Respawn.pl

Quo vadis, Polsko?

Autor: Robert Pieńkowski

Ci, którzy śledzą scenę nie od wczoraj, zdążyli już wielokrotnie zmierzyć się z wypowiadaną przez samych graczy tezą o niesłychanej ilości talentów w Polsce. Czy rzeczywiście jesteśmy wylęgarnią uzdolnionych graczy? Jak to wygląda w porównaniu do reszty świata? Kto ma największy wpływ na szkolenie i rozwój polskich zawodników?

W mojej definicji talentem określam zawodnika o naturalnych predyspozycjach do gry, który zdążył już wejść na wyższy niż amatorski poziom rozgrywki. Szukając faktów wykorzystałem ranking hltv z 29 lipca i sprawdziłem, z jakich krajów pochodzą zawodnicy z pierwszej setki zestawienia, którzy nie ukończyli jeszcze 20. roku życia.  W sumie takich graczy jest 120, z czego 33 z nich gra w drużynach z top 30 rankingu, co dosyć wyraźnie pokazuje trend zmian i zwiastuje początek panowania nowej, młodszej od samego Counter Strike’a, fali graczy.

świat

Europa

Dane na podstawie hltv, opracowanie własne. Spis graczy uwzględnionych w analizie.

W teorii wygląda to nader okazale. Razem z Danią i Bułgarią liderujemy w naszym regionie z siedmioma młodzieżowcami w czołowej setce rankingu, zajmując ex-aequo 4 miejsce na świecie, tuż za gigantami ludnościowymi: Rosją (20 graczy), USA (19) i Brazylią (8). W praktyce, mam wrażenie, że trend wprowadzania młodzieży wynika u nas tylko i wyłącznie ze stagnacji rozwojowej całej sceny. Sytuację diametralnie zmienia świeży zaciąg młodych w PACT i AGO, bo jeszcze pół roku temu na liście naszych reprezentantów do lat 20 zostałby tylko Vegi z Patitkiem. Niemniej na tle innych państw wypadamy naprawdę dobrze i chociaż na pewno nie każdy z młodzieżowców przerodzi się w fundament zespołu z najściślejszej światowej czołówki, to możemy oczekiwać, że w przyszłości dostarczą nam wielu sukcesów na arenie międzynarodowej. Daleko nam do Rosjan i Amerykanów, ale warto pamiętać, że w nomenklaturze CSowej są to tak naprawdę państwa-regiony. Sumując liczbę Europejczyków w zestawieniu widać, że nie ma co obawiać się przesunięcia centralizacji popularnego FPSa poza nasz kontynent. Możliwym za to jest wariant, w którym za 2-4 lata więcej reprezentacji z regionów CIS i Ameryki Północnej będzie walczyło o tryumf na największych turniejach, a obecne rozważania na temat różnic jakościowych poszczególnych minorów stracą na znaczeniu.

Oczywiście zakres powyższej analizy jest mocno ograniczony i sprowadza się tylko do teoretycznie 500. już w tej chwili najlepszych, grających w drużynach zawodników na świecie. Talent ma to do siebie, że wymaga szlifu, samozaparcia i tysięcy godzin poświęconych na trening. Nie chcę skupiać się tu na podejściu samych zainteresowanych i ich wizji ciężkiej pracy, ale na możliwościach, jakie oferuje środowisko CSowe w Polsce do rozwoju. Regularnie przeglądam portale esportowe z innych regionów i w przypadku wypowiedzi Brazylijczyków w oczy rzuca się konkretny punkt wspólny: wkład Fallena w ich rozwój. Zrobił to, zrobił tamto, założył akademię, indywidualnie spotykał się z graczami, organizował lekcje w kafejkach, fundował prosperującym reprezentantom wyjazdy na turnieje, zrobił serię tutoriali na youtube i tak wymieniać  można pewnie jeszcze długo. Gdy na szerokie wody wypływa nowa fala brazylijskich zawodników, okazuje się, że niemal każdy z nich, na którymś etapie rozwoju swojej kariery, miał styczność z działalnością Fallena i wiele mu zawdzięcza. Prawdziwy CSowy Piotr Ikonowicz, zawsze blisko ludzi, z troską spoglądający w przyszłość z perspektywy rozwoju własnego kraju na scenie globalnej. Robi wrażenie, świetne inicjatywy, żałuję tylko, że prowadzone są 10 tysięcy kilometrów od Polski. Pomimo, że w naszym piekiełku dzieje się wyjątkowo dużo, takiej ilości intratnych lanów nie ma chyba nigdzie na świecie, a zainteresowanie kibiców znacznie przebijamy kraje z nami graniczące, to niestety nie przekłada się to na wynik tu i teraz.

