Respawn.pl

Podwójna recenzja myszek! Na ruszcie Genesis Krypton 200 i Krypton 220

Autor: Krzysztof Sarna

Czegoś takiego jeszcze u nas nie było! Recenzje sprzętu są naszą codziennością, ale co powiecie na podwójne sprawdzenie myszek zarazem? Nie musicie mówić nic, bo właśnie w tym podglądzie sprawdzimy sobie Genesis Krypton 200 oraz Kryptona 220. 

Na pierwszy rzut oka wymienione wyżej dwa modele praktycznie niczym się nie różnią. Wygląd, prawie że taki sam, parametry można podciągnąć pod identyczne, czy też sama cena, która jest bardzo zbliżona. Czy jednak w rzeczywistości Genesis Krypton 200 i Krypton 220 to takie same myszki?

Specyfikacja techniczna mysz prezentuje się następująco:
Parametr Krypton 200 Krypton 220
Sensor: Optyczny Optyczny
Rozdzielczość: 500 – 6400 DPI 500 – 6400 DPI
Maks. szybkość przetwarzania danych: 6000 FPS 6000 FPS
Maksymalna akceleracja: 22 G 22 G
Maksymalna szybkość śledzenia: 66 ips 66 ips
Szybkość raportowania:  1000 Hz 1000 Hz
Liczba przycisków:  6 6
Długość przewodu:  1,8 mm 1,8 mm
Wymiary myszki:  124 x 67 x 41 mm 123 x 68 x 40 mm
Waga myszki: 77g 76 g
Platforma testowa:
Unboxing, pierwsze wrażenia?

To już standard, że każda z naszych recenzji zasadniczo rozpoczyna się od odpakowania sprzętu. Z racji tego, że w jednej recenzji tak naprawdę poddamy ocenie dwie myszki, będziemy na bieżąco (na raz) opisywać obydwa modele. Już na samym wstępie wspomnieliśmy, że Krypton 200, jak i Krypton 220 to urządzenia niemalże bliźniacze. Z tego też względu sam proces odpakowania przebiegał tak samo. Myszki zastajemy w identycznych pudełkach, które na swojej powierzchni różnią się jedynie napisami dotyczącymi modelu oraz grafikami samych myszek. Zastaliśmy całkowity standard, a więc czarno-czerwone kartoniki, których rozmiary nie są wygórowane. Bez zbędnej przesady, wszystko skrojone na potrzeby małych gryzoni. 

IMG 20210816 164048

W środku nic nas raczej nie powinno zaskoczyć. Myszka, instrukcja oraz kilka naklejek od producenta. Wszystko jest takie, jak powinno być, zatem na pierwszym etapie nie spotkałem się z żadnymi niespodziankami. Tutaj jednak może przyjść rozłam na gusta i guściki, bo jedni są fanami prostoty, a drudzy z chęcią woleliby w pudełku jeszcze coś zastać. Jednak powiedzmy sobie szczerze – przy sprzęcie z tej półki cenowej nie powinniśmy mieć wygórowanych oczekiwań. Przecież nie spotkaliśmy się tutaj oceniać pudełka czy gadżetów, a samą myszkę i kulturę jej pracy.

Wygląd, budowa

Szczegółową recenzję zaczniemy od opisu wyglądu. Na pierwszy ogień poszedł Krypton 200.  Sama sylwetka gryzonia nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym. Na pierwszy rzut oka spotykamy się tu ze zwykłą bryłą, na której dominuje czarna barwa. Jeśli chodzi o materiał, to nie jest to nic innego, jak tworzywo sztuczne, nazywane też plastikiem. Z samego dołu oczywiście jest logo Genesisa, które po podłączeniu będzie jeszcze wyposażone w podświetlenie. Kiedy zerkniemy ciut niżej, dostrzeżemy jeszcze listwę LED.  Idąc w górę mamy przycisk na środku, który rzecz jasna odpowiada za zmianę wartości DPI oraz dwa główne klikacze, które oddziela rolka. Z lewej strony natomiast zastaniemy jeszcze dwa kliki, które najczęściej wykorzystywane są do przemieszczania się pomiędzy stronami. Tuż pod nimi producent postanowił jeszcze dodać napis modelu.  Kiedy zwrócimy uwagę na sam spód produktu, to zetkniemy się z trzema ślizgaczami. Jeden z nich jest na górze, a dwa na dolnych bokach. 

