Respawn.pl

No Man's Sky – krótka historia o podbijaniu wszechświata

Autor: Sergiusz Lelakowski

Moment, w którym zorientowaliśmy się, że nie stanowimy centrum wszechświata był prawdopodobnie najbardziej przełomowym odkryciem w dziejach ludzkości. Od tej pory myśli naukowców nie skupiały się już tylko na Ziemi, a zainteresowanie obcą formą życia okazało już wiele pisarzy, reżyserów, a także twórców gier.

Oczywiście No Man’s Sky nie jest pierwszą próbą okiełznania tematu podboju całego wszechświata w grach komputerowych. Twórcy kultowej już serii The Sims spróbowali ugryźć temat w swojej produkcji, noszącej tytuł Spore – w której wykreowaną formę życia kierowaliśmy aż do etapu podboju kosmosu, gdzie próbowaliśmy kolonizować kolejne planety, stwarzając warunki i zasiedlając je zwierzętami.

Gdyby ten element Spore’a byłby naprawdę dobrze wykonany, to prawdopodobnie nie pisałbym teraz o jednej z najciekawszych gier tego roku. A jednak. No Man’s Sky to najlepiej zapowiadająca się próba ugryzienia tematu kosmosu od lat!

Grę rozpoczynamy na jednej z… 18,446,744,073,709,551,616 planet. Tak, w grze dostępnych jest ponad 18 kwadrylionów obiektów astronomicznych. Każdy nowy gracz startuje na jednej z nich i na start otrzymuje statek, za pomocą którego może eksplorować kolejne. Jeśli odwiedzamy je po raz pierwszy we wszechświecie, to możemy nazwać ją tak, jak tylko nam się podoba.

Taka ilość planet oznacza, że pomimo trybu online być może i tak nigdy nie zobaczymy jakiegokolwiek innego gracza. Za to jeśli się to wydarzy, frajda z wykonywanych czynności będzie zwielokrotniona. Poza oczywistym eksplorowaniem planet nic nie stoi na przeszkodzie, by je demolować, lub korzystać z ich dobrodziejstw: zbierania unikalnych artefaktów, czy też pozyskiwania surowców na rozwój naszego statku, uzbrojenia i innego sprzętu. Galaktyka nie zawsze będzie przyjaznym miejscem. Planety mogą być pozbawione tlenu, przywitać nas niekorzystną temperaturą, a zamiast słońca ujrzymy tam promieniowanie. Odpowiednie przygotowanie się na eksplorację takich planet może być kluczowe.

Zdobyte surowce i inne przedmioty możemy potem sprzedać u kupców rozsianych po całej galaktyce. U nich też zakupimy unikalne wyposażenie, podnoszące nasze statystyki. Jest to o tyle istotne, bowiem w całej grze nie obędzie się bez walki – zwłaszcza, jeśli za bardzo nabroimy.

Nic nie stoi na przeszkodzie, by napotkane planety pozbawiać flory i fauny, niszcząc wszystko, co stanie nam na drodze. Wtedy jednak musimy liczyć się z konsekwencjami. Wszechświata bronią Strażnicy (ang. Sentinels), czyli roboty podejmujące próbę utrzymania równowagi w kosmosie. Dlatego tak ważne jest zdobywanie dobrego ekwipunku i rozwój statku – szczególnie, jeśli przyjdzie nam walczyć z wrogo nastawionymi do nas piratami kosmicznymi. Zresztą, zawsze sami możemy się nim stać i atakować konwoje wroga.

Gdy mówimy o takiej ilości zawartości, szczególnie o ilości miejsc, które można odwiedzić, nasuwa się jedna myśl. Jak twórcy chcą to zmieścić na jednej płycie?! Odpowiedź jest bardzo prosta. Światy i fauna są tworzone w ten sam sposób, co w grze Minecraft, czyli losowo (fachowo mówimy na to “generowanie w locie”). Oznacza to, że wspomniane 18 kwadrylionów planet ma zapisane tylko ogólne wyznaczniki (temperatura, ukształtowanie terenu, typ i tak dalej), a całość wygeneruje się dla nas, kiedy już wlecimy w jej atmosferę. Dlatego też No Man’s Sky zajmuje zaledwie 6 GB na płycie!

Gra jest gigantyczna i potwierdzają to pierwsze osoby, które już ją zaczęły testować. Nie sposób opisać wszystkiego, co zobaczymy w trakcie ogrywania tytułu.  Sam nie mogę się doczekać aż na forach zaczną pojawiać się pierwsze koordynaty planet odkrytych przez gracza. Oczywiście należy też mieć pewne obawy, czy gra na dłuższą metę nie znudzi nam się po kilku godzinach zabawy. To musimy sprawdzić już sami. Premiera konsolowa nastąpi 9 sierpnia. Pecetowcy będą musieli poczekać kilka dni dłużej, do 12 sierpnia. Warto sprawdzić ten tytuł, by samemu przekonać się, czy No Man’s Sky to Hit, czy Kit.

Na koniec jeszcze jedna ważna informacja. Posiadacze konsol nie muszą posiadać abonamentu PS Plus/Xbox Live by podbijać kosmos.