Jeden z najważniejszych turniejów Overwatch rusza już jutro. Reprezentacje ośmiu krajów powalczą o łączną pulę sięgającą 360 000$, a o jakość widowiska zadbano poprzez wprowadzenie sporych zmian w trybie obserwatora.
Overwatch odniosło ogromny sukces, ale pomimo szumnych zapowiedzi i wielu najrozmaitszych prób, do tej pory nie stał się dużym esportem, na jaki go kreowano. Główna wina leży po stronie… Blizzarda i samej gry. Ot, “Ovek” to po prostu szybka, chaotyczna i składająca się z wielu czynników produkcja, którą naprawdę ciężko ogarnąć. To się na szczęście może zmienić za sprawą wprowadzonych zmian w trybie obserwatora. Rozgrywka nie tylko powinna być czytelniejsza, ale przede wszystkim wszelkiej maści casterzy i analitycy otrzymają więcej informacji na temat tego, co dzieje się na ekranie.
Zmiany zachodzą na kilku płaszczyznach. Przede wszystkim – każda reprezentacja otrzyma swoje kolory, tak skinów, jak i interfejsu i wszelkich efektów (jak np. leczenia) – to pozwoli odróżnić jednych od drugich na polu walki. Druga bardzo istotna zmiana, to wprowadzenie swoistej mapy, a właściwie podglądu “z góry” z nałożonymi na nią ikonkami. Owe ujęcie pozwala na sprawdzenie położenia wszystkich zawodników w jednym momencie, stanu naładowania ich umiejętności ultymatywnych, a przede wszystkim własnoręcznie uspokoić to, co dzieje się na ekranie, kiedy oczywiście dzieje się za wiele.
Zmian jest oczywiście więcej, a wszystkie obejrzycie na poniższym filmiku. Po raz pierwszy zobaczymy je w ruchu na jutrzejszym (02.11) Overwatch World Cup, na którym zagrają reprezentacje takich krajów jak Szwecja, Francja, Kanada, czy oczywiście niepokonana Korea Południowa. Pary ćwierćfinałowe wyglądają następująco: