Respawn.pl

Hazard w wirtualnym świecie gier

Autor: Bartek Zygmunt

Lubisz ryzyko? Zakładasz się o drobne sumy z kumplami, obstawiasz mecze, otwierasz skrzynki w grach? Przecież nic w tym złego, to po prostu odrobina rozrywki w szarej codzienności. Każdy z nas co najmniej raz w życiu miał do czynienia z hazardem, podobnie jak z tytoniem, czy alkoholem. Większość próbuje i idzie dalej. Hazard wielu kojarzy się przede wszystkim z Las Vegas, luksusowymi kasynami, ruletką i grą w pokera. Coraz częściej jednak spotykanym zjawiskiem na rynku staje się przenikanie hazardu do świata gier i esportu. Dla niektórych ta z pozoru niewinna rozrywka okazuje się pułapką, z której niezwykle trudno się wydostać.

Nie zdziwię się, jeśli nadejdą czasy, kiedy otwieranie skrzynek, obstawianie meczów w świecie esportu zostanie uznane za jednostkę chorobową i to bardzo niebezpieczną, jak choćby hazard, który od dawna podlega leczeniu. Skrzynie z losową zawartością od dawna widnieją w CS:GO, czy też w Overwatchu. Na chwilę obecną mamy wręcz wysyp loot boxów w grach. Ostatnimi czasy pojawiły się w Assassin’s Creed Origins, Śródziemie: Cień wojny, czy też w szczególnie kontrowersyjnej formie – Star Wars Battlefront 2. Loot boxy i hazard mają kilka groźnych synonimicznych mianowników – bezobjawowość i destrukcyjny wpływ na zawartość portfela. Coraz częściej zwykły gracz, zamiast cieszyć się nową grą, wspiera biznes hazardowy. Alkoholizm czy narkomania też opróżniają portfele, ale po chorym dość szybko widać, że jest uzależniony, a po hazardziście nie. Człowiek uzależniony od ryzyka w wirtualnym świecie jest zdecydowanie bardziej zakamuflowany niż ten uzależniony od tradycyjnego hazardu. Dodatkowym problemem jest to, że hazard w grach dotyka w szczególności młodych ludzi. Na co choruje taka osoba? Z grubsza – na chroniczny pościg za wyglądem swoich postaci i ich atrybutów w grach. Czempion ma wyglądać możliwie wymyślnie i jak najbardziej szokować wyglądem dodatków. Może to być równie kilka pikseli, jednak ma zwracać uwagę. Można oczywiście kupić sobie skórki, ale nie o to chodzi. Hazardziści miewają ciężko, bo często niezrozumienie, z jakim się spotykają, nie jest mniejsze od rachunków, jakie płacą za wygląd swoich postaci w grach.

O ile kosmetyczny wygląd postaci, który niejednokrotnie kosztuje masę pieniędzy, rujnuje jedynie portfele osób uzależnionych od otwierania skrzynek, to wydaje się, że wprowadzanie płatnych losowych boxów gdzie możemy “dropnąć” przedmioty pomagające w rozgrywce, psuje grę tym mniej zamożnym graczom. „Pay to win” – im grubszy portfel, tym większa szansa na wygraną. Właściwie każdy z moich rówieśników podejmował pracę w wakacje, dokładał do tego kasę z urodzin, imienin i ku rozpaczy rodziców pakował kilkukrotność średniej pensji w sprzęt i gry. Potem się siadało wygodnie na kanapie przed konsolą, czy też przed monitorem i delektowało. Sporą część wolnego czasu w młodzieńczych latach poświęcało się na zdobyciu nowych tytułów. Tych konkretnych i nie do wyłapania. Gry były relatywnie drogie, ale i tak koniec końców płaciliśmy za nie mniej niż obecnie. Tak wyglądał raczkujący, ale cudowny biznes oparty na dostarczaniu przyjemności graczowi, a nie liczeniu pieniędzy. Co gorsza, dodatkowo coraz częściej słono musimy dopłacić nie tylko do gier free to play, co jeszcze można zaakceptować, ale również do gier, za które zapłaciliśmy nawet kilkaset złotych. O dziwo, jeszcze parę lat temu za grę płaciliśmy jednokrotnie i nie było mowy o żadnych dodatkowych kosztach.

Zgodnie z polską ustawą z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych, oferowanie zakładów wzajemnych bez stosownego zezwolenia wydanego przez ministra finansów, jest zabronione. Od lipca tego roku obowiązuje regulacja, która zobowiązuje dostawców internetu do blokowania dostępu do domen wpisanych do rejestru oferujących gry hazardowe niezgodnie z ustawą. Natomiast zmiany wprowadzone w kwietniu tego roku rozszerzają definicję gier hazardowych. Obecnie ustawa zalicza do nich również gry przez internet, których wynik zależy od przypadku. Zgodnie z literalnym brzmieniem ustawy, teoretycznie wiele loot boxów można podpiąć pod hazard, na który monopol ma państwo, czyli wymaga spełnienia dodatkowych, obligatoryjnych warunków, w tym zatwierdzenia regulaminu danej gry przez właściwego ministra. W związku z tym loot boxy już teraz mogłyby być uznane za nielegalne. Póki co resort finansów milczy, wobec czego na chwilę obecną można uznać loot boxy w Polsce za w pełni legalne. Znów mamy przykład tego, że polskie prawo nie nadąża za rozwojem internetu. Pamiętajmy również że dostęp do hazardu mają jedynie osoby pełnoletnie, gdy gry ze skrzynkami zostaną uznane za hazard, będą dostępne tylko dla osób, które ukończyły 18 lat. Jeszcze kilka dni temu rozgłos nabrały skrzynki z losową zawartością oraz mikrotransakcje, co spowodowało zainteresowanie mediów w tym BBC oraz CNN. Temat został podłapany również przez polityków, a belgijski parlament powołał nawet specjalną komisję, która ma przyjrzeć się działaniu boxów w grze Star Wars: Battlefront II.

Władze Belgii rozważają obecnie zakazanie mikropłatności w grach, w których kupujący nie wie, co dokładnie nabywa. Wszelkiego rodzaju skrzynki z losową zawartością mogą w niedalekiej przyszłości być zakazane dla graczy z tego kraju. Co więcej, Belgia chce, by sprawą zajęła się również Unia Europejska, określając odpowiednie regulacje dla wszystkich krajów członkowskich. Również zaledwie kilka dni temu Brytyjczycy złożyli w rządzie petycję, zatytułowaną: „Dostosowanie przepisów dotyczących hazardu w grach, które dotyczą dzieci”, która zawierała 10 tysięcy podpisów. Gracze mają już dość płatnych loot boxów. Jak wynika z najnowszej publikacji na stronie brytyjskiej Komisji Hazardowej, na razie nie ma ona podstaw, by podjąć działania wobec gier zawierających loot boxy. Komisja uznała, że skrzynki nie są hazardem, ponieważ przeznaczone są do wykorzystania w grze oraz nie da się ich sprzedać poza nią. Mowa tutaj o wszelakiej maści paczkach, z którymi mamy do czynienia m.in. w grze Counter Strike: Global Offensive. To z nich, niektórym graczom potrafiły wylecieć skiny na bronie warte nawet kilka jak nie kilkanaście tysięcy złotych.

Grajmy, otwierajmy skrzynki, ale wszystko w ramach zdrowego rozsądku. Przede wszystkim jednak nie zapominajmy, po co kupiliśmy daną grę i rozkoszujmy się dobrą rozgrywką, a nie pompowaniem kieszeni korporacji stworzonych do mielenia pieniędzy.