Respawn.pl

Wygasły dwuletnie kontrakty Virtus.pro – co dalej?

Autor: Sergiusz Lelakowski

Z końcem listopada minęły dwa lata od podpisania długoterminowych kontraktów najbardziej utytułowanej polskiej drużyny z rosyjską organizacją Virtus.pro. Z tej okazji podsumowujemy ten okres z życia “Złotej Piątki” i poddajemy analizie, jak dalej może wyglądać współpraca Polaków z Virtus.pro.

 

Drużyna, której nikomu nie trzeba przedstawiać – NEO, TaZ, pashaBiceps, Snax, byalikuben. Polacy nie tylko tworzą najstabilniejszy skład w historii profesjonalnego Counter-Strike’a (ponad 1000 dni bez zmiany gracza!), ale również są jednym z niewielu zespołów mogących się poszczycić taką organizacją. Virtus.pro, to bowiem coś więcej niż kilku graczy w CS:GO i Docie 2. Przez ręce właściciela spółki, Antona Czerepennikowa, przechodzą miliony dolarów, które są inwestowane w rozwój i profesjonalizację sceny esportowej. Właśnie dzięki tej firmie mamy takie turnieje jak EPICENTER, o czym pisaliśmy w tym wpisie.

Polacy po raz pierwszy włożyli pomarańczowo-czarne koszulki Virtus.pro na kwalifikacjach do majora EMS One Katowice 2014, gdzie bezproblemowo udało im się awansować na główny turniej. Zmotywowani przystąpili do treningów przed majorem, co zdecydowanie obróciło się na ich korzyść i mogliśmy oglądać drużynę Filipa “NEO” Kubskiego podnoszącą trofeum przed publicznością w Katowicach. To był początek drogi Polaków na szczyt w CS:GO i jednocześnie wymarzony start w nowej organizacji.

Dla organizacji – z biznesowego punktu widzenia – taka drużyna to strzał w dziesiątkę. Polacy ze “Złotej Piątki” stabilnie utrzymują się w Top 10 i uzyskują sukcesy na międzynarodowych turniejach, czym wyrobili sobie markę znaną wśród wszystkich graczy interesujących się sceną Counter-Strike’a. Ponadto sami świetnie zajmują się kontaktem z fanami, poprzez aktywne korzystanie z mediów społecznościowych. Profil Jarosława “pashy” Jarząbkowskiego na Facebooku polubiło ponad 800 tys. fanów i prawie tyle samo obserwuje jego kanał na Twitchu, co czyni go 32. najpopularniejszym streamerem w tym serwisie (źródło).

Nic dziwnego więc, że w listopadzie 2014 roku na Facebooku Virtus.pro pojawiła się informacja o wydłużeniu kontraktów organizacji z polskimi graczami.

https://www.facebook.com/www.virtus.pro/photos/a.420763317988241.98978.420750671322839/796029383794964/?type=3&permPage=1

Od tego czasu w niezmieniającym się składzie polska drużyna wygrała w licznych turniejach, spośród których w pierwszej kolejności warto przypomnieć ESL ESEA Pro League Invitational w Dubaju i ELEAGUE – Season 1. O stabilności drużyny świadczy również to, że na wszystkich majorach udało się wyjść z grupy, a w Kolonii dwukrotnie awansować do półfinału. Polacy przez kilka tygodni zajmowali również pierwsze miejsce w rankingu drużynowym HLTV.org, nie udało im się jednak utrzymać tej lokaty w żadnym z miesięcznych zestawień.

Niestety, ponowne zwycięstwo na majorze wciąż pozostaje w sferze marzeń, ale te mogą się spełnić już niedługo, bo za miesiąc w Atlancie startuje kolejny turniej tej rangi. To świetna okazja dla Virtusów, bo reszta sceny obecnie znajduje się w rozsypce – nie ma dominującej drużyny i każdy ma szansę, aby wygrać turniej.

Teraz, gdy minęły dwa lata od podpisania kontraktów z Virtus.pro, przyszedł czas by zastanowić się, co dalej. Oczywiście możemy spodziewać się, że Polacy już przedłużyli swoje umowy. Gracze pod skrzydłami rosyjskiej organizacji nie mają powodów do narzekań, a przez graczy są niemal nieodłącznie kojarzeni z pomarańczowo-czarnymi barwami. Redakcja IzakTV.pl podjęła również próbę zasięgnięcia informacji nt. przedłużenia kontraktów u źródła, ale Jarosław “pasha” Jarząbkowski na razie nie chce uchylać rąbka tajemnicy…

pasha-o-kontraktach

 

Tym podsumowaniem kończymy również kolejny rok z Virtus.pro, które już odbyło wszystkie turnieje zaplanowane na 2016 i teraz graczy czeka chwila świątecznej przerwy. Ta nie potrwa długo, bo już wkrótce trzeba zacząć przygotowania do majora w drugiej połowie stycznia.