Respawn.pl

gaB: “Wszystko, czego nauczyłem się grając u boku legend takich jak NEO i TaZ, próbuję teraz wprowadzić do aktualnej drużyny.”

Autor: Piotr Ossowski

Gabriel “gaB” Jaroszuk, czyli jeden z talentów polskiej sceny. Jako młody człowiek zmagał się z różnymi problemami, jednak w chwili obecnej trafił w miejsce, które daje mu satysfakcję. Jakie będą jego dalsze losy?

Zacznijmy od Twojej obecnej sytuacji. Grasz obecnie w Łomża0%Cyberwolves. Od kiedy trenujesz z drużyną? Jak zostałeś zaproszony do ekipy?

Co prawda niedługo, ale trenujemy razem. Zaczęliśmy trenować kilka dni temu. Na początku przytrafiły się nam zawirowania transferowe z jednym zawodnikiem z drużyny, więc szczerze mówiąc to w składzie, który nas reprezentuje w Mistrzostwach Polski gramy dokładnie cztery dni.

Obserwując waszą dyspozycję w grze, wygląda to przyzwoicie. Zaszliście już całkiem wysoko w ESL MP. 

Gra się nam bardzo dobrze. Atmosfera jest naprawdę super. Mogę z czystym sercem powiedzieć, że wierzę w ten skład i widzę w nim potencjał. Jest w nim coś, czego nie było we wcześniejszych drużynach.

Jak maluje się Twoja przyszłość? 

Obecnie uzgodniliśmy z chłopakami, że gramy razem kolejny sezon ESEA Main. Do MP chcemy się dostać, ale jeżeli nie uda Nam się zakwalifikować, to się nie załamiemy. Mamy długoterminowe plany. Moim zdaniem najważniejsze jest to, żeby się trzymać razem.

Znałeś się już wcześniej z obecnymi kolegami z drużyny?

Spośród wszystkich to na Maćka “Bielanego” Bilińskiego grałem już kiedyś na LAN-ie. Wtedy mnie pokonał. Olafa “olfiego” Tyszkiewicza kojarzyłem z gry w ALSEN Team, a Dawida “SaMeya” Stańczaka i Kacpra “gRuChY” Gruszeczki niezbyt, ale miło się zaskoczyłem.

Twoja kariera do tej pory to trochę tułaczka. Z czego to wynika?

To jest trudne pytanie, można powiedzieć temat rzeka. Kiedy byłem młodszy, miałem niewyparzony język. Możliwe że powiedziałem trochę za dużo w pewnych sytuacjach, co mogło spowodować zamknięciem niektórych ścieżek. Kto wie gdzie bym był gdyby nie te parę sytuacji kilka lat wstecz. Ale było też w tym dużo nieszczęścia.

Opiszesz krótko swoją przeszłość?

Do dłuższych występów mogę zaliczyć PRIDE i ALSEN Team. Były też takie drużyny, jak Venatores. Szybko jednak, razem z Nexo dostaliśmy propozycje żeby dołączyć do ATB Gaming. Z perspektywy czasu mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że przyjęcie tej oferty było jedną z gorszych decyzji w mojej karierze. Szybko pewien gracz stracił motywacje do gry w naszej drużynie, a kolejny stwierdził, że bez niego nie będzie grał i tak o to po dwóch tygodniach wspólnej gry zostaliśmy na lodzie. Następnie występowałem w PACT White. Tam faktycznie graliśmy razem trochę czasu. Niestety pomimo bootcampu i wspólnych treningów wyniki były niezadowalające i każdy w zgodzie poszedł w swoją stronę. Na przełomie 2017/2018 dołączyłem do PACT-u. Ale znowu niedługo po moim dołączeniu p1jo dostał ofertę od Seal Esports, która zaakceptował, wiec musieliśmy szukać nowego gracza. Kolejny cios nastąpił krótko po tej sytuacji, gdyż mausi nie mógł kontynuować gry drużynowej ze względu na prywatne sprawy. W PRIDE mieliśmy zawirowania, a Klan Gadanych Głupot był po prostu mixem stworzonym pod Polską Ligę Esportową.

Cały czas utrzymujesz się na tym poziomie “pomiędzy”. Niby aspirujesz wyżej, ale nie możesz przebić pewnej bariery. Myślisz, że Łomża0%Cyberwolves będzie tym impulsem?

Mam taką nadzieję. Na dodatek, w tym momencie jesteśmy w okresie, w którym jest sporo nowych drużyn. To idealny czas dla Nas, żeby się pokazać.

Jeśli chodzi o Nas to potrzebujemy czasu na poznanie się wzajemnie dokładniej aczkolwiek nasza gra wygląda już na tym etapie całkiem fajnie. Po ostatnich meczach eliminacyjnych do ESL MP usłyszeliśmy nawet pochwały co do naszej gry drużynowej, co dodatkowo nas motywuje do jeszcze cięższej pracy.