Polska cnota: każdemu otworzyć wrota

perspektywy

Avez liczone w składzie międzynarodowym z finałów PLE, lineup AGO na podstawie hltv, PACT w składzie z Critym i Goofym, Szejn został policzony zarówno w Warriors jak i Youngsters, a do średniej nie uwzględniałem trenerów.

111 1

Dane na podstawie PLE i hltv, dobór polskich drużyn na podstawie rankingu Cybersportu, opracowanie własne.

Struktura wieku zawodników polskich drużyn na tle uczestników majora napawa optymizmem. Aż 10 z 13 wyeksponowanych krajowych formacji w przypadku dostania się na majora znalazłoby się w co najmniej czołowej szóstce najmłodszych drużyn tego turnieju. Cała wataha młodych wilków walczących o sukcesy i odmłodzone duże organizacje, gdzie wbrew nazwie Youngsters okazuje się być składem starych wyjadaczy. Szczególne wyróżnienie dla Together Esports za zaufanie młodym graczom i zbudowanie składu ze średnią wieku poniżej 20 lat. W czołowej setce rankingu były dwa zespoły, które pochwalić podobnym wynikiem: amerykańskie The Quest (średnia wieku 18.9, uczestnicy MDLa) i genialne rosyjskie Gambit Youngsters (18.1). Wymowne, że oba zespoły pochodzą spoza Europy, gdzie gromadzenie punktów do rankingu jest dużo trudniejsze niż w innych regionach. Cieszy otwartość organizacji do testowania i dawania szans kolejnym młodzieżowcom. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji choćby 2-3 lata temu, kiedy zewsząd słychać było głosy powątpiewające sens istnienia projektu inetkox. Lekko niepokoi średnia wieku w Aristocracy i Illuminar. Dane sugerują, że nadchodzący rok może być ostatnim, w którym te drużyny powalczą o majora bez diametralnego odmładzania składu.

Czy w takim razie jest szansa, że to co mamy wypracowane jako środowisko CSowe przełoży się na satysfakcjonujące rezultaty naszych reprezentantów w przyszłości? I tak i nie. Zaplecze techniczne znajduje się na zadowalającym poziomie już od dłuższego czasu, za to kluczowym brakującym elementem, który w moim mniemaniu najbardziej różni obecny sport tradycyjny od esportu, jest obecność struktury szkoleniowej. Wielokrotnie wałkowany był już temat trenerów – konia z rzędem temu kto z głowy wymieni 10 coachów z Polski – ale warto na niego spojrzeć też z perspektywy graczy. W znacznej mierze zdani są na siebie, bazują na intuicji, czasami podpatrują bardziej doświadczonych kolegów, ale nie można tu mówić o żadnej systematyce. Sami zawodnicy między sobą też niekoniecznie chcą dzielić się wiedzą, upatrując w innych konkurentów do odniesienia sukcesu. Z pewną pomocą przychodzą streamy i materiały video, ale za wyjątkiem działalności Kubika nie jestem w stanie znaleźć polskiego źródła regularnie publikującego wartościowe treści.

Chwalmy tych, którzy zasługują…

Oczywiście zbudowanie spójnej sieci szkoleniowej to zadanie na tysiące godzin dla sztabu ludzi. W tym obszarze mamy na co czekać, bo paradygmat esportowego treningu próbuje stworzyć za plecami AGO esportsLAB. Koncept wydaje się być genialny, ale i jego zakres tak obszerny, że opisanie go zasługuje na indywidualny artykuł. Krótko interpretując manifest dostępny na stronie projektu Maćka Skorko, jeżeli wszystko się powiedzie, czeka nas: wielopoziomowe i wielowarstwowe szkolenie zawodników już od najmłodszych lat, budowanie samoświadomości wśród graczy, prelekcje trenerskie, dzielenie się wiedza z organizacjami w Polsce i to wszystko w oparciu o badania naukowe. Jak na razie budzi to więcej pytań, niż daje odpowiedzi, ale z niecierpliwością czekam na kolejne kroki, zwiastujące przełom w interpretacji i zakresie szkolenia w esporcie.