Jeśli chodzi o 220, to rozpoczniemy od samego spodu. Tutaj mamy już dwa ślizgacze, jednak Genesis zadecydował, że będą one po prostu większych rozmiarów, w zasadzie będą się rozciągały. Jeden rzecz jasna na górze, a drugi na dole, który jest stosunkowo fajnie zaciągnięty na boki. Natomiast na dole bryły spotkamy się z logiem producenta. Część gryzonia, którą trzymamy dłonią, a palcami rozdziela swego rodzaju plastikowy pasek pokryty połyskiem. To na nim umiejscowiony został przycisk do zmiany wartości DPI, a nad nim rolka, wokół której rozpościerają się rzecz jasna – dwa główne kliki. Po lewej stronie jest tak, jak we wcześniej opisywanym modelu, bo są jeszcze dwa pstryczki do stron internetowych, a także biały napis, gdybyśmy zapomnieli, z jakim modelem mamy do czynienia.

Od samego początku wspominałem o tym, że te modele myszek są jak bracia. Praktycznie w każdym elemencie odnajdziemy coś, co łączy te Kryptony. Podobieństw jest naprawdę sporo, bo do kolejnego możemy zaliczyć przewód, który w obu modelach jest dokładnie taki sam. Mówimy tu o przeplatanym kablu, który jest zakończony srebrnym złączem USB typu A.

Użytkowanie

Po pierwszym podłączeniu obu myszek do komputera, na sprzęcie zaczynają działać LED-y. To, co jest najważniejsze, to oczywiście to, że dochodzi tu do automatycznej konfiguracji. Przejdę jednak od razu do pierwszej różnicy, jaką dostrzegłem, a w zasadzie usłyszałem pomiędzy obiema myszkami. Otóż w Kryptonie 200, dwa główne kliki są praktycznie niesłyszalne i bardzo, ale to bardzo ciche, co z pewnością zaplusuje podczas nocnych sesji. Zdecydowanie inaczej jest w “dwieście dwudziestce”. W niej przyciski są głośne, ale z całym wytłumaczeniem przychodzi fakt, że zastosowano w niej mechaniczne przełączniki.

Nie mogę ukryć, że bardzo urzekły mnie diody, wszak mamy tutaj aż sześć możliwych opcji ich prezentacji. To jest coś, co zawsze mnie się podoba, zawsze w nocy. Jednak muszę się przyczepić do czegoś, co po dłuższym czasie wzbudza we mnie swego rodzaju irytację. Jest to plączący się przewód, z którym producenci do dziś chyba sami mają problemy. Boli także fakt, że tak naprawdę nie mamy świadomości, z jakim sensorem się zmagamy w obu Kryptonach. Jednak nieustannie będę powtarzał, że do zwykłego grania te myszki są po prostu wystarczające.

Waga 77 i 76 gramów sprawia, że sprzęt jest po prostu lekki, a sama dłoń nie czuje zmęczenia nawet przy tych dłuższych sesjach. Napomknę także o ślizgaczach, które lepiej zostały przemyślane w urządzeniu o oznaczeniu “220”. Co prawda są dwa, ale rozciągają się one od boku do boku zarówno z góry, jak i z dołu. Natomiast w “dwusetce” są trzy, ale środek dołu został pozbawiony niczemu sobie.

Trudno jest mi wybrać tę lepszą myszkę, ale po dłuższych testach padło na Genesisa Krypton 200. Do głównego powodu należy przede wszystkim samo wyprofilowanie tego gryzonia. Urządzenie to jest nieco wyższe od swojego kolegi, co przekłada się na to, że w mojej dłoni leży o wiele lepiej. Poza tym chyb nie zdziwię większości, że do grona argumentów dorzucę jeszcze ciche klikacze.

Oprogramowanie

Czy oprogramowanie w sprzęcie za kwotę około siedemdziesięciu złotych to must have, czy też zaskoczenie? Szczerze mówiąc, jest to stosunkowo trudne pytanie, jednak w tej kwocie nie oczekiwalibyśmy tego przywileju. Faktem natomiast jest to, że Genesis przyzwyczaił nas już do tego, że w zdecydowanej większości swoich produktów dostarcza nam swoje aplikacje. Nie inaczej jest też w przypadku Kryptona 200 i Kryptona 220. Zatem czego możemy oczekiwać, a w zasadzie co oferują nam programy do myszek z niskiej półki cenowej?