Przykład choćby meczu z Izako (1:2), których uważam za faworytów tych eliminacji. 

Tak. Myślę, że było co oglądać za równo z naszej strony jak i ze strony dzików.

Izako Boars to też ekipa, która już trochę czasu ze sobą gra.

Dokładnie, dlatego też myślę, że zaprezentowaliśmy się dobrze mimo krótkiego okresu przygotowawczego. Chciałbym wspomnieć też o meczu z Heretics w kwalifikacjach do DreamHack Masters Spring , którzy przecież aspirują teraz bardzo wysoko. Co prawda przegraliśmy 13:16 na mapie Nuke i graliśmy z fenixem zamiast SaMeya, ale nie pamiętam, kiedy ostatnim razem tak dobrze moja drużyna zaprezentowała się grając przeciwko ekipie z TOP40 rankingu HLTV. Szkoda, że popełniliśmy parę błędów, bo to spotkanie było w naszym zasięgu. Ale jak to mówią, nie od razu Rzym zbudowano. Każda porażka to lekcja która pokazuje nam błędy, nad którymi musimy pracować, żeby stawać się lepszą drużyną i rozwijać w dobrym kierunku.

Stabilizacja jest wartością, którą sobie cenisz?

Zdecydowanie tak. Żeby zbudować coś wartościowego i dobrego potrzeba na to czasu. Tak naprawdę według mnie dopiero po mniej więcej trzech miesiącach można zacząć zadawać sobie pytanie, czy jest sens w to dalej brnąć czy nie. Co prawda po dwóch tygodniach można osiągać fajne wyniki i prezentować przyzwoity poziom, ale dopiero długoterminowe granie pokaże czy uda się danej drużynie utrzymać wypracowany poziom lub wzbić wyżej.

Po dołączeniu do PRIDE początek wyglądał bardzo dobrze. Pierwsze mecze zdominowały zwycięstwa. Wygraliśmy na Venatores, które było wtedy w dużym gazie i ich pokonanie było trudne. Później było tak jak wspomniałem, nie potrafiliśmy utrzymać tego poziomu.

Dla takich graczy, jak Ty na pewno ważne jest znalezienie drużyny. Za Tobą również duże wydarzenie – testy w drużynie NEO i TaZa. Jak to wszystko się zaczęło?

Gdzieś na początku roku napisałem do TaZa o radę dotyczącą mojej gry. Jeśli dobrze pamiętam to zapytałem o to, jak najlepiej analizować dema oraz na czym się najlepiej podczas ich oglądania się skupiać.

Znałeś TaZa, czy po prostu do niego napisałeś?

Nie znaliśmy się. Jedynie graliśmy parę razy na siebie na LAN-ie (PLE, Meetpoint). Myślę, że sam Wiktor mnie kojarzył.

Uważam, że jest mało osób na obecnej scenie polskiego CS-a, do których mógłbym z czystym sumieniem zwrócić się o radę (większość by pewnie pomyślała, że to jakiś troll i sobie zażartowała). Wiedziałem, że TaZ mi dobrze doradzi.

Jakiś czas później napisał do mnie sam Wiktor, czy nie chcę pograć z nim meczów na platformie FACEIT. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że TaZ i NEO przeprowadzają testy do swojej nowej drużyny. Pograliśmy więc kilka spotkań i zaproponował, czy nie chcę spróbować z nimi pograć. Odpowiedź oczywiście była jasna.

Co dalej?

Zaczęliśmy trenować. Trwało to mniej więcej dwa/trzy tygodnie. To był zupełnie inny poziom, kompletnie inne podejście do treningu od tego, który znałem dotychczas. Otrzymałem mnóstwo rad oraz zobaczyłem nowy sposób myślenia w grze. Do tej pory nie spotkałem się z czymś takim. Przez ten krótki okres nauczyłem się naprawdę wiele.

Samo granie z NEO i TaZem było super przeżyciem. Marzenie każdej osoby grającej w CS. Nawet jeżeli podczas danego meczu nie dawali dużo rad to samo obserwowanie ich ruchów, komunikacji, sposobu myślenia bardzo wpłynęło na mój rozwój w grze.

Dla Ciebie to pewnie przede wszystkim cenne doświadczenie.

Dokładnie. Wszystko czego nauczyłem się grając u boku legend takich jak NEO i TaZ, próbuję teraz wprowadzić do aktualnej drużyny. To może nam pomóc wejść na wyższy poziom. Tego typu wskazówki to kolejne ciekawe spojrzenie na grę, a to zawsze coś dobrego.

Co ostatecznie zadecydowało o tym, że nie dołączysz do drużyny TaZa i NEO?

