Respawn.pl

pasha: Przez karierę zarobiłem około milion dolarów

Autor: Krzysztof Sarna

Jeszcze w miniony wtorek wspominaliśmy o tym, że Jarosław “pasha” Jarząbkowski zagości w Trójkącie Towarzyskim. Sprawy potoczyły się szybko. Rozmowa nagrana, tak więc nie było z czym zwlekać. Podcast w Internecie zagościł wczoraj, a sam “Biceps” opowiedział wiele ciekawych anegdot.

Pod tą tezą zapewne podpisze się wiele osób. Jarząbkowskiego można słuchać godzinami i po prostu chce się więcej. Wydaje się, że godzinny podcast to przecież idealna długość. Jednak nie w tym przypadku. Szczerze? Nawet się nie spojrzeliśmy, kiedy te sześćdziesiąt minut pod okiem Bogusława Leśnodorskiego oraz Żurnalisty minęło. Co zatem ciekawego powiedział pasha?

Ile mógł zarobić “papito”?

Pieniądze to temat dość wrażliwy, ale zawsze cieszy się sporym zainteresowaniem. Szczególnie w esporcie, kiedy pozornie przecież gracze tylko “klikają”. W pewnym momencie w rozmowie padło pytanie, czy 33-latek wie, ile zarobił przez karierę. Odpowiedział na to w następujący sposób: – Nie mam pojęcia ile zarobiłem przez karierę. Jak tam szacunkowo opisują nas w Internecie, to myślę, że może był to milion dolarów, może więcej tak naprawdę. Aczkolwiek te pieniądze zainwestowałem. Kupiłem jedno, drugie, trzecie mieszkanie, otworzyliśmy z żoną salon kosmetyczny. Poczułem więc też bardzo dobrego, drogiego życia. Kiedyś nie wyobrażałem sobie niebycia w pięciogwiazdkowym hotelu i obracania się z bogatymi ludźmi. Do tego stopnia, że teraz mogę być w najgorszym hotelu, spać pod namiotem, spać bez toalety, więc bardzo dużo się zmieniło. Jakieś pieniądze mam odłożone, ale teraz stronię od ludzi. Kiedy mam wolne to mogę do dżungli jechać. Rodzinka jest w szoku co ze mną się dzieje, myślą, że zwariował, ale ja po prostu tym teraz żyję i to mnie uspokaja – mówił Jarząbkowski. 

Czy cokolwiek wskazuje na to, żeby pashaBiceps miał wrócić na najwyższy szczebel? Z jednej strony nie, bo jak sam powiedział, zarobki są porównywalne do czasów, kiedy jeszcze grał na najwyższym poziomie. – Jest porównywalnie, więc chce kontynuować takie życie dalej. Ludzie mówią, żebym wracał do grania, ale ja nie wiem czy jest sens wracać do grania, bo musiałbym znowu poświęcać więcej czasu na grę. A z czym to się wiąże? Znowu nie będę dążył do tego, co kocham. Mniej sportu, mniej czasu dla rodziny. To wskazuje na to, że trzeba robić to, co robi się teraz i nie wracać do przeszłości – tłumaczył były reprezentant Virtus.pro.

Jednak już kiedyś mogliśmy usłyszeć, że aktualny streamer Teamu Liquid chciałby zagrać z legendami. Tym razem również to potwierdził. – Jestem bardzo szczęśliwy. Nie muszę już nic grywać, niczego udowadniać, aczkolwiek chciałbym jeszcze pograć. Mam gdzieś tam w planach wzięcie czterech gości, oldboyów, którzy odnosili sukcesy na scenie międzynarodowej i zbudować z nimi jakiś zespół. I od czasu do czasu zagrać, coś wygrać. Aczkolwiek jeszcze innym moim marzeniem jest zbudowanie swojej drużyny. Jeździć z nimi na turnieje, stać za chłopakami i być ich siłą napędową. I jestem na dobrej drodze – opisywał.

Groźby śmierci? I takie się zdarzały

Każdy z nas doskonale pamięta czasy świetności Virtus.pro. Kiedy w 2015, 2016 czy też 2017 roku VP osiągało sukcesy, a obstawianie nie pieniędzy, a jeszcze skórek było w modzie – obstawiał praktycznie każdy. Sami zawodnicy VP wtedy zaczęli wysyłać sygnały, że tak być nie może. Poddenerwowani “fani”, którzy przegrywali swoje skiny czasami nie mogli wytrzymać ze zdenerwowania i wypisywali nieprzyjemne słowa w kierunku graczy. Czasami dochodziło nawet do gróźb. – Mam też odbiorców poniżej osiemnastego roku życia. Fajne jest to, że teraz zdarzają się takie wiadomości, kiedy jeszcze kiedyś otrzymywaliśmy groźby śmierci, bardzo przykre słowa, że w 2014 roku byłem jeszcze bardzo małą, niedojrzałą osobą i mnie przepraszają. Więc to jest fajne, jak oni dojrzali i potrafią do ciebie napisać sorry i tak dalej – powiedział pasha.

Wydaje nam się, że te cytaty są wystarczająco zachęcające, byście wysłuchali całej rozmowy. Możemy jedynie zdradzić, że w podcaście znajduje się jeszcze sporo smaczków.

Podcast: