Respawn.pl

Ruszają ćwierćfinały ELEAGUE Major. Gracze STS: będzie niespodzianka

Autor: Partner serwisu

Kilka dni temu poznaliśmy 8 zespołów, które na turnieju w Atlancie wywalczyły miano Legend. Teraz, w bostońskiej Agganis Arena przyjdzie pora na wyłonienie zwycięzcy pierwszego turnieju rangi Major w 2018 roku. Zanim jednak dojdzie do wznoszenia pucharu, “nowe legendy” będą musiały powalczyć w ćwierćfinałach… a te zapowiadają się bardzo ciekawie!

Pierwszego uczestnika ½ finału wyłoni starcie dwóch europejskich zespołów – FaZe oraz mousesports. Patrząc na to zestawienie od razu przychodzi na myśl niedawny finał czwartego sezonu ECS, który był jednym z najbardziej wyrównanych spotkań końcówki ubiegłego roku. Ostatecznie górą była ekipa karrigana, ale oskar i spółka postraszyli ich zwłaszcza na mapie Nuke. Tym razem, biorąc pod uwagę bardzo nieregularną dyspozycję mousesports na Majorze ELEAGUE, może być trudno o podobnie zacięte starcie. Wiele zależeć będzie od wspomnianego wcześniej oskara, który – gdy trafi z formą – potrafi niemal w pojedynkę poprowadzić swój zespół do wygranej. W meczu z FaZe nawet to może jednak nie wystarczyć. Europejski super team pewnie przeszedł przez kwalifikacje i nie wygląda na to, żeby GuardiaN, NiKo czy olof mieli nagle obniżyć loty. Analitycy STS na ich wygraną wystawili kurs 1.20, przy czym warto zwrócić uwagę, że kurs na rozstrzygnięcie dopiero na trzeciej mapie wynosi aż 2.02.

Na swój sposób ciekawiej zapowiada się drugie zaplanowane na dziś spotkanie, w którym Na’Vi podejmie prawdopodobnie największą niespodziankę w historii CS:GO – Quantum Bellator Fire. W meczu drużyn z regionu CIS oczywistym faworytem jest ekipa ZeuSa. Nie sposób jednak przewidzieć, jak QBF zaprezentuje się w meczu BO3 na tym poziomie, bo po prostu jeszcze nigdy w takim nie zagrali. Rosyjsko-litwińska formacja powinna więc grać na luzie, nie czując presji – osiągneli już w końcu o wiele więcej, niż ktokolwiek się od nich spodziewał. Wygrać muszą za to zawodnicy w żółto-czarnych strojach, zwłaszcza, że mają w swoim składzie świetnie dysponowanego s1mple’a. Poza tym wiadomo jeszcze, że obie strony lubią grać na Inferno – i na tym kończy się lista pewników. Nie dziwi zatem, że kurs 5.00 na QBF przyciągnął jak dotąd niemal 60% Graczy STS.

Po drugiej stronie drabinki dojdzie do potencjalnie najbardziej wyrównanego spośród ćwierćfinałów. G2, które w Atlancie nie poniosło ani jednej porażki, kontra grające przed własną publicznością Cloud 9. Obie formacje spotkały się już w poprzedniej fazie Majora na mapie Cache – górą wtedy byli Francuzi, a świetny występ zaliczył NBK. Co ciekawe w kontekście ich nadchodzącego starcia BO3, Cache, Inferno i Cobblestone to jedyne mapy, na których obie strony mierzyły się w przeciągu ostatniego roku. W ogólnym rozrachunku delikatnie lepszy bilans ma zespół ze Starego Kontynentu, a kursy na STS.pl sugerują, że dziś wieczorem będą mogli postawić kolejny plus w rubryce “zwycięstwa z C9”. Amerykanie, który podczas fazy grupowej uciekli spod topora wyciągając rezultat 0-2 na 3-2 będą musieli zagrać co najmniej tak dobrze jak w trzech ostatnich meczach, żeby myśleć o awansie do półfinału. W taki rezultat wierzy zaledwie 20% Graczy STS.

W ostatnim z meczów 1/4 finału zobaczymy w akcji SK Gaming i fnatic. Jeśli podczas kilku dni przerwy Brazylijczycy nie skupili się na treningach drużynowych, na tym etapie mogą mocniej odczuć obecność felpsa zamiast boltza. W poprzedniej fazie, choć przegrali tylko z FaZe, nie dominowali swoich rywali w sposób, do jakiego zdążyli nas przyzwyczaić. W Atlancie SK nie miało także indywidualnej gwiazdy, którą zwykle bywał coldzera – czyli wręcz przeciwnie w stosunku do fnatic. Szwedzi mogli polegać na KRIMZie, który w każdym (!) spotkaniu ELEAGUE Majora otwierał tabelę. Jeśli do formy 23-latka dodać sprzyjający map pool, wizja półfinałów dla fnatic staje się coraz bardziej prawdopodobna. Mimo tego, faworytem pozostają zawodnicy dowodzeni przez FalleNa – kurs na wygraną Brazylijczyków wynosi 1.32.