Respawn.pl

Recenzja Corsair K60 RGB PRO, czyli – nie patrz na cenę

Autor: Mateusz Olczyk
k60-1

RGB, fullsize, premierowe Cherry MX Viola, świetna jakość, czyli Corsair K60 RGB Pro. Zapraszam na test klawiatury, którym jedynym realnym problemem… jest cena!

Specyfikacja

Typ klawiatury Fullsize
Rodzaj przełączników Mechaniczne Cherry MX Viola
Układ klawiszy Amerykański
Wymiary (dł x szer x wys) 441mm x 137mm x 35 mm
waga klawiatury bez kabla ~0.88kg
podświetlenie RGB
połączenie z komputerem USB
Key Rollover NKRO(pełny)
Sterowniki Corsair iCUE
Przewód gumowy, o długości ~ 1.82m
Cena: 549 zł

Wg. producenta, K60 RGB PRO jest kompatybilna z PC(win10), MAC oraz Xbox One. W pudełku poza klawiaturą znaleźć można jedynie instrukcję obsługi, kartę gwarancyjną oraz broszurę informacyjną nt. bezpieczeństwa.

Platforma testowa:


Jakość wykonania oraz design

K60 RGB PRO cechuje się bardzo minimalistycznym design’em. Takie było moje pierwsze spostrzeżenie, gdy sprzęt poraz pierwszy zawitał na moim biurku. Wydaje się wręcz śmiesznie mały wobec mojego klockowatego Tesoro Durandala, choć obie klawiatury cechuje przecież format fullsize. Tego wrażenia nie jest w stanie przyćmić nawet rzażące się w wieczornych ciemnościach podświetlenie RGB. Ciężko oprzeć się wrażeniu, że wygląda jak właściwie każda klawiatura z RGB, z działu “dla graczy”. Nie odpowiem na pytanie, czy to wada, czy zaleta – każdy musi ocenić, czego oczekuje od tego, na co wydaje pieniądze. Patrząc na to jednak nieco subiektywnie, uważam, że propozycja Corsaira wygląda po prostu bardzo dobrze. Spory plus należy się za wykonanie całości. Choć mój ostatni kontakt ze sprzętem korsarzy nieco zaburzył ich obraz jako marki sprzedającej świetnie wykonane produkty, to muszę uczciwie przyznać, że opisywana dziś klawiatura nadrabia z nawiązką. Mimo iż nie obeszło się bez kilku drobnych minusów, to K60 RGB PRO jest wykonana naprawdę bardzo dobrze! Górna płyta wykonana jest w całości ze świetnie wyglądającego, szczotkowanego aluminium. Choć plastik na spodzie sprawia nieco gorsze wrażenie, to nie uświadczymy żadnego skrzypienia obudowy, rażących szpar, czy innych niedociągnięć. Również waga wynosząca niespełna 900 g. zasługuje na pochwałę. Keycapsy zrobiono z bardzo przyjemnego, gumowanego tworzywa, które zapewnia świetne odczucia podczas klikania, nie brudząc się przy tym szczególnie (jak na ten typ materiału rzecz jasna). Jedynie ich niski profil irytuje, odsłaniając nieco za dużo z białych, średnio estetycznych szyjek switch’y. W gruncie rzeczy jednak, jest to po prostu dobrze, uczciwie poskładana klawiatura, za co należy się producentowi spory plus.

k60-2

Przewód natomiast nie zachwycił mnie wcale. Nie jest przesadnie gruby (jakieś 4 mm) ale jest średnio elastyczny i brakuje mu materiałowego oplotu, co moim zdaniem powinno już być standardem w tej półce cenowej. Nie uświadczymy na nim również żadnego paska przydatnego w zarządzaniu kablami. Nic szczególnego. Na plus jedynie fakt, że bardzo mocno siedzi w porcie, do którego go podepniemy, więc o przypadkowe wypięcie będzie raczej trudno.

