Respawn.pl

Szeroka rola trenera w eSporcie

Autor: Sergiusz Lelakowski

Na niedawnym majorze w Kolonii, Astralis udało się wyjść z grupy po meczu z Dignitas, w którym zagrał z nimi trener – Danny “zonic” Sørensen. Duńczycy tym samym pokazali, jak szeroka może być rola coacha.

Obecnie praktycznie każda topowa drużyna CS:GO ma w zanadrzu trenera (a bywa i tak, że nawet dwóch). Zazwyczaj są to byli profesjonalni gracze z niemałymi osiągnięciami – ot, choćby Jakub “kuben” Gurczyński z Virtus.pro i Mariusz “Loord” Cybulski z Kinguin, którzy jeszcze parę lat temu ramię w ramię wygrywali takie turnieje jak WCG, IEM czy ESCW jako część legendarnej Złotej Piątki.

Początki trenerów w Counter-Strike’u sięgają czasów 1.6, ale na szeroką skalę zaczęli się pojawiać po ukazaniu się CS:GO. Wstępnie byli to najczęściej dawno pro-playerzy Source’a, ale obecnie w ich szeregach nietrudno nawet spotkać emerytowanych graczy z ery GO – ostatnio spróbowała tego amerykańska drużyna Splyce, w której Andrew “Professor_Chaos” Heintz przeszedł z roli gracza do coacha.

Przygotowanie do turnieju

Kluczem do zwycięstwa w CS:GO jest znajomość przeciwnika. Nawet bardzo uzdolniony aimowo gracz biegający po mapie w poszukiwaniu fragów nie będzie w stanie zapewnić swojej drużynie zwycięstwa, jeśli wszyscy wiedzą, jak się pod niego ustawić.

To podstawowa rola trenera w drużynie. Przygotowanie taktyk, strategii na poszczególne rundy i rozpracowanie przeciwnika to rzeczy, na które samym graczom często brakuje czasu. Druga strona medalu to sama praktyka. Trener jest obecny przy treningach swoich podopiecznych i zawsze zadba o to, żeby każdy z nich miał dużo godzin w grze na liczniku. Mimo że to bywa nudne – zresztą, zobaczcie sami.

https://www.facebook.com/KUBENtt/videos/511500449041389/

Technika to nie wszystko – działalność trenera często też zahacza do dobre przygotowanie psychologiczne. Bez motywacji nie ma wygranej, a trener, który jest z drużyną przy każdym meczu, cieszy się wraz z nimi po zwycięstwie i wyciąga wnioski po porażce, jest najlepszą motywacją.

In-game leader

Każda drużyna ma swojego kapitana. To przede wszystkim od niego zależy, co zespół zagra w danej rundzie. Popularnym ostatnio rozwiązaniem jest obciążanie tą funkcją trenera. Tak to wygląda m.in. w Na`Vi, a do niedawna także w Ninjas in Pyjamas, gdzie podczas DreamHack Malmö grą kierował Björn “THREAT” Pers.

Żeby się przekonać, że in-game leader to bardzo ważny element drużyny, wystarczy znać postać Luisa “peacemakera” Tadeu. Brazylijski trener do niedawna związany z organizacją Tempo Storm, gdzie udało mu się zaprowadzić jeszcze niedawno nieznanych zawodników do światowego Top 10, teraz w krótkim czasie współpracy z Team Liquid pomógł Amerykanom osiągnąć finał ESL One Cologne 2016.

W innym wypadku rola trenera podczas meczu ogranicza się do motywowania graczy, tak jak to wygląda w Virtus.pro czy w Fnatic. Ale i to nie jest łatwym zadaniem, szczególnie gdy drużyna przegrywa.

Stand-in

O ile wyżej wspomniany wyczyn Astralis to kawał świetnej roboty, tak samo użycie trenera jako stand-ina nie stanowi wielkiego ewenementu. Nie tak dawno problemy zdrowotne Ladislava “GuardiaNa” Kovácsa uniemożliwiły mu tymczasowo grę z Na`Vi. I mimo że wówczas drużyna miała trochę więcej czasu na podjęcie decyzji, nie zdecydowali się na “wypożyczenie” gracza z innej drużyny, a na DreamHack Malmö pomagał im Sergey “starix” Ischuk. Jak się okazuje, mimo że trenerzy nie grają w CS:GO tak często jak podopieczni, gdy zajdzie taka potrzeba, potrafią trzymać poziom.

Taką formą niestety nie mogą się pochwalić wszyscy trenerzy. Dobrego przykładu nie musimy szukać daleko. Trener Fnatic, Viktor “vuggo” Jendeby, od samych początków CS:GO pełnił tylko rolę trenera. W zeszłym roku w meczu z mousesports, gdzie zastępował Olofa “olofmeistera” Kajbjera, jego K-D wyniosło… 9-21, a rating 0.42.

Podsumowując…

Trudno sobie wyobrazić, żeby profesjonalna scena CS:GO mogła obecnie funkcjonować tak samo bez trenerów. Nawet jeśli coach nie jest IGL-em i nie gra na tyle dobrze, aby posłużyć jako stand-in – choćby minimalna poprawa rezultatów dzięki jego obecności przy treningach przed turniejem to wystarczający powód, aby go zatrudnić.