Respawn.pl

Czy ktoś jest w stanie zagrozić Astralis? Ruszają finały ósmego sezonu ECS

Autor: Kamil Kowala
ECS

Gdy wydawało się, że już po wszystko i hegemonia Astralis stanie się już tylko historią, gniewni Duńczycy po raz kolejny pokazali dawkę swojej mocy i wyszli na swoje miejsce w szeregu. Tym razem lista uczestników budzi jednak nieco większe wrażenia, niż ta w Pekinie, a co za tym idzie, będzie to prawdziwa szansa do udowodnienia światu, że wypadek skandynawskiej machiny na BLAST Pro Series w Kopenhadze był tylko jednorazowym przypadkiem.

Powtórka z szóstego i piątego sezonu?

Zawodnicy Astralis dobrze znają już smak wznoszenia pucharu za finały ECS. Sztuka ta udała im się w szóstym oraz piątym sezonie. Rozstrzygnięcia obu tych wydarzeń poznaliśmy już ponad rok temu, więc jak na esportowe realia, to trochę czasu już minęło. Mimo to przed zawodami w Arlington Duńczycy są głównymi faworytami do zwycięstwa i trudno się w zasadzie temu dziwić. Nicolai “device“ Reedtz i spółka zdążyli nas już przyzwyczaić do swojej dominacji tak bardzo, że bez względu na jakiekolwiek ich rezultaty, po zobaczeniu czerwonej gwiazdy na liście drużyn, w ciemno będziemy typować ich końcowy triumf. Przed wylotem do Stanów Zjednoczonych było różnie. Z jednej strony bezbłędny IEM w Pekinie, z drugiej klapa przed własną publiką w Kopenhadze. Mimo mieszanej formy to właśnie Skandynawowie ciągle są na czele światowego rankingu i szczerze mówiąc, nie zapowiada się, aby ktokolwiek w ten weekend ich wyprzedził.

Wszyscy pretendenci się pojawią

Mimo zaledwie ośmiu miejsc obsada finałów bieżącego sezonu ECS wygląda naprawdę imponująco. Poza wspominanymi cyborgami wystąpią trzy kolejne drużyny zestawienia prowadzonego przez HLTV. Mowa tutaj oczywiście o kolejno Evil Geniuses, fnatic oraz Liquid. Każda z tych drużyn w tym roku wygrała duży turniej, na którym było Astralis, tak więc wszyscy ci zawodnicy dobrze wiedzą, jak zastopować Duńczyków. Czy wiedza jednak wystarczy? Osobiście najbardziej ekscytuje mnie szwedzka brygada- ci w ostatnim czasie notują w zasadzie same sukcesy. Jesper “JW“ Wecksell i kompania od czasu zmian kadrowych notują same sukcesy. Najpierw był sensacyjny triumf na DreamHacku w Malmö, potem pechowe drugie miejsce podczas StarSeries w Belek, a na dokładkę awans na finały ESL Pro League i właśnie ECS. Pomarańczowi nie grają w kratkę jak EG i nie stracili pewności siebie niczym Liquid. Jeżeli miałbym obstawiać skład finału, to widziałbym w nim właśnie czterokrotnych oraz trzykrotnych zwycięzców Majora.

Przyczajony rekin czeka, aby zaatakować

Chciałbym również zatrzymać się na chwilę przy ekipie Sharks. Ta wybuchowa mieszanka z Ameryki Południowej od czasu transferów Luci “lukena“ Nadottiego oraz Ignacio “meyerna“ Meyera wygląda naprawdę zabójczo. Skład już wspiął się na dwudziestą drugą pozycję rankingu, a tak naprawdę to nie mieliśmy jeszcze okazji zobaczyć ich na żadnym większym turnieju. No właśnie, nigdzie ich nie widzieliśmy. To w przypadku rekinów może zadziałać na ich wielką korzyść. Pamiętamy przecież, jak przebojowo na szczyt wdzierały się kiedyś Luminosity, albo jak niedawno scenę próbowała zawojować FURIA. Teraz wydaje się, że przyszedł czas na zmianę warty i jeśli w głowach tych chłopaków, a w szczególności 17-letniego Ignacio, wszystko dobrze zagra, to możemy zobaczyć ich nawet w półfinale zawodów.

Harmonogram na dziś:

  • Evil Geniuses vs AVANGAR – 16:00
  • Liquid vs NiP – 17:30
  • Astralis vs Sharks – 19:00
  • fnatic vs MIBR – 20:30
  • Mecz zwycięzców w grupie A – 22:00
  • Mecz zwycięzców w grupie B – 1:00

Podział na grupy znajdziecie pod tym adresem. Spotkania otwierające odbędą się w formacie BO1, natomiast dwa ostatnie mogą potrwać nawet trzy mapy. Pula nagród przewidziana na turniej wynosi 500 000$. Transmisję w ojczystym języku będziemy mogli śledzić na kanale Piotra “Izaka“ Skowyrskiego.