k60-7

Jeszcze na moment chciałbym się skupić na spodzie klawiatury. O materiale, z którego wykonana została lwia jego część, wspomniałem już wyżej, jednak na odrobinę uwagi zasługują gumowe stopki oraz rozkładane nóżki. Tych pierwszych jest w sumie pięć, a nie jak to często bywa – cztery, po jednej na każdy róg. Tutaj znalazło się miejsce dla dodatkowej na środku. I nawet pomimo to, K60 RGB PRO zdarza się przesuwać po biurku, co spowodowane jest oczywiście stosunkowo niską masą. Jednak aby uniknąć niedomówień, muszę dodać, że biurko zrobione mam z dość śliskiego drewna, a klawiatura Corsair’a nie sunie po nim jak po lodzie. Jest wystarczająco stabilna, aby podczas normalnej gry w ogóle tego nie zauważyć. Dopiero większa, działająca bezpośrednio od boku siła, zaczyna wprawiać K60’tkę w ruch. Do tego jeszcze należy poruszyć temat nóżek. Wykonane zostały świetnie, mechanizm sprawia wrażenie tak solidnego, że przeżyje jeszcze ze trzy takie klawiatury. Niestety ich rozłożenie dodatkowo osłabia nieco grip klawiatury do biurka. Nadal jest to jednak akceptowalny poziom, więc nie będę traktować tego jako minus, a jedynie zaznaczam jako spostrzeżenie.
Odrobinę muszę się jeszcze przyczepić do profilu klawiatury. K60 RGB PRO nie jest wcale tak niska jak się wydaje na pierwszy rzut oka, co w połączeniu z keycaps’ami low-profile daje efekt, który początkowo może drażnić część użytkowników. Propozycja korsarzy sprawia po prostu wrażenie nieco zbyt płaskiej, w czym wcale nie pomaga fakt braku dedykowanej podpórki pod nadgarstki (która moim zdaniem, podobnież jak oplot na kabel, powinna być standardem w tym przedziale cenowym). Jedynie postawienie nóżek poprawia sytuację, jednak wciąż nie jest idealnie.

k60-4


Funkcjonalność

Przełączniki jakie Corsair oferuje nam w K60 RGB PRO, to premierowe Cherry MX Viola. Do wyboru nie ma żadnych innych kolorów “wisienek”.

Cherry MX Viola to nowy twór na rynku przełączników mechanicznych, który w założeniu niemieckiego producenta ma za zadanie utorować klawiaturom mechanicznym drogę do portfeli użytkowników, którzy nie są tak chętni wydawać dużych sum na klawiaturę. Według Cherry, ceny klawiatur z tymi przełącznikami powinny plasować się na poziomie około $50, a więc być kierowane do ludzi, którzy normalnie sięgnęliby po jakąś lepszą membranę, coś na Outemu albo jakąś tańszą propozycję z przełącznikami Kailh (mam nadzieję, że zaczynacie już dostrzegać pewien problem 😉 ).

mx-viola-1
źródło - cherry-switches.com
mx-viola-2
źródło - cherry-switches.com

Muszę przyznać, że od razu bardzo się z Wiolą polubiliśmy. Klik tych switch’y to moim zdaniem nieco bardziej uniwersalne MX Red. Choć teoretycznie oba te przełączniki do aktywacji potrzebują identycznej siły, to w praktyce Viola zdają się być odrobinkę twardsze. Głównym czynnikiem, który moim zdaniem wpływa na to odczucie, jest różnica w charakterystyce ich pracy. MX Red to przełączniki linearne, a więc przez cały zakres ruchu stawiają identyczny opór użytkownikowi. MX Viola to natomiast, według strony producenta, przełączniki CrossLinear, czyli takie, których opór zwiększa się delikatnie w momencie aktywacji. Jedyny problem jaki udało mi się zanotować w kilku to odczuwalne chybotanie się keycaps’ów. Nie wiem jednak czy to ich wina, czy samych przełączników. Dopiero recenzje innych klawiatur z MX Viola dadzą odpowiedź na to pytanie.

K60 RGB PRO jak na mechanika przystało, posiada oczywiście NKRO, także z jednoczesnym rejestrowaniem wielu wciśniętych jednocześnie przycisków, nie ma żadnego problemu.

k60-6

Za pomocą kombinacji różnych klawiszy z przyciskiem “FN”, klawiatura oferuje następujące funkcje:

FN + F1 – Blokada przycisku Windowsa (w iCUE można ją dodatkowo rozszerzyć np. o blokadę kombinacji ALT + F4)
FN + F3 – Zmniejszenie jasności RGB
FN + F4 – Zwiększenie jasności RGB
FN + F5 – Całkowite wyciszenie
FN + F7 – Zmniejszenie głośności
FN + F8 – Zwiększenie głośności
FN + F9 – Zatrzymanie multimediów
FN + F10 – Poprzedni utwór
FN + F11 – Pauza/Start
FN + F12 – Następny utwór

Klawiatura zapamiętuje ustawienia po odłączeniu, dzięki czemu nie ma problemu z powtarzaniem kombinacji do blokowania przycisku win po każdym jej wyłączeniu, czy ustawianiem podświetlenia.

icue-1icue-2icue-3icue-4

W sprawie sterowników niewiele zmieniło się od czasu recenzji Dark Core RGB Pro, także odsyłam tam aby poznać moją pełną opinię na temat tego oprogramowania. Wciąż zdarzają mu się problemy z ospałym wstawaniem z “paska”, czy lekkie przycinki podczas przeskakiwania między kartami. Wciąż jednak oferuje ono spore możliwości np. jeśli chodzi o macra.


