Pół miliona dolarów w puli, z czego połowę zgarnie zwycięzca. Tak w dużym skrócie klaruje się obraz startującego dziś turnieju EPICENTER 2017. Na nim zaś zobaczymy polską reprezentację w postaci Virtus.pro.
Najbardziej więc interesującą nas kwestią będzie to, jak nasi rodacy poradzą sobie w starciu z SK Gaming, Gambit, z którym walczą w grupie. Jedno miejsce wciąż nie zostało wyegzekwowane, będzie to powiem zwycięzca tzw. “dzikiej karty”. O dwie wejściówki zawalczy FaZe Clan z TyLoo oraz Liquid z Vega Squadron.
Grupy wyglądają następująco:
Grupa A | Grupa B |
SK | Astralis |
Gambit | North |
Virtus.pro | G2 |
FaZe / TyLoo | Liquid / Vega Squadron |
Nie ulega więc wątpliwości, że Polacy będą mieć dość trudną przeprawę. Nawet jeśli w reprezentującym w ostatnim czasie nieco słabsze wyniki SK Gaming doszło do zmiany (boltz za Felpsa) i nie wiemy, jak wpłynie ona na grę zespołową, tak prawie pewnym jest awans FaZe Clanu po starciu z TyLoo, a następnie ich rozgromienie reszty stawki w drodze po bardzo wysoką lokatę.
Podobnie jest w drugiej grupie. Gra North po przyjęciu valde zaczęła wyglądać naprawdę konkretnie, co zresztą widać po ich ostatnich rezultatach – zwycięstwo na DreamHack Montreal czy drugie miejsce w Malmo. Ciekawie może wyglądać ich pojedynek z duńskimi kolegami z Astralis, które w ostatnim czasie – poza drugim miejscem na ELEAGUE Premier – trzyma dość niestabilną formę.
Na dziś (23.10) planowane są dwa pojedynki o dziką kartę w formacie BO3. Kiedy grają Virtusi? Od jutra rusza normalna faza grupowa – wtedy po raz pierwszy będziemy mogli przekonać się, czy coś zmieniło się w kwestii formy Virtus.pro.
17:00 – FaZe Clan vs TyLoo (BO3) – STREAM
20:00 – Liquid vs Vega Squadron (BO3) – STREAM