Respawn.pl

Ninjas in Pyjamas w finale DHW14

Autor: Sergiusz Lelakowski

Od godziny 13:00 w Jönköping trwają zmagania pomiędzy Virtus.pro, a Ninjas in Pyjamas, w ramach DreamHack Winter 2014.

Pierwszą lokacją było de_nuke, gdzie nasi rodacy rozpoczęli po stronie antyterrorystów, dzięki czemu od samego początku mieli przewagę nad przeciwnikami. Polacy bez większych problemów ochraniali bombsite, jednakże Szwedzi trzykrotnie wykorzystali popełniane przez wrogów błędy. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 12:3, przez co wielu widzów było pewnych, iż te cztery rundy będą już tylko formalnością. Gospodarze jednak nie poszli na rękę zwycięzcom z Katowic, czego rezultatem były chwile zawachania, działające na niekorzyść terrorystów. Dzięki świetnej grze Adama ‘friberg’ Friberga, który był ostoją spokoju w swoim zespole, skupiając się tylko i wyłącznie na głowach oponentów, pestkując z karabinu wystrzelił odpowiednią ilość kul, by doprowadzić do remisu 15:15. Po krótkiej przerwie, która pozytywnie wpłynęła na Szwedów, ponownie dzięki ich trenerowi, który cały czas analizował to starcie, rozpoczęła się dogrywka. Emocje sięgały zenitu, ponieważ kolejne 6 rund nijak wpłynęło na wynik końcowy meczu, w związku z tym trzeba było wydłużyć czas o dodatkowe 9 minut. Po stronie CT Virtusi utracili siły i z otwartymi rekąmi witali TT, rezultat – 20:22.

vrp

Źródło: hltv.org

Cache odwrócił role – Neo i spółka rozpoczęli po stronie teoretycznie słabszej, nie wpłynęło to jednak na rozgrywkę, ponieważ od początku objęli prowadzenie. Podczas tego starcia widać było nareszcie dopracowanie najważniejszych szczegółów, dynamikę, agresywność oraz wykorzystanie atutów lokacji. Półmetek należał do nas, a przecież dopiero teraz niedźwiedzie mieli przed sobą łatwiejszy cel do zrealizowania. Snax zaprezentował swoje “sneaky beaky like”, a jego rating był równy 1.67. Obudził się też Christopher ‘GeT_RiGhT’ Alesund, który na nuke’u nie pokazał zbyt wiele, tymczasem można powiedzieć że potraktował to jako rozgrzewkę i dał upust swojej sile nieco później. Starcie zakończyło się wynikiem 16:9.

Decydująca mapa – obie formacje doskonale znają aleje de_inferno. Pierwsza połowa okazała się być drogą bez wyjścia? Wręcz przeciwnie, z wyjściem ale za drzwi z tabliczką “utg?ng”. Reprezentom Virtus.pro gra nie układała się od startu. Mimo różnorodności zagrań, podejść udało się wygrać tylko jedną rundę. Podczas zmiany barw, mundurów, uzbrojenia widoczny był niepokój na twarzach Polaków – nic dziwnego, wiedzieli że co najmniej 14 rund musi trafić na ich konto. Nastąpił moment zwrotny, gracze pokrywający banan, czyli Filip Kubski i Janusz Pogorzelski korzystnie zaryzykowali i zbliżyli się do przeciwników, a następnie skutecznie pokrzyżowali ich plany. Mimo wszystko przewaga była zbyt duża i to Szwedzi będą mieli przyjemność zmierzyć się z zwycięzcą pojedynku Natus Vincere vs. Team LDLC w wielkim finale.

B3nvBohCcAA8VtV

Źródło: hltv.org