Przychodzą mi do głowy jeszcze dwa doraźne i alternatywne sposoby na podniesienie poziomu krajowej sceny. Poza wzmożonymi modlitwami w intencji narodzin supertalentów na miarę s1mpla na terenie Polski, wypadałoby zwrócić się do tych, którzy jak Fallen, mają już sukcesy na koncie, know-how w głowie i mogliby podzielić się nim z tymi, którzy chcieliby wejść na topowy poziom. Czy na polskiej profesjonalnej scenie jest ktoś, kto mógłby pochwalić się podobną do Brazylijczyka działalnością?

Pierwszy wybór to Izak, który swoim zaangażowaniem zasłużył na premię od Valve za promocję ich tytułu na Polskim rynku. Popularyzacja gry to jeden z przejawów, ale lista jego bezpośrednich zasług dla rozwoju zaplecza tej profesjonalnej sceny jest nie do podważenia. Wcielał się w rolę nauczyciela granatów, a sam pierwszy odcinek jego akademii taktycznej ma ponad 2 miliony wyświetleń.  Jest założycielem i fundatorem jednej z największych organizacji w kraju. Pomógł graczom efbijaj, którzy oszukani przez organizację Delusion Team bez jego finansowego wsparcia nie pojechaliby na GG League Swarzędz. Sprawdził się jako selekcjoner talentów w zawodach organizowanych przez ASUS ROG, a nie zdziwiłbym się, gdyby prawdą było, że udział w turnieju jako Polacy mieliśmy tylko i wyłącznie ze względu na jego popularność w mediach.

Bezdyskusyjnie na wyróżnienie zasługuje też wspomniany wcześniej Kubik, który regularnie pracuje nad rozwojem zawodników i tłumaczy aspekty gry za pomocą sociali. Czapki z głów, kawał świetnej roboty, a i mam nadzieję, że sam Kuba na brak widowni i zainteresowania nie narzeka, regularnie gromadząc na swoich streamach półprofesjonalnych i profesjonalnych graczy wspartych dużą grupą pasjonatów-amatorów. Nie chcę opierać się na plotkach, ale o uszy obiła mi się informacja o planowanym przez niego otwarciu akademii. W Pride poradził w tym sobie świetnie, z tym większą niecierpliwością czekam na jego autorski projekt.

Szukając nauczycielskiego autorytetu wśród aktywnych graczy znalazłem jedynie Kamila. W moim odczuciu niedoceniony w kraju, o swojej pracy informuje jedynie na twitterze. Pomimo, że działalność nie jest charytatywna, to bardzo doceniam możliwości, jakie otwiera wkładem własnego czasu. W oparciu o przygotowany przez siebie program szkoleniowy i nabyte doświadczenie dzieli się wiedzą zarówno z pełnymi drużynami jak i zawodnikami indywidualnie, z jego usług skorzystało już ponad 500 graczy, w tym kilka drużyn z pierwszej pięćdziesiątki rankingu hltv. W kontekście wakatów na stanowiskach trenera i doświadczonych prowadzących tym bardziej zastanawia brak zainteresowania jego usługami przez polskie drużyny.

Gańmy tych, od których można oczekiwać więcej.

Krótka lista pochwalna i chciałoby się na niej znaleźć kogoś więcej, najlepiej ze zwycięskim majorem na koncie. Dlaczego w tej kwestii najwięcej oczekuję akurat od dwójki NEO i TaZ?

