Respawn.pl

Luminosity vs Natus Vincere – relacja z finału

Autor: Sergiusz Lelakowski

Mecz, na który wszyscy czekali. Po poprzednich, interesujących dniach zmagań, wielu pozytywnych, jak i negatywnych emocjach, to dziś wszystko stanie się jasne. Spotkanie o największą część puli nagród właśnie wystartowało! Luminosity Gaming, czyli Brazylijczycy określani często mianem czarnych koni turnieju oraz Natus Vincere, które w składzie z Ladislav “GuardiaN” Kovács prezentuje ostatnio niesamowitą formę – kto okaże się lepiej przygotowanym?

Spotkanie zaplanowane zostało do rozegrania na trzech mapach (system BO3), a są nimi:

  • de_Train
  • de_Cobblestone
  • de_Mirage (w razie potrzeby)

Po tym zestawieniu niestety nie jest możliwe jednomyślne określenie kto ma przewagę,
a kto startować będzie z gorszej pozycji. Obie te drużyny prezentowały zmienną formę
w trakcie poprzednich spotkań, co można uznać jako argument skłaniający nas ku zdaniu, że będzie to niesamowicie zacięty mecz.

luminositygaming logo

Pierwsza mapa (powyżej, mapy zostały wymienione w kolejności rozgrywania) rozpoczęła się od szybkiej próby zajęcia bombsite B przez drużynę Natus Vincere, która to na pierwszym rzucie wcieliła się w terrorystów. Wejście jak najbardziej udane, odpowiednio skoordynowane, co po dorzuceniu umiejętności strzeleckich zagwarantowało pewne zwycięstwo pierwszej rundy. Jak to zazwyczaj bywa, dwie kolejne rundy także wygrywa drużyna, której przypisane zostało zwycięstwo “pistoletówki”. Nie inaczej było tym razem, co doprowadziło ostatecznie do wyniku 3:0 na korzyść Na’Vi. Piękne rozpoczęcie spotkania, w którym to doping kibiców z trybun w niesamowitym stopniu pomaga, wspiera. Pierwsza runda na “full” w wykonaniu Luminosity Gaming całkowicie zbiła przeciwnika z tropu i jej piękne wykonanie z rąk Brazylijczyków rozpoczyna krótką serię kończącą się po trzech wygranych z rzędu pojedynkach. Niesamowicie wielki wkład w passę miał Gabriel “FalleN” Toledo, który swoimi umiejętnościami strzeleckimi niejednokrotnie uzyskiwał dla drużyny przewagę jednego lub dwóch zawodników, co już od początku wykluczało przeciwnika
z gry. Wynik 4:3 na korzyść Natus Vincere, lecz tutaj znów “brazylijski mur” okazał się nie do przejścia. Podłożona bomba, chwila do wybuchu, lecz i to nie powstrzymało naporu antyterrorystów przy odbijaniu. Marcelo “coldzera” David i spółka doprowadzają do wyrównania wyniku, a chwilę później wychodzą na trzypunktowe prowadzenie. Z wielkim trudem, ponieważ co rundę tracili oni niesamowite pokłady funduszy z powodu śmierci poszczególnych zawodników, lecz jedynym co w takich momentach się liczy jest wynik oraz wygrywanie rund za wszelką cenę. W spotkaniu zdecydowanie brakuje obecności Ladislav “GuardiaN” Kovács, który niemal wszystkie swoje pojedynki przegrywa i nie daje drużynie tego poczucia skuteczności, do którego są zapewne przyzwyczajeni. Wynik 7:4 na tablicy wyników, runda “eco” w wykonaniu Natus Vincere. Lecz czy brak karabinów stanowi jakikolwiek problem? Brazylijczycy postanowili zagrać nietypowo, na większą ilość karabinów snajperskich, co w bezpośrednim starciu z Tec-9 jest wręcz stuprocentową porażką. Sytuację wykorzystał Ivan “Edward” Sukharev i, zdobywając dwa fragi, niemalże samodzielnie wywalczył wygraną. Ostatecznie, po zażartym pojedynku w trakcie kolejnych rund, połowa skończyła się wynikiem 9:6 na korzyść Brazylijczyków. Sześć rund ugranych po stronie terrorystów na mapie de_Train to dobry wynik, który pozwala na optymistyczne spojrzenie w przyszłość.