Na samym starcie bardzo urzekł mnie czas instalacji, który nie trwał nawet minuty. Trzeba śmiało zaznaczyć, że program waży bardzo mało, bo jest to około 5,5 MB. Jeszcze lepiej było w przypadku Kryptona 220, którego aplikacja zajmowała lekko ponad 4,5 MB. Przejdźmy jednak już do tego, co czeka na nas w oprogramowaniu myszek za niespełna siedemdziesiąt złotych.

Tuż po włączeniu programu, zastajemy na pierwszym planie grafikę naszej myszki, a także napis z jej modelem. Jednak to, co interesuje nas o wiele bardziej, czyli samo działanie. Pierwsze dwie zakładki zostały przeznaczone do profili, w których możemy sobie przypisać różne funkcje do każdego z sześciu przycisków. Dalej jest jeszcze ciekawiej, a to za sprawą tego, że w polu Advanced jesteśmy w stanie ustawić opóźnienia głównych klików, prędkość, podwójny klik czy też prędkość rolki. Na tym sekcja zaawansowane się jeszcze nie kończy, bo w niej dokonujemy selekcji jednej z sześciu wartości DPI, a mowa tu dokładniej o: 800, 1600, 2400, 3200, 4800 oraz 6400 DPI. Na sam koniec jest jeszcze selekcja próbkowania, gdzie najwyższy format to 1000Hz.

Pozytywne wrażenia odniosłem w momencie, kiedy przeniosłem się do ustawiania LED-ów. Konfigurację oświetlenia rozpoczynamy od wyboru prędkości jego zmiany, gdzie jedynka to najwolniejsza zmiana, a ósemka najszybsza. Genesis przewidział aż sześć efektów. Śmiało mogę stwierdzić, że każdy znajdzie coś dla siebie, chociaż mnie najbardziej urzekł tryb “Flow”.  Gdy jednak przeszkadzają Wam  LED-y lub po prostu ich nie potrzebujecie, to opcja ich wyłączenia również ujrzała światło dzienne. Na sam koniec naszej styczności z poświatą do wyboru mamy jeszcze opcję jasności, a mianowicie pełną, lub połowę. Ostatnią sekcją jest makro, czego tłumaczyć chyba nie musimy. Szczerze? Bardzo pozytywne wrażenia co do samego oprogramowania myszki, jak na tę półkę cenową.

Czy trzeba dodawać coś w odniesieniu do aplikacji poświęconej modelowi 220? Raczej nie, bo wszystko prezentuje się identycznie. Gdyby ktoś jednak nie wierzył, to już to potwierdzam poniższymi zrzutami ekranu.

Podsumowanie

Obie myszki, a więc Genesis Krypton 200 oraz Genesis Krypton 220 to idealne opcje budżetowych gryzoni. Urządzenia te otrzymamy w umownej cenie siedemdziesięciu złotych i aż trudno na pierwszy rzut oka znaleźć coś u konkurencji, co mogłoby dorównać tym modelom. Prawda jest taka, że musimy sobie zdawać sprawę z tego, że nie otrzymamy tu topowego sensora, a nawet nie wiadomo, jaki otrzymujemy, więc nie możemy oczekiwać cudów. Wydaje się jednak, że urządzenia te należycie spełniają swoją rolę i nawet jeśli nie widzicie ich w grach, to nie możecie się nie zgodzić, że świetnie sprawdzą się one do zwykłego użytkowania, jak chociażby przeglądania stron internetowych. Jeśli zamierzacie wiązać swoją przyszłość ze ścisłym esportem, to owszem, te myszki nie są dla Was. Jednak jeśli potrzebujecie taniego rozwiązania do zwykłego grania w gry, to trudno znaleźć coś lepszego. W zależności, czy jesteście nocnymi markami , czy też nie, warto będzie się zastanowić nad wyborem Kryptona. Przypomnę jedynie, że to model 200 ma ciche przyciski, podczas gdy Krypton 220 jest na mechanicznych przełącznikach, które hałasują.

Partnerem recenzji jest marka FREEYU new