Dziennik taty – dzień dwunasty. Powiem Wam, że chyba moja chęć wstawania późno mocno oddziaływuje na Lusię, bo chodzi coraz później spać i wstaje coraz później 😂 Dzisiaj dała pospać do 9, a poszła spać o 22:30 …
Dziennik taty
-
-
Dziennik taty – dzień jedenasty. Dzisiaj chyba najpóźniej wstawiony wpis do tej pory! Nie dzwońcie na policję – żyję (ktoś napisał któregoś dnia taki zabawny komentarz, że jak nie będzie dziennika taty to coś się …
-
Dziennik taty – dzień dziesiąty. Ale ten czas leci! Już dziesiąty wpis! A to też oznacza, że powoli zbliża się zdjęcie gipsu Paulince! Ale i tak dochodzę do wniosku, że takie wcześniejsze wstawanie wcale nie …
-
Dziennik taty – dzień dziewiąty. Dzisiaj też Was witam po kilku nocnych pobudkach, chociaż na szczęście ostateczna pobudka była dopiero o 8:20. Także nie tylko rodzice byli zmęczeni – Lusia też. Ale i tak najciekawsza …
-
Dziennik taty – dzień ósmy. Dziś znów była ciężka katarkowa noc, ale na szczęście udało się trochę rano odespać. Z dobrych informacji to przyszedł mi już aparat do kręcenia vlogów (Sony RX100 VII), a do …
-
Dziennik taty – dzień siódmy. Dzień dobry! Dzisiaj znów udało się nieco dłużej pospać i całe szczęście, bo zasnąłem dopiero o 1! Wszystko przez ten przeklęty katarek Lusi 😁 Czy on się kiedyś skończy!? W sumie mój …
-
Dziennik taty – dzień szósty. Znów Lusia dała pospać mimo katarku i obudziła się o 7:30! Także to poranne wstawanie robi się całkiem przyjemne 😂 I tak w ogóle to katar u dziecka to straszna rzecz. Wydawać …
-
Dziennik taty – dzień piąty. Nie wiem co się właśnie odwaliło, bo Lusia spała do 7:40. Aż sam z siebie się obudziłem o 7:20 i leżałem plackiem nie wiedząc co się dzieje. Zastanawiałem się też …
-
Wstawanie o 6 – dzień czwarty. Dzisiaj znów się udało pospać nieco dłużej, bo do 6:20 😀 I dziś doszedłem do wniosku, że kiedy chodzę spać o tej 22/23 i wstaję tak rano, to jakoś lepiej się …
-
Dziennik Taty – wstawanie o 6 – dzień trzeci. Dziś Lusia dała mi pospać aż do 6:30, zatem dziś jestem wyspany 😀 Gorzej, że wczoraj miałem 39 stopni gorączki, a jakoś trzeba było sobie radzić, ale już …