Respawn.pl

Damian “DD Esport” Dąbrowski: Nie da się ukryć, że przebicie pashy i Snaxa będzie trudne

Autor: Krzysztof Sarna

Pewnego razu siedzieliśmy w biurze i padł tekst: “Fajnie byłoby mieć takie Virtus.pro duo z pashą i Snaxem, przecież oni są braciakami”. Napisałem do Jarka. W takich momentach myślisz sobie: “Odczyta i nie odpisze”, a tu nagle po paru minutach odpowiedź, że chętnie zagra. To był naprawdę wielki szok – mówił nam Damian “DD Esport” Dąbrowski – menedżer ds. mediów społecznościowych GoodGame League.

Krzysztof Sarna: Z początku poruszę kwestię turnieju “jeden na jednego”, który miał miejsce w lipcu minionego roku. Czy udało Wam się odnieść sukces? Jesteście zadowoleni?

Damian “DD Esport” Dąbrowski: Jesteśmy zadowoleni. Traktujemy te wydarzenia jako rozgrzewkę. Chcieliśmy zobaczyć, jakie będzie zainteresowanie zawodników oraz fanów w związku z tym formatem. Ostatecznie wszystko poszło po naszej myśli. Od każdego dostaliśmy odpowiedni feedback, który przełożyliśmy na zbliżający się turniej. Dodaliśmy także parę świeżych rzeczy, które powinny umilić czas spędzony na transmisji.

Skąd w ogóle pojawił się pomysł na takie przedsięwzięcie?

Kilkukrotnie organizowałem tego typu wydarzenia na swoim fanpage’u w latach 2016-2017 po prostu dla czytelników. Jednak po pewnym czasie ta seria odeszła w niepamięć. Dlaczego tak było? Najzwyczajniej było to spowodowane brakiem czasu. Chodziłem do szkoły, pracy, a gdy byłem wolny to robiłem esport w PRIDE, czy też zajmowałem się swoim blogiem. Nie byłem w stanie tego wszystkiego połączyć. Potem pojawił się PGL HTC, który bardzo mi się spodobał, jednak projekt umarł. Zresztą podobnie jak moja inicjatywa. 

Mimo wszystko byłem ogromnym fanem tego “luźniejszego formatu” rozgrywek. Podczas gdy nie mogliśmy zorganizować sezonu GG League 2020 wiedziałem, że to ten moment. Wspólnie z Mateuszem ustaliliśmy, że robimy to i zrobiliśmy. Nie zatrzymujemy się i działamy dalej.

Nowy rok zaczęliście naprawdę z grubej rury, ogłaszając zmagania dwóch na dwóch. W mediach spotkaliście się z pozytywnym odbiorem społeczności. Myślisz, że ten niecodzienny format jest potrzebny, żeby trochę odetchnąć od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni?

Tak. Dostrzegają to również zawodnicy, chociaż nie każdy za tym przepada. Trzeba trochę odskoczni od tego zwykłego CS-a, czyli pięciu na pięciu. Wprowadzenie trochę luzu oraz zabawy jest dobrą metodą, aczkolwiek wiem, że z taką pulą, jaką wprowadziliśmy, to na pewno nikt nie będzie tutaj grał dla zabawy (śmiech).

Na ten moment znamy już pięciu zawodników, a spośród nich dwa duety. Największe emocje do tej pory wzbudził zespół złożony ze Snaxa i pashy. Skąd pomysł na takie zestawienie?

Przy kreowaniu edycji jeden na jednego kierowaliśmy się tym, by połączyć pojedynki z osobami, które mają wspólne flow. Tym razem też próbowaliśmy, jednak wyszło to ostatecznie na bardziej zespołową rywalizację.

Co do pomysłu, to takiego nie było. Pewnego razu siedzieliśmy w biurze i padł tekst: “Fajnie byłoby mieć takie Virtus.pro duo z pashą i Snaxem, przecież oni są braciakami”. Napisałem do Jarka. W takich momentach myślisz sobie: “Odczyta i nie odpisze”, a tu nagle po paru minutach odpowiedź, że chętnie zagra. To był naprawdę wielki szok. 

Potem tylko szukaliśmy partnera dla pashy. Wymieniałem jakieś pojedyncze ksywki, z którymi fajnie jakby zagrał i dodałem: “No w sumie najlepiej jakbyś poleciał z Januszem”. No i poleciał.

Czy marketingowo to najlepsza para, jaką będziemy mieli okazję ujrzeć, czy w zanadrzu macie jeszcze niespodzianki tego pokroju?

Myślę, że jest jeszcze jedna para, która powinna zaskoczyć. Pozostałe również są całkiem mocne, ale nie da się ukryć, że przebicie Jarka i Janusza będzie trudne. Ten duet chciał zobaczyć każdy. W końcu to wielki powrót, bo przecież tęsknota za Virtus.pro wzrasta z dnia na dzień.

W stawce jest także duet składający się z F1KA oraz Furlana, jednak tutaj już niespodzianek chyba nie ma, prawda?

Ten duet jest bardzo silny. Zaprosiliśmy ich nie tylko ze względu na to, że x-kom jest naszym i ich tytularnym sponsorem, ale również z racji, że oboje wzięli udział w naszym wydarzeniu jeden na jednego, gdzie pokazali się z bardzo dobrej strony.

To właśnie od nich otrzymałem najwięcej feedbacku podczas minionego wydarzenia. Doświadczona i młoda krew, która może tu namieszać.

