Respawn.pl

ELEAGUE Major 2018: Faza Legend nie dla Legend, czyli podsumowanie fazy grupowej turnieju

Autor: Rafał Rudnicki

Dla fanów teoretycznie najlepszych drużyn na świecie, Faza Legend mogła być bardzo bolesna. To tutaj pożegnaliśmy się z takimi ekipami jak Virtus.pro, Astralis, czy Gambit.

Piękno Counter-Strike’owego światka polega na tym, że wszystko dzieje się dynamicznie. Drużyny się zmieniają. Zawodnicy się zmieniają. Zmienia się też meta samej gry. Pięknie pokazuje to miniona już Faza Legend relacjonowanego na IzakTV turnieju. Spora część drużyn, po których spodziewalibyśmy się świetnych wyników, zawodziła jak jeden mąż. I to już od pierwszego dnia!

Pierwszy dzień otworzyliśmy z hukiem. Postawiliśmy na swoje ulubione drużyny, pozostało nam tylko trzymać za nie kciuki. A tu proszę – już w pierwszym spotkaniu North rozczarowało swoich fanów, przegrywając z Vega Squadron na Overpass. Choć to aż tak bardzo bolesne pewnie nie było, zważywszy na poziom gry, którą reprezentowali Rosjanie na całym turnieju. Gorzej mieliśmy my, czyli fani Virtus.pro. Z pozornie łatwym przeciwnikiem, Quantum Bellator Fire, nasi nie poradzili sobie zupełnie. To nic, że QBF następnie rozwaliło Gambit czy mousesports, ale jeśli Polacy na samym starcie przegrywają z – zdaniem całej społeczności – najłatwiejszym możliwym oponentem, morale spadają na same dno. Jak się później okazało – skutki tego były tragiczne.

Nie pomogły przygotowane taktyki - nasi strzelali zdecydowanie za mało głów.
Nie pomogły przygotowane taktyki. Nasi przede wszystkim strzelali za mało głów. (fot. ELEAGUE)

Drugiego dnia “koszyk” podzielił się na formacje z bilansem 1-0 oraz 0-1. I tutaj pieniądze postawione na faworytów na szczęście w dużej mierze się zwróciły – Astralis ograło North, FaZe nie dało szans Vega, choć z drugiej strony kapitalnie zmotywowane QBF wyszło na prowadzenie z Gambit. Virtus.pro zaś rozpoczęło serię niepowodzeń przegranym pojedynkiem z Fnatic (6:16), co przelało czarę goryczy, bo nikt już nie wierzył, że następnego dnia dadzą sobie radę z Cloud9.

Trzeci dzień okazał się najbardziej bolesny. Polacy pierwszy raz od 2013 roku pożegnali się ze statusem Legendy, przez co na następny turniej tej rangi konieczne będzie zakwalifikowanie się. Patrząc na to, jak długo trwa ich problem, zaczęliśmy zadawać sobie pytanie: “co dalej z tą drużyną”? Całe szczęście, że kapitan drużyny, Wiktor “TaZ” Wojtas nadal wykazuje wiarę w swój zespół.

NEO zaś, w znanym wszystkim skromnym stylu opublikował bardzo wymowne zdjęcie.

 

Tego też dnia, mnie osobiście jako autora rozbawił mecz BiG z North. Myślę że był to pojedynek totalnie nieprzemyślany, w którym poszczególne rundy musiały być ratowane przez clutcherów obu zespołów. BiG, które od czasu PGL Major Kraków, na którym to zgarnęli świetne wyniki dzięki wykorzystywaniu buga na Inferno, nie pokazywało absolutnie nic. North zaś nie pokazywało nic akurat na tym turnieju. Najpierw więc BiG wyeliminowało North, a dzień później samo zostało wyeliminowane.

Czwarty, ostatni dzień pojedynków. Kolejne, ale na szczęście już ostatnie bolesne rozczarowania – szczególnie w kontekście Astralis i Gambit, które wyleciały z turnieju z hukiem. W przypadku tego drugiego zespołu ewidentnie widać, jak wiele jest w stanie zdziałać Zeus, który poprzednio poprowadził tę ekipę do zwycięstwa, a teraz umożliwił Na’Vi odzyskanie statusu Legendy. Astralis z kolei po kilku miesiącach przerwy odzyskało swojego snajpera, Device’a, jednak nadal widoczne były bolączki, z którymi się mierzy – na tyle, że “snajpienie” przejął Dupreeh. Ostatecznie, po czterech dniach rozgrywek, na turniej awansowały:

  1. G2 Esports
  2. FaZe Clan
  3. Na’vi
  4. SK
  5. QBF
  6. mousesports
  7. Cloud9
  8. Fnatic

Drużyny, które pożegnały się z turniejem:

  • Space Soldiers
  • Gambit
  • Vega Squadron
  • Liquid
  • Astralis
  • BiG
  • North
  • Virtus.pro

Teraz pozostaje nam czekać do finałowej rundy ELEAGUE Major 2018. Faza Mistrzów rozpocznie się 26 stycznia o godzinie 16:00. Obowiązująca rozpiska wygląda następująco:

Piątek, 26 stycznia

  • 16:00 – FaZe vs. mousesports
  • 18:30 – Natus Vincere vs. Quantum Bellator Fire
  • 21:00 – G2 Esports vs. Cloud9

Sobota, 27 stycznia

  • 16:00 – SK Gaming vs.  Fnatic
  • Więcej informacji, a także wyniki poprzednich spotkań znajdziecie w naszej sekcji Eleague Major by STS.