. Zmiana harmonogramu, problemy ekonomiczne na świecie oraz unikatowość FPS’a od Valve może w dobrym znaczeniu odbić się na ESL One Rio 2020.

Mamy maj, a w nim mieliśmy delektować się rywalizacją w ramach ESL One Rio 2020. Niestety koronawirus spowodował, że najważniejsze rozgrywki CS:GO musiały zostać przesunięte, a cały harmonogram ulec zmianie. Możemy mówić, że każde opóźnienie rozgrywek nie jest korzystne dla kibiców i organizatorów. Jednak w tym przypadku możemy wreszcie doczekać się nowości, dzięki której Major w Brazylii może zostać najpopularniejszym, ale zarazem najdziwniejszym turniejem tej rangi.

Valve przyzwyczaiło nas, że turnieje z rangą Major odbywają się dwa razy do roku. Ten rok niestety nie jest normalny, co również odbiło się na CS:GO. Z powodu światowej pandemii koronawirusa wiele imprez masowych zostało przesuniętych lub anulowanych. To samo musiało zdarzyć się z Majorem w Brazylii, który pierwotnie miał odbyć się w tym miesiącu. Jednak wirusek chytrusek nie pozwolił na rozegranie turnieju w bezpiecznych warunkach, co zmusiło organizatorów przenieść imprezę na listopad. Dobrze wiemy, że zdrowie jest najważniejsze.

Przesunięcie Majora na listopad już na dzień dobry spowodowało szereg kolejnych zmian. Jedną z nich było oczywiście podwyższenie puli nagród do dwóch milionów dolarów, przez co sam prestiż turnieju nieco wzrósł. Valve zdecydowało się podwyższyć pulę nagród, bo dobrze wiedziało, że nie będzie w stanie zorganizować drugiego Majora w tym roku.

Wypuszczenie VALORANTA na świat również przyniosło korzyści dla graczy CS:GO. Valve wreszcie zakasało rękawy i wzięło się do roboty, przez co w grze wreszcie odczuliśmy powiew świeżości. Ostatnie zmiany w ekonomii i kolejne plotki o wprowadzeniu nowych rzeczy do gry jeszcze bardziej budują wśród społeczności ochotę do gry, która skutkuje pobijaniem kolejnych rekordów. Do listopada pozostało sześć miesięcy i jestem przekonany, że deweloperzy zaserwują nam jeszcze kilka ciekawych zmian, które z pewnością przyniosą jeszcze więcej świeżości. Kilka tygodni temu na światło dzienne wyciekła plotka o prawdopodobnej zmianie w puli map trybu turniejowego. Zawodnicy mieliby rozpocząć rywalizację na Anubisie, czyli jednej z najnowszych plansz.

Przesunięcie Majora w Brazylii poskutkowało także usunięciem wszystkich zespołów z listy uczestników. Każdą drużynę czeka teraz rywalizacja o awans na turniej i nie ma co ukrywać, że niektórym zawodnikom walka w internecie ewidentnie nie służy. Wyobrażacie sobie ESL One Rio 2020 bez takich zespołów jak: mousesports, Liquid czy Evil Geniuses? Patrząc na pierwszy turniej kwalifikacyjny, taka sytuacja może się wydarzyć. Pierwotnie taki system miał wyrzucić z turnieju zespoły, które prezentują od pewnego czasu słabe wyniki, a mają zapewnione miejsce na Majorze. Mówimy tutaj m.in. o ENCE, c0ntact czy North. A tutaj otrzymaliśmy kilka niezłych niespodzianek. EG i mousesports nie awansowało do play-offów pierwszego turnieju kwalifikacyjnego, a awans do fazy pucharowej wywalczyli reprezentanci Heretics, którzy według społeczności CS:GO otrzymali zaproszenie przez “głupi i źle skonstruowany ranking ESL”. Co ciekawe o awans nadal walczą reprezentanci Movistar Riders i Copenhagen Flames, którzy mieli być dla czołowych zespołów na świecie workiem treningowym.

Walka w Ameryce i Europie wkracza już w fazę pucharową. Natomiast w regionie CIS rywalizacja dopiero się rozpoczęła i tam również na samym początku doczekaliśmy się niespodzianek. Aktualnym liderem grupy A są gracze Winstrike, a o życie walczą gracze forZe, którzy do niedawna byli uważani za jeden z najlepiej rozwijających się zespołów. Aby było tego mało, w grupie B aktualnie samotnym liderem jest pro100, czyli pogromcy Hard Legion oraz Virtus.pro. Natomiast zespół z Kazachstanu o dziwo okazał się lepszy od Natus Vincere. Sytuacja w turniejach kwalifikacyjnych do Majora w Brazylii zmienia się jak w kalejdoskopie.

Pamiętajmy jednak, że są to dopiero pierwsze turnieje kwalifikacyjne i wiele może się zmienić w następnych eliminacjach. Taka prawda, że jeżeli ranking dobrze się ułoży, to przykładowo jeden dobry występ danej drużyny, może jej zapewnić udział w tegorocznym Majorze. Sytuacje trzeba śledzić na bieżąco, bo z pełną świadomością mogę powiedzieć, że będziemy świadkami jeszcze nie jednej niespodzianki. Mam nadzieję, że turniej w Brazylii będzie tym najdziwniejszym Majorem w historii, bo dzięki temu jego oglądalność, ale i chęć obejrzenie meczów będzie o wiele większa, niż dotychczas.

Śledź mnie na Twitterze – Michał Maćkowski.