Respawn.pl

EPICENTER: Moscow: Virtus.pro w wielkim finale!

Autor: Sergiusz Lelakowski

Zawodnicy Virtus.pro awansowali do finału EPICENTER: Moscow z pulą nagród 490 000$. W półfinale Polacy po trzech mapach pokonali SK Gaming.

 

Train (1:16)

Virtus.pro rozpoczęło zmagania na “pociągach” po stronie terrorystów. Polacy przegrali “pistoletówkę”, przez co po chwili musieli zagrać eco. Podopieczni “kubena” dwukrotnie podłożyli jednak bombę, dzięki czemu już w trzeciej rundzie mogli grać z pełnym rynsztunkiem, co przyniosło korzyści w postaci pierwszego punktu. W czwartej odsłonie SK zagrało na resztkach pieniędzy. Po małym chaosie doszło w niej do sytuacji jeden na jednego, gdzie fnx rozbroił bombę, nie mając defuse’a. Od tej pory do końca połowy na mapie punktowała już tylko jedna drużyna. Brazylijczycy kompletnie zdominowali przebieg gry, schodząc na stronę atakującą z wynikiem 14:1. Kolejne pistolety również padły łupem SK Gaming, które już po chwili mogło cieszyć się ze zwycięstwa na pierwszej mapie.

Nuke (16:13)

VP, które wybrało tę mapę, zaczęło ją od wygranej pierwszej rundy jako terroryści, by po chwili szybko powiększyć swoje prowadzenie do 3:0. Pierwszy full SK padł ich łupem. W piątej odsłonie “TaZ” był blisko ugrania clutch’a jeden na trzech, lecz ostatecznie powstrzymał go “fnx”. Utrata dwóch “oczek” sprawiła, że Polacy nie mieli pieniędzy, dlatego szybko doszło do wyrównania (3:3). SK zaczęło z czasem lekko osiągać przewagę, choć była ona mniej wyraźna, niż na pierwszej mapie (5:7). Słabą postawię prezentował “Neo” i to jego brak sprawił, że przed zmianą stron wynik był niekorzystny dla “virtusów” (6:9). Starcie pistoletowe zdecydowanie wygrało Virtus.pro, co pozwoliło na szybkie odrobienie strat. Dziewiętnasta odsłona toczyła się chaotycznie. “FALLEN” na chwilę spanikował, o mało nie zabijając kolegi z drużyny, “Snax” zanożował “fera”, a bomba została podłożona na sekundę przed końcem. Ostatecznie “TaZ” nie wygrał sytuacji 1 na 2. Po chwili jednak VP szybko uporało się z oponentami, przez co na tablicy wyników mieliśmy 10:10. Na chwilę do głosu doszli zwycięzcy wszystkich tegorocznych majorów, obejmując prowadzenie 11:13. Ostatnie słowo należało jednak do numeru jeden rankingu HLTV.org, który zgarnął kolejne 5 punktów, wyrównując tym samym stan meczu.

Cobblestone (16:4)

Na początku to SK nadało ton rozgrywce, wygrywając pierwsze trzy rundy. Późnej dzięki ugranemu jeden na jeden z “coldzerą”, “Snax” dał drużynie pierwszy punkt. Po sporych problemach VP udało się doprowadzić do remisu. Polacy poszli za ciosem, zgarniając dwie kolejne rundy, na co zareagował “FALLEN”, prosząc o pauzę. Przerwa nie przyniosła jednak spodziewanych rezultatów, gdyż polska formacja szybko powiększyła swoją przewagę (9:3). Dopiero w trzynastej odsłonie Brazylijczycy przełamali niemoc, zdobywając czwarty punkt na swoje konto, nie tracąc żadnego zawodnika. “Virtusi” nic sobie jednak z tego nie zrobili, kończąc połowę wynikiem 11:4. W drugiej “pistoletówce” popisał się “fnx”, który w sytuacji 1 na 5 zdobył 4 fragi. Nie miał on już jednak czasu na rozbrojenie bomby, przez co sytuacja SK Gaming robiła się coraz gorsza. Przy stanie 14:4 brazyliski zespół miał okazję zdobyć piątą rundę, ale w bardzo ważnym momencie “coldzera” nie zabił “Snaxa” w plecy, co całkowicie zmieniło przebieg rundy. Po chwili Polacy dopięli swego, stając się pierwszym finalistą turnieju.

Virtus.pro – SK Gaming 2:1 (de_train 1:16, de_nuke 16:13, de_cobblestone 16:4)