Respawn.pl

Logitech G102 Prodigy — niezwykle czuła myszka

Autor: Jan Miękina
Logitech G102 Prodigy

Zabrzmi to trochę jak bajka dla dorosłych, a jednak to tylko recenzja. Logitech G102 Prodigy to wyjątkowo czuła myszka, która spełni zachcianki mniej wymagających graczy za niecałe 100 złotych. 

Wymiary 117 × 62 × 38 (mm)
Masa 85 g (bez kabla)
Kabel 210 cm (bez oplotu)
Sensor Mercury 200-8000 DPI
Maksymalne przyśpieszenie 25 G
Maksymalna prędkość 5.08 m/s

Wśród myszy Logitecha znajdziemy zarówno bardzo gejmingowo wyglądające modele (przykładowo G502 Hero), jak i takie, które można by pomylić ze zwykłą biurową myszką komputerową. Logitech G102 Prodigy zdecydowanie zalicza się do tej drugiej kategorii. Przynajmniej do momentu podłączenia jej do komputera. G102 to malutki, leciutki, bardzo niepozorny gryzoń. Mimo tego, że zbudowany w całości z lekkiego błyszczącego plastiku i tak sprawia wrażenie dobrze wykonanego. Po lewej stronie znajdziemy dwa malutkie przyciski nawigacyjne. Na górze poza standardowymi przyciskami i scrollem znajduje się przycisk domyślnie odpowiedzialny za przełączanie poziomów DPI. Sensor Mercury może posiadać do 5 zapisanych poziomów czułości od 200 do 8000 DPI w skokach o 50. Z budowy zewnętrznej jedyne, do czego mogę się przyczepić to ślizgacze. Jest ich w sumie 5. Po jednym w każdym z rogów oraz jeden wokół oka sensora. Niestety jeden z narożnych w moim modelu był źle przyklejony.

Logitech G102 Prodigy

Platforma testowa:

Jak się gra na G102?

Oj moja wielka, ciężka dłoń nie była na to gotowa. Jako osoba przyzwyczajona do dużych myszek, ta była dla mnie nie lada wyzwaniem. Przyzwyczajenie się do gry na tak miniaturowym dla mnie sprzęcie zajęło tygodnie. I tak jak sam rozmiar czy masa nie jest tutaj kompletnie problemem. W końcu niektórzy mogą poszukiwać właśnie gryzonia tych gabarytów. Jest jednak znacznie poważniejszy problem. Przełączniki wymagają wyjątkowo mało siły do aktywacji. W przypadku scrolla jest to o tyle uciążliwe, że przy intensywnym przewijaniu jakiejś strony ten się może wcisnąć nawet kilkukrotnie. W efekcie albo otworzymy sobie parę nowych kart (jak kursor się znajdował akurat na linku) albo nasz kursor zmieni się w tryb przewijania i magicznie znajdziemy się na górze strony, którą usilnie przewijaliśmy właśnie w dół. Scroll to nie wszystko, ten sam problem dotyczy samych przycisków. Wystarczy położyć dłoń na myszy i tragedia gotowa — nacisnęliśmy jeden z przycisków, kompletnie nie mając takiego zamiaru. Jeśli właśnie graliśmy w taktycznego FPS-a, no cóż. Właśnie oznajmiliśmy naszym przeciwnikom, gdzie się znajdujemy. Grając w RTS-a, przypadkiem wypowiedzieliśmy wojnę największemu mocarstwu na mapie. Rozumiecie chyba, o co chodzi. Logitech G102 Prodigy to myszka, która wymaga niezwykle delikatnego podejścia.

Co do reszty chyba nie mam się do czego przyczepić. Samo śledzenie nie sprawia żadnych problemów, jako gracz o niskiej czułości wielokrotnie w trakcie gry muszę się dosyć mocno zamachnąć. Za każdym razem jednak sensor reagował dokładnie, tak jak powinien. Trochę brakuje ogumowanych boków poprawiających chwyt, szczególnie biorąc pod uwagę miniaturowy rozmiar gryzonia. Patrząc jednak na niską cenę, chyba nie ma co narzekać.