Początkowo powiedziano mi, że mamy trzy miesiące, żeby się ze sobą zgrać, , a o wyniki nie ma co się na razie martwić, bo przyjdą z czasem. To mi bardzo odpowiadało, gdyż jestem zwolennikiem tego, że gdy zbieramy się w jakiejś ekipie na te siedem, czy osiem godzin dziennie, by wspólnie trenować to należy temu projektowi dać szanse i pociągnąć dłużej. To ważne, żeby nie załamywać się po dwóch, czy trzech tygodniach wspólnej gry, nawet jeśli wyniki nie są zadowalające.

Niestety, trochę nie zgadzały Nam się pozycje. Ja miałem być entry fraggerem, ale totalnie tego nie czułem. Może to ze względu na stres, albo brak pewności siebie. Kto wie?

No właśnie… Kiedyś analizując omawiany projekt, przeczytałem, że jesteś zawodnikiem o charakterystyce byaliego. Wychodzisz, zabijasz.

Tak, Ale do tego potrzebna jest bardzo duża pewność siebie której mi osobiście ostatnimi czasy brakowało. Teraz jestem na bardzo dobrej drodze żeby ją odzyskać.

Wracając do pozycji entry fraggera…

Kiedy grałem z TaZem i NEO to często miałem wrażenie, że nie do końca wykonywałem swoją pracę tak, jak oczekiwała tego ode mnie drużyna. Czułem, że robię po prostu za mało.

Były też sytuacje, kiedy wprowadzaliśmy już nowe taktyki, ale nie zdążyliśmy dograć dobrze starych. I nawet jeden granat oślepiający, który zostanie rzucony o sekundę za wcześnie, za późno lub w złym kierunku powodował, że coś mogło nie wychodzić. Przykładowo wychodziłem wtedy na dwóch rywali i udawało mi się pokonać tylko jednego z nich, co dla mojej pozycji było niewystarczające. Wymagałem od siebie więcej.

Po paru dniach treningu zacząłem grać bardziej zachowawczo. Kiedy wychylałem i przegrywałem kolejny duel to w moich poczynaniach było coraz mniej agresji. To był mój błąd. Rozumiem też TaZa i NEO, ponieważ oni potrzebowali siły ognia.

Reiko Cię zastąpił, tak?

Na to by wynikało z plotek które krążą w sieci, aczkolwiek nie mogę tego potwierdzić, bo sam nie wiem. Kamil jest bardzo mocny strzelecko i jeżeli to na niego rzeczywiście drużyna Wiktora i Filipa się zdecydowała to w moich oczach zrobili pozytywną zmianę, bo w tamtym okresie był lepszy aimowo niż ja. Poza tym, myślę że bardziej by się wgrał jeśli chodzi o wspomnianą siłę ognia

Często mówi się, że TaZ i NEO nie są prawdziwymi aimerami i potrzebują osób, które zaoferują im ten ogień.

Potrzebują ognia, ale nie są złymi aimerami. Tego nie widać na pierwszy rzut oka, ale NEO robi ogromną robotę w drużynie. To było dla mnie dużym zaskoczeniem. Można mu po prostu zaufać. Kiedy Filip dostawał jakiś bombsite do pokrycia – miałeś pewność, że zrobi to dobrze. NEO ma po prostu talent. Jest bardzo dobry aimowo, ale nie jest na równi z takimi aimerami jak Xantares czy niko. Filip przewyższa ich jednak pozycjonowaniem i w efekcie nie musi aż tak używać umiejętności strzeleckich.

Jeśli chodzi o TaZa to uważam, że naprawdę dobrze strzela. Spokojnie potrafi podjąć pojedynek z graczami najwyższego poziomu. Wiktor jednak zawsze miał w drużynie graczy, którzy byli typowymi strzelcami i TaZ wtedy po prostu wspierał całą resztę. W drużynie nie każdy może zabijać. Żeby ktoś zdobył trzydzieści trafień to ktoś inny musi się poświęcić i mieć ich tylko dziesięć. Tak jest skonstruowana ta gra.

Czujesz, że projekt chłopaków może wypalić?

Oczywiście życzę im jak najlepiej. Na pewno nie będzie łatwo, ale wierzę, że doświadczenie i wiedza jaką posiadają TaZ i NEO pozwoli tej ekipie rozwinąć się w coś naprawdę dużego. W moim odczuciu ważne jest jednak to, żeby byli wytrwali i nie robili za dużo zmian (jak to ma w zwyczaju polska scena).

Z rozmowy wynika, że dłuższa gra w jednym zestawieniu jest dla Ciebie priorytetem. 

Rady, które otrzymałem od chłopaków oraz rozmowy z psychologiem, panią Urszulą Klimczak pozwoliły mi poznać swoją wartość i to na co mnie stać. A odsunięcie od składu otworzyło mi oczy na niektóre kwestie, których bym pewnie nie dostrzegł, gdyby nie ta cała sytuacja.