Respawn.pl

Mój pierwszy Pyrkon?

Autor: Paulina Szymak

W miniony weekend odbywał się ogólnopolski konwent miłośników fantastyki. Mowa oczywiście o Pyrkonie, czyli największym Polskim Festiwalu Fantazy.

Można powiedzieć, że Pyrkon to już tradycja, gdyż jest on organizowany nieprzerwanie od 2000 roku. Na oficjalnej stronie pyrkon.pl przeczytać możemy, że „Pyrkon to bogactwo wyboru i miejsce pełne różnorodności – dziesiątki sal wypełnionych warsztatami, wykładami, wystawami, konkursami i pokazami cosplay”. Co więc można zobaczyć w trakcie festiwalu? Przede wszystkim świetne prelekcje tematyczne odbywające się przez cały czas trwania Pyrkonu, rozmaite warsztaty i wystawy, mnóstwo stoisk z grami, gadżetami, figurkami, które można nabyć na miejscu, Games Room z planszówkami, ale i strefę gier elektronicznych, gdzie znaleźć można konsole, turnieje, czy gry z naszego dzieciństwa jak Tekken lub Mario Bros. Odbywał się również turniej w Fortnite AORUS Challenge PYRKON 2019. Nie brakuje również bloków aktywności fizycznej, gdzie można podjąć się strzelania z łuku, czy walki na miecze. No i oczywiście niesamowici goście, między innymi: John Wick, Shane Lacy Hensley, Ted Chaing, Jacek Dukaj, Jarosław Grzędowicz, John Layman i wielu innych, którzy odwiedzili Pyrkon na przestrzeni ostatnich lat.

Tego roku odbywała się już 19. z kolei impreza, która niezmiennie przyciąga ogromną ilość fanów. I tym razem goście dopisywali, gdyż padł kolejny rekord, czyli około 50 tysięcy odwiedzających. I mi udało się odwiedzić Poznańskie Targi i osobiście uczestniczyć w całej zabawie. Może i sam Pyrkon nie jest typową imprezą gamingową, ale nie zaprzeczalne jest, że świat gier i fantazy przeplata się ze sobą w wielu aspektach.

Ale zacznijmy od początku. Nie da się ukryć, że Pyrkon w pewien sposób paraliżuje komunikacje w Poznaniu i samo dotarcie do celu pochłonęło mi ogromną ilość czasu. Czy było warto? O tym myślę, że w podsumowaniu. Na samym wejściu zetknęłam się z masą ludzi, którzy prężnie parli na Targi. Ku mojemu zdziwieniu znaczna część ludzi w ogóle nie była przebrana. Myślałam, że – nazwijmy to – w cywilnym stroju będę wyróżniać się w tłumie, jednak ani trochę nie rzucałam się w oczy. Piątek był dosyć spokojnym dniem, a nawet udało mi się spotkać kilka znajomych twarzy.

Prawdziwy ogień zaczął się w sobotę. Takiej ilość osób się nie spodziewałam. Problem w poruszaniu się po terenie Pyrkonu był o tyle większy, gdyż samo oznakowanie, w mojej opinii nie należało do najlepszych. Ale to właśnie drugi dzień przyciągnął najlepsze cosplay’e: od człowieka – maszynę do gier, przez ogrom postaci Anime, do Spider-Woman i Lady Deadpool. Przekrój wiekowy samego festiwalu był również bardzo duży. Widziałam rodziny z dziećmi w wieku przedszkolnym, a nawet i młodszym, a także starsze osoby około 50. roku życia. Ciekawostką jest, że w trakcie festiwalu spotkać można było nawet Pana Janusza Korwina-Mikke, który po raz kolejny odwiedził Pyrkon i aktywnie uczestniczył w zabawie. Sobota dała mi również możliwość porozmawiania z odwiedzającymi. Wszyscy chętnie, bez problemu odpowiadali na moje pytania, robili sobie ze mną wspólne zdjęcia i oczywiście zapraszali do zabawy. Zestaw pytań był prosty: Czy to pierwszy Pyrkon? Jeśli nie to który z kolei? Co najbardziej podoba Ci się na Pyrkonie? Co sądzisz o społeczności Pyrkonowej? W trakcie moich wywiadów spotkałam tylko jedną osobę, a mianowicie dziewczynę ubraną w kostium Megurine Luke, dla której była to pierwsza tego typu impreza. Dla większości pytanych przeze mnie osób, był to minimum 3 Pyrkon, ale spotkałam także takich, którzy regularnie przyjeżdżają już 7 czy 8 raz. Z moich wywiadów wyciągnąć mogę jeden wniosek – ludzie i atmosfera Pyrkonu. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że społeczność festiwalu jest jedyna w swoim rodzaju, ludzie są otwarci, chętni do zabawy, rozmów i wspólnego spędzania czasu. Minusy, o których wspomniało również kilka osób: kradzieże jedzenia i napojów, rzeczy o dziwo nie. Wniosek: prowiantu trzeba strzec jak oka w głowie.

Niedziela zdecydowanie była najspokojniejszym dniem. Nie da się ukryć, że powodem może być fakt, iż odwiedzający powoli rozjeżdżali się do domów, aby powrócić do codzienności. Festiwal jednak wciąż trwał i można było spotkać interesujące osoby. To właśnie w niedziele miałam możliwość zobaczenia niesamowitego kostium Bumblebee z Transformersów, który zdecydowanie jest jednym z moich faworytów całego Pyrkonu.

Podsumowując, uważam, że Pyrkon powinien odwiedzić każdy, nie tylko Ci, którzy interesują się fantastyką. Jest to niesamowite miejsce, pełne wspaniałych ludzi, różnorodnych strojów i charakterów. Czy to był mój pierwszy Pyrkon? Owszem. Czy ostatni? Tego jeszcze nie wiem. Z pewnością mogę powiedzieć, że nie widziałam jeszcze wielu rzeczy w trakcie trwania imprezy, lecz najbardziej żałuję koncertu Percival Schuttenbach, czyli muzyki na żywo z Wiedźmina. Jeśli ktoś by mnie zapytał, czy polecam Pyrkon? Zdecydowanie tak. Jest to jedyne w swoim rodzaju, naprawdę wciągające miejsce.