Respawn.pl

Średnie rozpoczęcie cs_summit 8. Evil Geniuses ulega paiN

Autor: Krzysztof Sarna
MICHU

O takiej inauguracji ósmej odsłony turnieju cs_summit 8 gracze Evil Geniuses zapewne chcą zapomnieć. EG przegrało z niżej notowaną drużyną od siebie w inauguracyjnym pojedynku. 

Zawody rozpoczęły się na Nuke’u, na którym chcieli grać reprezentanci Evil Geniuses. To oni jednak grali z początku w tej teoretycznie trudniejszej stronie, bo przyszło im atakować. I faktem jest, że runda pistoletowa została przegrana, ale w kolejnych radzili sobie dobrze, a całość, sprawiała wrażenie nawet wyrównanego pojedynku. Jednak “Geniusze Zła” w pierwotnej fazie na pewno nie prezentowali się po własnej myśli, a punktowali po stosunkowo trudnych clutach’ach. Z rundy na rundę jednak gra w wykonaniu 25. siły globu prosperowała. Wydaje się także, że gracze organizacji ze Stanów Zjednoczonych rozegrali dobrą część, gdyż osiem oczek po stronie terrorystów na Nuke’u można traktować jako dobry, o ile nie świetny rezultat. Powrót do rywalizacji wiązał się rzecz jasna ze zmianą stron. Ekipa z kraju Kawy bardzo agresywnie zaatakowała bombsite A, co zakończyło się powodzeniem. Co więcej, paiN straciło tylko jednego gracze w tej odsłonie. Nic zatem dziwnego, że Michał “MICHU” Müller i jego koledzy postanowili zaryzykować i przekupić broń. Jednak dobra gra zmyłkowa świetnie się sprawdziła i podopieczni Bruna “ellllll” Ono wyszli na prowadzenie. paiN stale utrzymywało się mając punktową przewagę i tak naprawdę grało bardzo konsekwentnie, co przełożyło się na wynik 16:11 i objęcie prowadzenia.

Mapą numer dwa było Vertigo, podyktowane zresztą przez Gabriela “NEKIZA” Schenato i jego kolegów. Brazylijczycy, którzy grali w ataku radzili sobie lepiej, bo prowadzili 3:0. Na szczególne wyrazy uznania zasługuje MICHU, który dokładnie w szóstej rundzie sięgnął po ace’a, przez co na tablicy wyników ujrzeliśmy remis (3:3). Później inicjatywę ponownie przejęło paiN, które wygrywało nawet 7:4. Jednakże Evil Geniuses udowodniło, że i potrafi wyjść korzystnie z takich opałów, bo przed zmianą stron to właśnie ono mogło pochwalić się punktem zaliczki. Po wznowieniu można było odnieść wrażenie, że “Geniuszom Zła” wręcz się spieszyło, by przejść na trzecią lokację. Zawodnicy Wiltona “zewsa” Prado rozkręcali się z rundy na rundę i to oni nadawali tempo, a te trzeba przyznać, było naprawdę szybkie. Nic zatem dziwnego, że EG było bliskie zwycięstwa. Oczywiście dało się szybciej domknąć Vertigo, ale to w zakończyło się przy stanie 16:12.

Areną, która zadecydowała o końcowym triumfie było Inferno. Na nim po stronie terrorystów zaczęli Brazylijczycy i to też oni na swoim koncie zanotowali pierwsze oczko. Najwyraźniej taki czyn popchnął ich do kolejnych. EG było całkowicie bezradne i nie potrafiło odpowiedzieć, przez co w pewnym momencie przegrywało nawet 8:0! MICHU i spółka rzecz jasna chcieli w jak największym stopniu zniwelować powstałe straty. To jednak przed zmianą stron do końca się udało, bo paiN miało siedem oczek przewagi (4:11). Po przerwie trudno było wskazać na tę lepszą ekipę, jednak zaczęło punktować Evil Geniuses. Wiele wskazywało na to, że dobrze radzący sobie “Geniusze Zła” w ataku już lada moment doprowadzą do remisu, ale w porę obudził się Rodrigo “biguzera” Bittencourt i jego koledzy, którzy wygrali tę mapę 16:11, a całe zawody 2:1.

Evil Geniuses 1:2 paiN – Nuke 11:16, Vertigo 16:12, Inferno 11:16