Respawn.pl

Dlaczego AGO Esports musiało grać ze Space Soldiers z pingiem rzędu 300ms?

Autor: Rafał Rudnicki

AGO Esports poleciało do Chin, by zagrać na niedawno zapowiedzianym międzynarodowym turnieju LAN-owym. Ale oprócz LAN-a, mieli jeszcze zobowiązania względem ESL Pro League. Czy tego meczu nie dało się przełożyć?

 

Wczorajsze “widowisko” w postaci internetowego spotkania AGO Esports ze Space Soldiers być może śniłoby się nam po nocach, gdyby nie jedna, absolutnie ważna kwestia. Ping. Polscy zawodnicy na niedługo po przylocie na turniej Starladder & ImbaTV Invitational rozgrywany w Chinach musieli “odbębnić” swoje zobowiązania względem ESL Pro League. Meczu nie dało się przełożyć, zatem “Furlan” i spółka zostali zmuszeni do gry z opóźnieniem rzędu 200-300ms.

Czy dało się tego uniknąć? Odpowiedź jest prosta: nie. Wkroczenie do najważniejszej “kanterowej” ligi świata wiąże się z akceptacją regulaminu oraz terminarza spotkań “na zaś”. Zawodnicy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że kiedy polecą do Chin, będą musieli zagrać mecz ze Space Soldiers w Europie. I zawodnicy oczywiście ten fakt rozumieją, natomiast kibicująca im społeczność niekoniecznie.

Nie możemy myśleć w kategorii podwójnych standardów. ESL najzwyczajniej w świecie nie może uwzględniać problemów każdej z 14 drużyn. Wyobraźcie sobie teraz, że każda leci na inny kontynent i zaczyna grać na imprezie LAN-owej, prosząc o ewentualne przełożenie internetowego pojedynku. Gdyby organizator Pro League zgadzał się za każdym razem, liga trwałaby pewnie cały rok, a praca sztabu marketingowego, social media czy chociażby adminów nadzorujących rozgrywki ciągnęłaby się w nieskończoność.

Tak młoda drużyna jak AGO Esports, która wręcz musi pokazywać się na turniejach pokroju Starladder, czasami po prostu musi odpuścić sobie mniej istotne (w danej chwili!) rozgrywki.