Respawn.pl

Recenzja Krux Meteor, czyli – sprzęt niezły i tani, ale… #TanieGranie

Autor: Mateusz Olczyk
krux-meteor-1

Krux Meteor to klawiatura mechaniczna z niskiej półki cenowej, która pochwalić się może już ponad rocznym stażem na rynku. Niedawno jednak producent doposażył swoją propozycję w strefowe RGB i to właśnie taką wersję przyszło mi testować. Czy to wciąż porządna klawiatura za rozsądne pieniądze?

Specyfikacja

Typ klawiatury Fullsize
Rodzaj przełączników Mechaniczne Outemu Brown
Układ klawiszy Amerykański
Wymiary (dł x szer x wys) 437mm x 198mm x 36 mm
waga klawiatury bez kabla ~1,16 kg
podświetlenie Strefowe RGB
połączenie z komputerem USB
N-key Rollover Pełny
Sterowniki Brak
Przewód pleciony, o długości ~ 1.8m
Cena na moment pisania recenzji: 148 zł (link)

W pudełku poza klawiaturą Krux Meteor znaleźć można krótką instrukcję obsługi, chwtak do keycaps’ów oraz ulotkę krótko przedstawiającą inne sprzęty marki. Nie udało mi się natomiast znaleźć żadnej informacji nt. współpracy z systemami innymi niż Windows, jednak wątpię, aby był z tym jakiś problem 😉

Platforma testowa:


Jakość wykonania oraz design

krux-meteor-2

Krux Meteor RGB nie zawodzi szczególnie pod kątem wykonania. Kabel posiada oplot i choć jest on dość sztywny, to w przypadku klawiatur jest to dużo mniejszy problem niż w przypadku myszy, więc nie zaliczę tego jako minus. Cała konstrukcja jest sztywna, nic nie skrzypi podczas podnoszenia, a spotkałem się już z tym w sporo droższych konstrukcjach. Keycaps’y powstały w technologii Double Injection, co w praktyce oznacza, że wykonano je z dwóch osobnych warstw plastiku, które następnie ze sobą złączono. Taki proces produkcji keycaps’ów czyni symbole na nich właściwie nieścieralnymi. Choć jest to duzy plus to same symbole już na pochwałę nie zasługują. Przez tę “gamingową” czcionkę, część jest słabo czytelna, no i moim zdaniem wyglądają po prostu brzydko. Do tego plastik na nich nie jest wybitny – jest dosyć śliski, a WSAD po stosunkowo krótkim czasie testów zaczął okazywać pierwsze, nieśmiałe oznaki mocniejszego błyszczenia. Producent pokusił się również o podświetlenie, jednak jeżeli już w oczach zapaliły Ci się (hehe) lampki z zachwytu, to radzę ostudzić zapał. Mamy tu doczynienia jedynie ze strefowym podświetleniem, a więc poszczególne części klawiatury zawsze będą świecić tymi samymi kolorami. Trochę to irytujące, ale w tym budżecie uważam, że naprawdę nie ma co wybrzydzać, szczególnie że sam nie zauważyłem tego od razu po podłączeniu klawiatury do komputera. W przypadku części ustawień światełek stałe strefy kolorystyczne nie rzucają się aż tak w oczy. Podświetleniu natomiast brakuje nieco mocy, gdyż nawet na najwyższym ustawieniu wygląda, jakby miało wybrane jakieś z drugiego końca spektrum. Wizualnie jednak najbardziej irytują widoczne od góry trzy śruby na najwyższym rzędzie przycisków, oraz szpara pomiędzy metalowym top plate’em, a plastikową ramką, przez którą dość wyraźnie przebija się podświetlenie. Jest tu jak widać trochę niedociągnięć, jednak głównie są to sprawy wizualne, a nawet pomimo to klawiatura prezentuje się całkiem nieźle na pierwszy rzut oka, czyli tak jak powinno być w przypadku sprzętów z niższej półki. Jeżeli nie odrzuca, to moim zdaniem jest dobrze 😉 Szczególnie że tak jak pisałem wcześniej – Meteor nie objawia szczególnych problemów ze skrzypieniem, przesadnie niską jakością materiałów, czy jakimiś wpadkami wpływającymi na jej obiór w sposób inny, niż przez pryzmat wyglądu.