Wrażenia z użytkowania

W codziennej pracy, K60 RGB PRO na nowych MX Viola, sprawdza się po prostu świetnie. Z MX Red jest ten problem, że z racji na swoją miękkość mogą być dość problematyczne w zwykłym pisaniu, szczególnie dla kogoś kto pierwszy raz ma kontakt z takimi przełącznikami. MX Viola natomiast z racji na swoją charakterystykę minimalizują to zjawisko (nie pozbywają się go zupełnie ale jednak), co czyni je nieco bardziej przystępnymi dla kogoś kto dopiero wchodzi w świat mechaników lub osób, które komputera poza graniem, używają dość intensynie również do pisania.
Co do gier nie ma się nad czym specjalnie rozwodzić. Ogrywam właściwie tylko FPS’y i tutaj MX Viola sprawdzają się bardzo dobrze. Klik jest przyjemny, szybki (wolniejszy jednak niż w redach co warto mieć na uwadze), a dźwięk, jak na mechanika oczywiście, nie jest przesadnie głośny. Jest super!


Podsumowanie

k60-5

Nie przesadzę szczególnie stwierdzeniem, że Corsair K60 RGB PRO to klawiatura, która sprawia świetne, pierwsze wrażenie. Na MX Viola pracuje się pewnie i satysfakcjonująco, aż chce się pisać. Podczas gry przełączniki sprawdzają się równie dobrze i nawet chyboczące się keycapsy, nie są w stanie zepsuć tego odczucia. Niektórzy przesiadający się z MX Red mogą nieco narzekać na wolniejsze odskakiwanie switch’a, jednak uważam, że nie jest to problem, który powinien odstraszać. Sprzęt wygląda do tego całkiem nieźle i jest naprawdę solidny (tego właśnie poziomu oczekuje się, kupując sprzęty od korsarzy). Trochę gorzej wypada oprogramowanie ale nie ma tragedii. Takie sobie działanie i czytelność rekompensuje przynajmniej sporymi możliwościami. Jest jednak jeden, zasadniczy minus, który gryzł mnie przez cały czas obcowania z tą klawiaturą, a mianowicie – brak efektu “WOW”. W momencie, w którym zorientujemy się, ile należy za ten sprzęt zapłacić, nic już w nim nie zachwyca. Przełączniki MX Viola zostały stworzone przez firmę Cherry, aby służyć w niskobudżetowych klawiaturach. Miały wręcz “zabić” membrany, a Corsair proponuje je nam w totalnie niewyróżniającym się wydaniu za, bagatela – pół tysiąca zł! Gdyby K60 RGB PRO miała np. łączność bezprzewodową, to zrozumiałbym. Entry level klawiatura bezprzewodowa jako alternatywa dla K63 Wireless. To by miało sens. Ale K60 niczym się nie wyróżnia. Ba! Nawet sam Corsair ma w swojej ofercie klawiaturę, która zjada ją w przedbiegach, a która pojawiła się już swego czasu w recenzji na łamach respawn.pl. Mowa oczywiście o K68, która przy cenie niższej o 50 zł, oferuje już switch’e MX Red oraz przynajmniej palmrest. I tak, też posiada RGB ale można nabyć również wersję bez niego, obniżając cenę o kolejne 80 zł. Nie wiem, czy osoba, która podejmowała ostateczną decyzję w sprawie wyceny nowego produktu nie zauważyła tego szczegółu, czy uznano po prostu, że można wydoić trochę pieniędzy na nieświadomości kupujących ale efekt jest conajmniej średni. Gdyby omawiany sprzęt kosztował powiedzmy 300 zł, byłby to świetny deal, wypełniający lukę pomiędzy membranową K55, a najtańszym mechanikiem korsarzy, czyli K63 Compact. I jeżeli cena spadnie do takiego poziomu to będzie można bez wstydu powiedzieć, że jest to jeden z najlepszych wyborów na pierwszego mechanika. Oczywiście nawet wtedy znaleźć będzie można znaleźć klawiatury innych marek, które w tych pieniądzach zaoferują już przykładowo “pełnoprawne” Cherry MX ale za K60 RGB PRO stać będzie wtedy przynajmniej jakość wykonania. Za cenę 549 zł nie mogę go jednak polecić.