Respawn.pl

IEM Katowice: Virtus.pro i TYLOO jadą do domu

Autor: Aleksander Kurcoń

Krótko trwały przygody dwóch drużyn z kontynentu azjatyckiego – dzisiaj TYLOO i Virtus.pro przegrały swoje drugie mecze na IEM-ie Katowice i tym samym kończą swój udział w turnieju.

100 Thieves 2:0 TYLOO – Inferno 16:9, Vertigo 16:10

Chińczyków z kwitkiem odprawili Australijczycy. Złodzieje pokazali kawał dobrego CSa i szybko uporali się z rywalami. Na Inferno początkowo mieli problemy – pierwszą połowę przegrali 7:8. Po zmianie stron wcielili się jednak w role terrorystów i mimo przegranej pistoletówki zdołali wygrać aż dziewięć kolejnych rund z rzędu. Tym samym Inferno wpadło na ich konto. Można powiedzieć, że w zespole nie było żadnego słabego punktu.

Drugą mapą było Vertigo – wybór 100 Thieves. Ponownie ekipa Liazza początkowo miała problemy, ale szybciej je zdiagnozowała i poprawiła – z wyniku 0:3 potrafili dojść do wygranej 10:5 w pierwszej połowie. Po zmianie stron 100 Thieves nadal grali bardzo dobrze i prowadzili już 14:5! TYLOO w końcówce zdołało obronić swój honor i uniknąć kompletniej kompromitacji, ostatecznie jednak przegrywając 10:16. Genialni na serwerze byli Liazz i jkaem – obaj razem zdobyli ponad 50 fragów. Po stronie TYLOO wyróżniali się tylko Summer i xeta, pozostała trójka zawiodła słabą formą.

Virtus.pro 1:2 MAD Lions – Overpass 14:16, Vertigo 16:7, Dust2 13:16

W drugim meczu zmierzyli się MAD Lions z VP. O honor walczyli szczególnie ci drudzy, którzy póki co kompromitują się na każdym turnieju, na jakim wystąpili. Już wiemy, że w Katowicach się to nie zmieniło. AdreN i spółka stoczyli jednak wyrównany bój na trzech mapach. Na pierwszej – Overpassie – weszli fatalnie w mecz i pierwszą połowę przegrali aż 5:10. Po zmianie stron ruszyli jednak do ataku i zaczęli krok po kroku wracać do meczu. Doszło nawet do tego, że VP wyrównało stan rywalizacji 14:14. W końcówce nerwy na wodzy utrzymali jednak Duńczycy i ostatecznie zwyciężyli 16:14.

Przyszła pora na Vertigo – wybór Virtusów. Na pierwszy rzut oka jednak nie było widać, by zespół Jame’a przygotował się do tej mapy, bowiem przegrał aż sześć z pierwszych siedmiu rund! Tak fatalny początek nie zwiastował niczego dobrego. Virtus.pro jednak zdołało się podnieść, i to w jakim stylu – Kazachowie, SANJI i Jame wygrali łącznie 13 rund z rzędu i nieoczekiwanie zdeklasowali MAD Lions 16:7. Chyba nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, ale defensywa Duńczyków wygląda na Vertigo wręcz tragicznie.

Wszystko rozstrzygnął Dust2. Tu Virtus.pro wyciągnęło lekcję z poprzednich dwóch map i zaliczyło naprawdę imponujący start. SANJI i spółka punktowali przeciwnika, grając w roli terrorystów i szybko zbudowali dużą przewagę 10:5. Po zmianie stron Lwy z Danii jednak się przebudziły i skoczyły do ataku. HUNDEN i reszta genialnie rozpracowywali obronę rywala, co idealnie pokazała już pistoletówka, kiedy to VP pomyliło site, na którym jest podłożona bomba! Duńczycy mieli wiele taktycznych asów w rękawie, które wyciągali jeden po drugim. W takim samym tempie wpadały rundy na ich konto. Ostatecznie MAD Lions wróciło do meczu i wygrało 16:13 z Virtus.pro. Zwycięstwa jednak by nie było, gdyby nie genialna forma Rasmusa “sjuush” Becka – 21-latek zdobył aż 31 fragów i był absolutną bestią na serwerze. Drugi w tabeli roeJ zgromadził jedynie 18 zabójstw na swoim koncie, to pokazuje jak świetny mecz zagrał sjuush. Tym samym Virtus.pro żegna się z turniejem już po dwóch meczach, a MAD Lions czeka na swojego kolejnego rywala w półfinale drabinki przegranych.

Wszystkie potrzebne informacje o turnieju znajdziesz w naszej relacji.