  • To wciąż aktywni i topowi w naszej skali gracze, świadomi trendów obowiązujących na topowym poziomie
  • Osobowość medialna tych zawodników wskazuje na predyspozycje w kierunku edukowania i przekazywania wiedzy, czego nie mogę powiedzieć o wszystkich graczach przewijających się przez skład Virtus.Pro
  • Ciężko znaleźć na naszym podwórku bardziej ogranych graczy, w duecie niespełna 3500 map rozegranych na hltv, z czego znaczna większość na zespoły najwyższego tieru
  • Posiadają odpowiednią renomę i są na tyle szanowani w społeczności, żeby ich praca była respektowana, a samo podjęcie się misji edukacji miałoby dużą szansę zostania viralem w socialach

Co ciekawe w zamierzchłych czasach były już podejmowane próby w tym kierunku, chociaż wydaje mi się, że o charakterze bardziej komercyjnym niż edukacyjnym. No i treści w dużej mierze skierowane były dla laików, a nie ludzi, którzy są już głęboko zaznajomieni z mechanikami i środowiskiem gry, do tego ich wartość merytoryczna jest obecnie znikoma. Obecnie jedyne co w tym widzę, to niebagatelny potencjał memiczny wstępniaków, a NEO strzelający z ręki bawi tak samo za każdym razem jak to oglądam:

W erze CS:GO działać w tym kierunku próbował(?) właśnie NEO, o czym dowiedziałem się z tekstu esportmanii odnośnie reaktywacji neogeara:

 Neogear powstał wiele lat temu jako moja własna odpowiedź na brakujące ogniwa w systemie edukacji i treningu w zakresie CS:GO. Chciałem, by pojawiły się możliwości, których sam nie miałem jako początkujący gracz jednakże dynamiczny rozwój kariery nie pozwolił mi zająć się tym tematem w sposób należyty co doprowadziło do zawieszenia aktywności — wspomina Neo.

Jak portal stwierdza:

Wszyscy poważnie traktujący CS’a doskonale pamiętają m.in. liczne artykuły, materiały edukacyjne a także serwery treningowe Neogear, na których można było w towarzystwie profesjonalnych graczy szlifować umiejętności w grze. Ambicją Neogear jest dostarczać graczom na każdym poziomie zaawansowania najwyższej jakości narzędzia umożliwiające zarówno teoretyczny jak i praktyczny rozwój w grze. Wg planów Kubskiego, Neogear ma docelowo stać się poważnym źródłem inspiracji dla wszystkich tych, którzy chcą wejść na wyższy poziom w Counter Strike.

Momentami traktowałem CS’a aż za poważnie, ale o istnieniu takich materiałów dowiedziałem się w chwili czytania tego artykułu. I nawet nie wiem jak zweryfikować ich istnienie, bo google zapytany o neogear w zestawieniu z artykuł, poradnik, tutorial czy materiał nie przedstawia kompletnie nic, poza zapowiedzią o wielkim comebacku serwisu. Kojarzę za to serwery treningowe, reklamujące się obecnością prosów, które zupełnie niczym się nie wyróżniały. Na tle Warmup servers, gdzie codziennie, o każdej porze dnia można spotkać graczy z top50 rankingu hltv, wypadały w najlepszym wypadku blado i pewnie gdyby nie reklama ze strony NEO to cieszyłyby się sławą na poziomie deathmatchu U Wujka Adolfa. W artykule znajduje się też stwierdzenie, że neogear chce wprowadzić do swojej oferty podstawowe narzędzia szkoleniowe dla początkujących oraz zaawansowanych drużyn CS:GO. Co to ma znaczyć? Kopię zagranicznych narzędzi analitycznych jak noesis.gg? Coś innowacyjnego i odkrywczego? Po 4 miesiącach od publikacji dalej nic nie wiadomo, a “najbliższa przyszłość” okazuje się wyjątkowo subiektywnym stwierdzeniem.

O TaZie w kontekście edukacji i przekazywania wiedzy jest jeszcze mniej do powiedzenia, głównie wpadła mi w oko niefortunna wypowiedź Alexa Gryna w wywiadzie z eweszło, który mówi o złożeniu akademii z graczy dezaktywowanego Codewise Unicorns i twierdzi, będą oni mogli na co dzień uczyć się od TaZa czy Loorda. Sam Wiktor twierdzi, że to świetny pomysł i jest zwolennikiem takich rozwiązań. Może wizja CEO drużyny mnie przerasta, ale doświadczenie mówi, że żadna organizacja nie była w stanie sprawić, aby główny zespół realnie wpływał na rozwój akademii, czy uczestniczył w jej treningach. Nie wyobrażam sobie w jaki sposób taka korelacja miałaby być możliwa i nie jest to przypadek, że wszystkie liderujące na świecie organizacje już dawno z pomysłu drużyn-akademii się wycofały. Nikt w Polsce, może z wyjątkiem AGO, nie ma nawet trzonu zaplecza ludzkiego, żeby rozwijać dwie drużyny jednocześnie.