Ostatnim graczem, którego znamy jest Michał “MICHU” Müller, jednak nie wiemy, kto będzie jego komponentem. Mógłbyś uchylić nieco rąbka tajemnicy? Będą fajerwerki?

Będzie to topowy skład. Jeden, jak i drugi są najlepszymi zawodnikami w kraju. 

Skupiacie się tylko na polskich zawodnikach, czy jest też szansa na graczy zza granicy?

Ze względu na aktualną sytuację panującą na świecie, nie jesteśmy w stanie tego przeprowadzić. Chcielibyśmy i możemy zrobić nawet zagraniczne zestawienia, ponieważ posiadamy do tego możliwości. Jednak w tym miejscu pojawiają się problemy związane z lotami, przebywaniem na terenie innego kraju, a także kwarantanny. Jest to po prostu zbyt problematyczne.

Aktualnie skupiliśmy się tylko na Polsce po to, aby nie ryzykować, zwłaszcza że sytuacja ciągle ulega zmianom. Z dnia na dzień może zostać ogłoszone coś, co zmieni nasze plany. Chcemy przeprowadzić ten turniej w spokoju, z pełną świadomością ostrożności oraz wymogami Ministerstwa Zdrowia. Zależy nam na tym, aby nikomu nic się nie stało.

Stworzenie takiego wydarzenia w czasach, w których obecnie się znaleźliśmy, z pewnością jest nie lada wyzwaniem. Jak długo zajęło wam poszukiwanie sponsorów i partnerów?

Od marca trwały poszukiwania do turnieju jeden na jednego. Udało nam się namówić markę TOTALbet, która zaufała nam dopiero w lipcu. Natychmiastowo po tamtej edycji zabraliśmy się za poszukiwanie sponsorów do rozgrywek dwóch na dwóch. Jeśli mamy być szczerzy, to pod koniec listopada zrezygnowaliśmy. Nikt nie chciał nam zaufać w tej kwestii ani nie widział w tym wszystkim potencjału. Jednak pewnego dnia odpisała mi jedna osoba i jeżeli to teraz czyta, to na pewno wie, że to o niej. Dzięki niemu wszedł x-kom a wraz z nim Dell. To był taki moment, którego nie potrafię opisać. Miałeś zajmować głowę czymś innym, byłeś smutny, a nawet trochę załamany, że nie uda ci się zrealizować z zamierzonych rzeczy, a nagle jedna wiadomość odmieniła wszystko.

Pozyskanie sponsorów nie było wcale proste i trochę nam zeszło. Wciąż szukamy partnerów do tego wydarzenia i liczymy, że ktoś jeszcze dołączy do grona wspierających. 

Czy na horyzoncie byli także inni chętni?

Sporo firm odpisało nam typowym mailem, na zasadzie “Odezwiemy się”. Koniec końców tak nie było. Jesteśmy w trakcie rozmów z pewnymi markami, ale czy współpraca dojdzie do skutku – nie mogę na ten moment stwierdzić. Chciałbym, aby tak się stało.

Brak udziału publiczności jest raczej takim aspektem, który boli, prawda?

Esport jest internetową rozrywką, ale 2020 rok pokazał nam, jak bardzo boli brak kibiców w arenach. Byłoby niezmiernie miło, gdyby czasy z wypełnionymi obiektami wróciły w 2021 roku.

Jeden na jednego, dwóch na dwóch. Chyba jednak kolejnym wydarzeniem będzie już klasyczne pięciu na pięciu, czy jednak chcecie dalej odbiegać od standardowego formatu?

Jeśli nadchodząca edycja wypali, to na pewno będziemy organizować takie formaty od czasu do czasu, gdy tylko czas i możliwości na to pozwolą.

Domyślam się jednak, że na tym LAN-ie nie macie zamiaru przestawać. Szykujecie coś jeszcze na ten rok?

Zapowiada się sporo ciekawych rzeczy. Cały czas ściśle współpracujemy z ESPOT oraz Polską Ligą Esportową, więc rzecz jasna szykują się najlepsze projekty. Jeśli chodzi natomiast o inicjatywy z naszej strony, to chcielibyśmy wrócić z sezonem GoodGame League i wkrótce zaczniemy nad tym intensywną pracę.

Poza tymi kwestiami pewnie wpadną ciekawe zlecenia, ponieważ w 2020 roku przekształciliśmy się bardziej w agencję, co za tym idzie, realizujemy ciekawe rzeczy, o których informujemy, bądź też nie. 

Odejdźmy teraz od tematu GoodGame League. Na polskiej scenie ostatnimi dniami dzieje się sporo, można wręcz powiedzieć, że za dużo. Jak oceniasz aktualną szuflę?

Dziwnie to brzmi, ale jest grubo. Wierzę w tę szuflę, ponieważ tak mocnej jeszcze dotąd nie było. Potrzebowaliśmy tak gruntownego przebudowania. Bardzo wierzę w skład Izako Boars, PACT, x-kom AGO oraz nadchodzącego projektu Mateusza “Sówka” Kowalczyka.

Myślisz, że olbrzymie zmiany, które mają miejsce, pozwolą w końcu wejść na lepszy poziom po tak długim okresie stagnacji?

Jeśli to nie będzie ten rok, to nie wiem, co jeszcze musimy zrobić, żeby wrócić na szczyt.