Respawn.pl

PACT na plus, Pompa i Sprout na minus – za nami spotkania polskich zawodników w rozgrywkach międzynarodowych

Autor: Mateusz Lechowicz

Za nami pracowity dzień polskich zawodników na arenie międzynarodowej. PACT zaliczyło kolejny dobry występ, a Sprout oraz Pompa otrzymały gorzkie lekcje od swoich rywali.

Pompa 0:2 Espada; de_train, de_mirage 

Dobry start na mapie Train od wyniku 4:0 nie przełożył się na późniejsze rundy na full’u zawodników Pompy. Espada po stronie antyterrorystów szybko złapała rytm meczu i z każda kolejną rundą coraz mocniej naciskała na drużynę Szymona “Isamu” Kasprzyka. Dobra, ale niewystarczająca gra po stronie terrorystów, pozwoliła Pompie zakończyć pierwszą połowę wynikiem 6-9 z przewagą dla Espady. Zamiana stron niestety nie tylko nie odwróciła losów meczu, a pogorszyła całą sytuację. Przegrana pistoletówka może nie okazała się gwoździem do trumny, ale dała przyzwolenie Rosjanom na dalsze kontrolowanie spotkania. W rezultacie pomimo wygrania kilku rund mecz zakończył się porażką Pompy 9-16. Na Trainie zabrakło niestety dobrej dyspozycji Czapela, który zakończył pierwszą mapę ze statystykami 5/19. 

Drugą mapę ciężko nazwać wyrównaną walką, a przynajmniej nie drugą połowę. Początek starcia pomimo straty pierwszych czterech rund wyglądał obiecująco. Pompa szybko wróciła odrabiając straty, a nawet wyszła na prowadzenie. Całą sytuację popsuła przegrana runda 2 vs 5, która zresetowała ekonomicznie zawodników znad Wisły. Błąd tego formatu odbił się na sytuacji ekonomicznej Polaków, którzy do końca pierwszej połowy byli zmuszeni gonić rywali. Chociaż pierwsza połowa mogła napawać optymizmem, tak druga sprawiła, że balonik pękł. Polski zespół nie potrafił poradzić sobie z tak świetnie grającymi w obronie rywalami, co poskutkowało zdobyciem tylko trzech punktów po stronie terro i przegraniem meczu 16-9 a w tym całego spotkania 2:0. 

PACT 16:6 HellRaisers; de_train 

Pierwszy mecz drużyna Minisa miała rozegrać na ekipę Demolition Crew, natomiast wyżej wymieniona drużyna miała problemy z zebraniem pełnego składu, co poskutkowało oddaniem meczu walkowerem. Wygrana mapa bez kropli potu na czole na pewno pozwoliła lepiej wejść w kolejny mecz przeciwko zawodnikom HellRaisers. Ten miał wydawać się bardziej zacięty, natomiast rzeczywistość boleśnie zweryfikowała formę rywali. PACT dosłownie zdemolowało przeciwników, nie dając im “dojść do słowa”. Równa forma całej drużyny na Trainie, pozwoliła gładko wygrać spotkanie 16:6 i zdobyć pierwsze trzy punkty w lidze ESEA MDL. Jak widać transfer Minisa do PACT nie był tylko ruchem marketingowym, jak zarzucało PACT wiele osób, a realnie przyczynił się do bardzo dobrych wyników całej formacji. 

Sprout 11:16 Endpoint; de_overpass 

Jak można przypuszczać ze statystyk ostatnich spotkań, Endpoint na pewno nie jest rywalem, który leży grze Sprout. Druga przegrana w ciągu tego tygodnia na ekipę z UK dała nam pogląd, jak wiele godzin treningów potrzebują jeszcze gracze niemiecko-polskiej formacji, aby wykorzystać pełen potencjał w grze ze Snatchim. Chociaż “Kiełki” finalnie nie wygrały spotkania, to na uwagę zasługuje fakt bardzo dobrej gry Michała Rudzkiego. Pewne fragi ze snajperki dawały dużą przewagę Sprout, które o zwycięstwo walczyło praktycznie do samego końca. Niestety w końcówce zabrakło odrobinę chłodnej głowy, co zawodnicy Endpoint świetnie wykorzystali , wygrywając spotkanie 16 do 11.