Sprzęt dla graczy bez RGB to nie sprzęt dla graczy!

Nasz myszowaty Cud po podłączeniu do komputera rozświetla się wszystkimi kolorami tęczy. Naprawdę dobrze wyglądającymi wszystkimi kolorami tęczy. Strefy podświetlenia są dwie, jedna to logo Logitech G, a druga to subtelna wstążka wokół tylnej części obudowy. Obie strefy mają jeden wspólny kolor oświetlenia, ale za to jakże dokładny. Nie miałem wcześniej do czynienia ze sprzętem dla graczy od Logitecha i nie wiem, czy z każdą myszą tak jest, ale w przypadku Prodigy jakiego koloru bym nie wybrał w sterowniku, dokładnie taki sam zobaczę na myszy. Może to nieco głupie, ale to pierwszy raz, kiedy mam w rękach sprzęt do tego zdolny. Zarówno Rival 300, Glaive RGB, jak i wiatraki oraz paski RGB od Silentium PC nie potrafiły osiągnąć takiego efektu. Próba osiągnięcia jasnożółtego / złotawego koloru kończy się wyświetleniem koloru ciemnopomarańczowego bądź białego. Tutaj jaki kolor wybrałem, taki dostałem i, mimo że może to wydawać się trochę głupie to według mnie to wielka zaleta.

Kto jest odpowiedzialny za tą kolorową myszkę?

Logitech G102 Prodigy działa pod kontrolą Logitech Gaming Software, ważącego nieco ponad 100 MB sterownika. Znajdziemy tam wszystkie ważne dla nas opcje. Czułość, podświetlenie RGB oraz przypisania klawiszy. Znajdziemy tam także takie ciekawostki jak mapa termiczna naciśnięć klawiszy. Sterownik może działać w dwóch trybach. Pierwszy tryb to operowanie na pamięci wewnętrznej myszy. Ta pozwala nam na zdefiniowanie 5 poziomów czułości DPI, które można przełączać za pomocą klawisza na myszy. Możemy także zarządzać podświetleniem oraz działaniem klawiszy. Przejście na pamięć lokalną sterownika na komputerze pozwala dodatkowo na tworzenie wielu profili oraz automatyczne zmienianie ich po uruchomieniu konkretnych programów. Muszę przyznać, że LGS to jeden z bardziej intuicyjnych sterowników, z jakimi miałem do czynienia. Jedyne moje zaskoczenie było wtedy, kiedy po instalacji oprogramowania na komputerze, ten bez żadnego ostrzeżenia się uruchomił ponownie.

Logitech G102 Prodigy
Okno główne programu, pozwalające na wybranie trybu działania sterownika
Logitech G102 Prodigy
Konfiguracja czułości przy operowaniu na pamięci wewnętrznej myszy.
Logitech G102 Prodigy
Ekran zarządzania podświetleniem RGB
Logitech G102 Prodigy
Tutaj możemy uruchomić tworzenie mapy termicznej przycisków.
Logitech G102 Prodigy
To dodatkowa zakładka dostepna w trybie wyszukiwania gier. Do wyboru kilka różnych profili oraz opcja tworzenia makr.

Podsumowując

Mysz Logitech G102 Prodigy to naprawdę świetna jakość w dobrej cenie. Osobom preferującym małe, lekkie myszy posiadającymi lekką dłoń naprawdę mogę ten sprzęt polecić. W takiej cenie ciężko będzie znaleźć równie dobry sprzęt. Ma niestety bardzo poważny problem — przełączniki nie mogą chodzić tak lekko. Niepokojący jest też fakt źle przyklejonego ślizgacza w moim modelu. Mam nadzieję, że to tylko jednostkowy przypadek mojego modelu, a nie oszczędność na jakości wykonania.