Jest jeszcze jeden projekt, w którym TaZ brał udział: Warsztaty CS:GO. Na podstawie materiału video nie sposób ocenić wartości przekazywanych treści,  ale patrząc na te nieznajome twarze dochodzę do wniosku, że nikomu z uczestników cel zbudowania rozpoznawalnej drużyny się nie udał. Wymowne jest to, że po wyszukaniu pierwszej dwójki z trzech uczestników, udzielających wypowiedzi na temat warsztatów, okazuje się, że ich ostatnie próby przebicia się w CSie skończyły się w 2015 roku. Jak widać możliwość treningu z mistrzem nie okazała się wystarczającą motywacją. Nie znam projektu na tyle, żeby skreślać go ideowo, ale i w tym wypadku wygląda to na zagrywkę czysto marketingową, która wcale nie zajmowała się eskalacją umiejętności graczy.

W kategorii rozczarowań można wspomnieć jeszcze o pozostałych uczestnikach Guns Are Drawn. Kuben i Loord są trenerami z największym stażem i od lat prowadzą dwie czołowe ekipy. Nie widziałem, żeby kiedykolwiek próbowali zainwestować czas w rozwój innych, ale w perspektywie braku trenerów nie jestem w stanie znaleźć lepszych osób do ewentualnego poprowadzenia zajęć i przekazania wiedzy. Należałoby też wspomnieć o Pashy, ale spodziewam się rychłego ogłoszenia zasad działania jego projektu i nie ma sensu snuć na ten temat domysłów. Mam nadzieję, że okaże się to czymś więcej niż stworzeniem drużyny w składzie której będzie występował.

Prawda jest niestety wyjątkowo szorstka: oni nic nie muszą. Nie mają obowiązku szkolenia następców, wyszukiwania talentów i wzięcia na swoje barki ciężaru jaki się z tym wiąże. To organiczna praca u podstaw, która wymaga poświęcenia własnego wolnego czasu, w momencie, gdy terminarz graczy jest napięty jak debiutant przed kamerą. Przy komputerze, kosztem innych zajęć, spędzili lata i zrozumiała jest potrzeba odpoczynku czy zajęcia się innym hobby. Daleki jestem od wysyłania innych na emeryturę, ale wierzę, że uzyskane po zakończeniu zawodniczej lub trenerskiej kariery wolne godziny przełożą się na zaangażowanie w szeroko pojęty rozwój innych graczy. Szczególnie, że przy wartości marketingowej tego duetu nie wyobrażam sobie, żeby nie znalazł się sponsor, gotowy pokryć koszty prowadzenia działalności edukacyjnej.

Światowa czołówka nie odjechała nam tak bardzo jakby mogło się wydawać. Francja, jedno z mocarstw wczesnego CS:GO jak nikt cierpi na brak nowych twarzy na scenie. Powierzchowny obraz zaburza ZywOo, jedyny z nastolatków pokazujący się poza krajem i nie mam wątpliwości, że to wyłącznie wokół niego będzie budowana siła drużyn znad Sekwany w nadchodzącym czasie. Pomimo, że nie mamy zawodnika tego kalibru to warto wierzyć w sukcesy naszych reprezentantów. Przechodzimy burzliwy okres wymiany pokoleniowej, a jego wynik ciągle jest sprawą otwartą. Future is now, nie możemy sobie pozwolić na to, żeby na wzór piłki kopanej przegapić najlepszy moment na tworzenie struktur. Kreowanie najlepszych możliwych warunków rozwojowych to jednak tylko pierwszy krok. Drugi należy do zawodników, którzy otrzymaną szansę muszą wykorzystać i poprzeć ciężką pracą.