RSZ9DdS

Luminosity Gaming drugą połowę zaczęli na obraz i podobieństwo zagrania Natus Vincere w pierwszej części spotkania. Widzieliśmy tutaj taki sam przebieg wydarzeń, ponowne zwycięstwo antyterrorystów w rundzie “pistoletowej” oraz bezproblemowe zgarnięcie dwóch kolejnych rund. Ustawiło to wynik spotkania na 9:9. Kolejne rundy przebiegały na zasadzie wymiany pomiędzy zespołami. Jedna dla Na’Vi, druga dla przeciwnika. Trwało to do momentu, gdy terroryści wywalczyli sobie trzypunktowe prowadzenie – 14:11. Brazylijczycy coraz bliżej wygranej na pierwszej z finałowego zostawienia mapie. Tak mogłoby się wydawać, lecz Ladislav “GuardiaN” Kovács wraca do żywych i, pierwszy raz w tym spotkaniu, ratuje drużynę przed pewną porażką. Jego fenomenalna akcja zapewnia drużynie wygraną w dwóch kolejnych rundach – fundusze Luminosity Gaming wręcz wołają o pomstę do nieba. Nie przeszkadza to im jednak w zgarnięciu kolejnej rundy i doprowadzeniu mapy do momentu dogrywki. 15:15. Emocje nadal sięgają zenitu, a zawodnicy rozbiegają się po całej mapie, odpowiednio ustawiając się “pod przeciwnika”. Wydawałoby się wyrównana pierwsza część over-time, lecz zauważyć można było niesamowite szczęście Brazylijczyków, którzy w niemal cudowny sposób, po wygranych clutch’u 1v3, zgarnęli jedyną rundę. Ostatecznie strona terrorystów dla Luminosity Gaming skończyła się wynikiem 1:2 na korzyść przeciwnika, a ogólny wynik spotkania to 16:17. Zmiana połów nie przyniosła przeciwnikom Natus Vincere nic dobrego. Szybka porażka, natychmiastowe wręcz wyłonienie za pomocą dogrywki zwycięzcy pierwszej mapy – Natus Vincere.

Wynik na mapie: Natus Vincere 19 – 16 Luminosity Gaming

Ogólny wynik: Natus Vincere 1 – 0 Luminosity Gaming

Pierwsza mapa, wydawać by się mogło, początkowo niesamowicie wyrównana. Najlepszy strzelec wyborowy drużyny Na’Vi, potocznie mówiąc – “spał”. Bez niego drużyna ta, zdaniem wielu, nie istnieje. Jako potwierdzenie tej tezy traktować można właśnie to spotkanie. Do momentu wyniku 14:11 na korzyść Luminosity Gaming, Natus Vincere grało zupełnie inaczej, jakby nie byli sobą. Oczywiście nadal trzymali wysoki poziom i potrafili odpowiadać na zagrania przeciwnika, lecz to w tym momencie do gry powrócił Ladislav “GuardiaN” Kovács oraz cała reszta drużyny, która to tempa nie zwolniła już do samego końca, ostatecznie wygrywając w dogrywce. Regulaminowy czas gry – wyrównane spotkanie. Dogrywka – całkowite zniszczenie przeciwnika z rąk Na’Vi.