krux-meteor-3

Żeby jednak aż tak nie słodzić marce Krux, znalazło się w Meteorze coś, na co zdecydowanie muszę ponarzekać. Przede wszystkim podpórka pod nadgarstki to jakiś kabaret. I to z tych najgorszych kabaretów o Mariolce. Nawet pominę fakt tego, że służy za nią kawałek pustego w środku plastiku, gdyż normalnie uznałbym po prostu, że dobrze, że w tej cenie w ogóle znalazła się tu podpórka, nawet jeśli tak licho wykonana. Wszak jest to tania klawiatura, a nawet Corsair K60 RGB PRO, którego recenzowałem dla Was nie tak dawno temu, w ogóle nie oferował podpórki, pomimo ponad 3-krotnie wyższej ceny. Mówiąc, że podpórka jest problemem, piję do tego, że osoba odpowiadająca za projekt, nie przemyślała tego, aby jej zawiasy były cieńsze niż gumowe stopki utrzymujące sprzęt na miejscu. Przez tę wpadkę, klawiatura zasuwa po biurku niczym Michaił Mogilen po lodowisku na Mistrzostwach Czterech Narodów w Łyżwiarstwie Figurowym! Pierwszą rzecz, jaką rekomenduję każdemu, kto kupi/dostanie Meteora, jest odkręcenie tej porażki i wrzucenie jej do pudełka. Zdecydowanie poprawi to stabilność klawiatury na biurku, szczególnie że same stopki są naprawdę nie najgorszej jakości i całkiem sprawnie trzymają się podłoża. Niestety pozbycie się podpórki uwypukla kolejny spory problem Meteora, którym jest profil, moim zdaniem nieco zbyt płaski. Przy rozłożonych nóżkach da się przeżyć, jednak początkowo potrafi on dać się we znaki.


Funkcjonalność

Przełączniki, jakie oferuje nam Krux Meteor, to Outemu Brown oraz Outemu Blue. Mnie do testów przypadł pierwszy wariant.

Outemu Brown to oczywiście bezpośrednia odpowiedź na Cherry MX Brown, czy Kailh Brown, która swoje miejsce znalazła w tych najtańszych klawiaturach mechanicznych dostępnych na rynku. W porównaniu do MX Brown, Outemu Brown sprawiają wrażenie nieco mniej równych oraz bardziej ospałych. Dodatkowo niektóre przyciski zdają się różnić nieco między sobą pod względem kliku, a część z nich cechuje się lekko metalicznym, irytującym brzmieniem. Jest to oczywiście nadal dużo wyższy poziom, niż gwarantuje większość klawiatur membranowych i przy stosunkowo niskim budżecie nie wymagałbym więcej. Główny problem wszystkich przełączników Outemu to jednak kontrola jakości, więc kupno klawiatury z nimi to lekka loteria. Można bowiem trafić na sprzęt, który bezawaryjnie przepracuje kilka lat, a można trafić na taki, w którym kilka miesięcy po zakupie padnie któryś ze switch’y. No ale od czego jest gwarancja albo odrobina chęci do naprawienia czegoś samemu? 😉

Edit z dnia wrzucenia recenzji: Dziś pojawił się u mnie problem z działaniem przycisku “W”, który sporadczynie przerywał, kiedy dłużej go przytrzymałem. Jest to niestety po prostu kolejny przykład na problemy z kontrolą jakości przełączników Outemu.

krux-meteor-4-outemu-brown

Krux Meteor, jak na mechanika przystało, posiada oczywiście NKRO, także nie ma żadnego problemu z rejestrowaniem wielu wciśniętych przycisków jednocześnie.

krux-meteor-5

Za pomocą kombinacji różnych klawiszy z przyciskiem “FN”, klawiatura oferuje następujące funkcje:

FN + F1 – Mój komputer
FN + F2 – Strona główna
FN + F3 – Email
FN + F4 – Muzyka
FN + F5 – Poprzedni utwór
FN + F6 – Następny utwór
FN + F7 – Odtwarzanie/Pauza
FN + F8 – Stop
FN + F9 – Zwiększenie głośności
FN + F10 – Zmniejszenie głośności
FN + F11 – Wyciszenie
FN + F12 – Kalkulator
FN + Win – Blokada przycisku Windows (Tryb gracza)

Do tego również dochodzą skróty od sterowania podświetleniem. Dzięki kombinacji FN oraz symboli z zakresu od 1 do “+” wybieramy różne (programowalne) tryby podświetlenia, a poza tym mamy:

FN + ScrLk – Przełączanie trybów podświetlenia po kolei
FN + Strzałka do góry – Zwiększenie jasności podświetlenia
FN + Strzałka w dół – Zmniejszenie jasności podświetlenia
FN + Strzałka w prawo – Zwiększenie prędkości podświetlenia
FN + Strzałka w lewo – Zmniejszenie prędkości podświetlenia

Sterowników nie uświadczymy, gdyż jest to klawiatura typu Plug&Play.