natusvincere-500x500

Druga mapa spotkania, de_Cobblestone, w rundzie nożowej przynosi całkowitą dominację ze strony Na’Vi, którzy to następnie wybierają stronę antyterrorystów. Luminosity Gaming, w rundzie pistoletowej, decydują się na zdecydowane i szybkie wejście na bombsite A. Podłożona bomba, skuteczna jej obrona i naszym oczom okazał się wynik 1:0. Dwie kolejne rundy także bezproblemowo wygrane poprzez szybkie zagrania terrorystów. Zmiany przynosi dopiero runda numer 4, która to zdominowana wręcz została po kilkunastu sekundach przez Natus Vincere. Szybki atak nie zawsze przynosi sukces – tym razem był on przyczyną drastycznej porażki. Wynik 1:3 na korzyść Luminosity Gaming. Czy i tym razem przeciwnicy doprowadzą do wyrównania? Było blisko, lecz Brazylijczycy zachowali zimną krew i wręcz “po profesorsku” rozpracowali zagranie przeciwnika. Niesamowicie ważna runda, ponieważ fundusze Natus Vincere decydują o przewadze sprzętu ich przeciwników. Z tego powodu dwie kolejne rundy padają łupem terrorystów, a tablica wyników wyświetla nam stosunek 1:6. Początek zatem prezentuje się podobnie do de_Train, gdy to Luminosity Gaming wiodło chwilowy prym w rozgrywce. Czy i tym razem Ivan “Edward” Sukharev oraz spółka będą w stanie stawić opór przeciwnikom? Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Pewne strzały z rąk graczy antyterrorystów zapewniają prowadzenie drużynie, którego nie tracą oni do samego końca rundy. Kolejny punkt na konto Natus Vincere, 2:6. Counter-Strike: Global Offensive ma to do siebie, że wygrana jedna runda podczas passy przegranych może okazać się jedynie gwoździem do trumny. Tym razem nie miało to jednak miejsca, ponieważ przeciwnicy Luminosity Gaming pewną ręką zdobywają kolejny punkt, tym samym zmuszając Brazylijczyków do gry “eco” z jednym tylko AK-47. Na’Vi małymi krokami, po nieudanym starcie, zdawałoby się wraca do gry. Nic bardziej mylnego, ponieważ cała połowa, do samego końca przebiega na korzyść terrorystów, ostatecznie kończąc połowę wynikiem 5:10.

DreamHack-logo1

Druga połowa, tym razem Brazylijczycy występują pod barwami antyterrorystów. Ponownie runda pistoletowa rozpoczęta z kopyta, szybki atak, obrona bomby, a następnie trzy kolejne punkty zgarnięte przez Na’Vi. 8:10 to wynik mówiący nam o zagrożeniu ze strony Natus Vincere, które to szykuje nam comeback. Tak mogłoby się wydawać, lecz kolejna runda rozwiewa tę sielankę. Dalsze rundy spotkania zgarniają zawodnicy terrorystów, ustawiając tablicę wyników na 10-11. Na prowadzeniu nadal Luminosity Gaming, lecz zdaje się to być chwilowe. W momencie remisu 11-11, niesamowitymi umiejętnościami wykazał się Gabriel “FalleN” Toledo, który zdobył cztery fragi z jedynej, dostępnej w zespole broni – M4A4. Zagwarantowało to zwycięstwo Brazylijczyków i poniekąd przywróciło wiarę publiczności w ich zwycięstwo. W momencie, gdy tablica wyników pokazywała 12-13, nastąpił najważniejszy moment dla Luminosity Gaming. Przegrana oznaczała kolejną rundę “eco”, a więc można określić to jako czarny scenariusz, który niestety się spełnił. Brazylijczycy, po uprzednio straconym punkcie, przegrywali wynikiem 13-14, lecz chwilę później go wyrównali. Niesamowicie zacięta walka, która na pewno godna jest miana finałów DreamHack Open Leipzig 2016. 14:14, pauza ze strony Na’Vi, co oznacza, że przestraszyli się oni przeciwnika i chcą jak najlepiej przemyśleć kolejne rundy. Trafne zachowanie, gdy chodzi o tak wielką nagrodę, jaką oferuje zwycięstwo w turnieju. Ostatecznie wynik połowy zatrzymał się na 15-15, co oznacza kolejną dogrywkę.

Overtime to ponowna, całkowita dominacja ze strony Natus Vincere. Strona terrorystów wygrana szybkim 3-0, antyterrorystów, 2-1.

Całe spotkanie, jak wcześniej wspomniałem, godne tytułu finału DreamHack Open Leipzig 2016. Oby w przyszłości drużyny dostarczały nam tylu emocji, jak dziś!

Wynik na mapie: Natus Vincere 19 – 16 Luminosity Gaming

Ogólny wynik: Natus Vincere 2 – 0 Luminosity Gaming