Wrażenia z użytkowania

Jest całkiem nieźle. Choć Outemu Brown odstają nieco od MX Brown, z którymi mam do czynienia na codzień, to w żadnym wypadku nie pracuje mi się na nich źle. Zarówno podczas gry, jak i pisania sprawdzają się po prostu dobrze, więc (oceniając przez pryzmat charakterystki pracy) nie mam żadnych oporów przed poleceniem ich komuś, kto dopiero wchodzi w świat mechaników i nie jest pewien, czy postawić na szybkie, świetne do FPS-ów Red’y, czy raczej na nastawione do pisania długich tekstów przełączniki Blue. No i rzecz jasna nie ma budżetu na jakieś Kailh’y 🙂 Natomiast z racji tego, że podpórka pod nadgarstki już dawno pofrunęła u mnie do kartonu po klawiaturze, to mój największy problem z pracą na tej niej, to nieudany profil, o którym pisałem nieco wyżej. Wydaje mi się wręcz, że ktoś w Krux’ie nieco zbyt późno zorientował się, że dół klawiatury jest zbyt wysoki i stąd pomysł na dorzucenie podpórki. To tylko teoria ale jeżeli tak właśnie było, to pomysł niezły, ale wykonanie takie niezbyt udane. Jeżeli jednak uda się nam przetrwać ten mankament, to Krux Meteor sprawdza się całkiem zadowalająco.


Podsumowanie

krux-meteor-6

Przyznam szczerze, że choć Krux Meteor, głównie za sprawą tragicznej podpórki pod nadgarstki, wywarł na mnie dość negatywne pierwsze wrażenie, to po kilku tygodniach spędzonych z nim, muszę powiedzieć, że naprawdę polubiłem ten sprzęt. Przede wszystkim ogólne spasowanie elementów wypada naprawdę dobrze i nawet ciut odstająca od tego jakość materiałów, nie jest w stanie zatrzeć pozytywnego odbioru. Mamy tu więc podobną sytuację, jak w przypadku recenzowanych jakiś czas temu Superlux’ów HD668B, które podobnież wysokim poziomem spasowania nadrabiały średnie jakościowo tworzywa, czy mierną ekoskórę. Osobiście uważam to za idealny sposób wykonania taniego sprzętu, gdyż może i nie prezentuje się on aż tak dobrze, jak sprzęty z wyższych półek, ale podczas właściwego korzystania z niego, nic nie trzeszczy, nie skrzypi i nie irytuje. Do tego, przy stosunkowo niewygórowanej cenie Meteor oferuje nabywcy keycapsy wykonane w technologii Double Injection oraz możliwość zapoznania się z feelingiem mechanicznych switch’y. Oczywiście Outemu to najniższa półka przełączników tego typu i sprawą jasną jest, że odstają jakościowo od Cherry MX, czy Kailh’ów i jeżeli budżet na to pozwala, to bez zastanowienia radziłbym jednak dopłacić chociaż do tych drugich. Mimo to uważam, że nawet najtańszy mechanik zostawia w tyle klawiatury membranowe pod kątem przyjemności z klikania, tak więc również przy niskim budżecie, można wypróbować taki sprzęt na własnej skórze (czy może “na własnych palcach”?). Największym problemem klawiatur z przełącznikami Outemu jest niestety kontrola jakości. I choć sytuacja nieco poprawiła się już względem tego, co działo się jeszcze kilka lat temu, to wciąż trafić można (tak jak ja) na sprzęt, ktory zaledwie kilka miesięcy po zakupie zrobi właścicielowi nieprzyjemny dowcip w samym środku batalii na de_dust2. No ale od czego jest gwaracja? I choć Meteor spodobał mi się niespodziewanie, to nie mogę go polecić, zachowując przy tym całkowicie czyste sumienie. Nie znaczy to, że ocenę zaniżę, gdyż jest to po prostu bardzo uczciwa klawiatura, która może nie obiecuje za dużo, ale stara się zaoferować wszystko, co tylko może. Niestety, sam producent nieco rzuca jej kłody pod nogi, gdyż w jego ofercie znajdują się również takie klawiatury jak Comet, zdający się być niemalże tym samym sprzętem, ale troszkę tańszym i bez podpórki, oraz ATAX, którego nabyć można również w wersji TKL, jak i z pełnym, a nie strefowym RGB. Główną przewagą recenzowanej dziś klawiatury nad siostrami miała być podpórka pod nadgarstki, jednak ta wyszła tragicznie, przez co Meteor stał się nieco bezsensowny. Wciąż jest to sprzęt całkiem niezły, więc jeżeli już znalazł się pod choinką w czyimś domu, to wątpię, aby obdarowana osoba, była z niego jakkolwiek niezadowolona. Jednak gdybym sam stał przed kupnem którejś z klawiatur firmy Krux, to postawiłbym na ATAX’a w wersji PRO 😉

Link do Krux Meteor RGB