Respawn.pl

Virtus.pro mocniejsze od HAVU w European Champions Cup!

Autor: Mateusz Olczyk

Virtus.pro z pierwszą wygraną w European Champions Cup! Mimo bardzo wyrównanego starcia, Polacy wracają z tarczą ze starcia z fińskim HAVU!

Na pierwszy ogień poszło Inferno – wybór Virtus.proNiedźwiedzie porządnie weszły w spotkanie, na dobry początek serwując całkiem ładną, 3-punktową serię. Początkowo wszystko szło wręcz fenomenalnie, bowiem Finowie zdobywali zaledwie pojedyncze punkty, a w 11’tej rundzie Snax i spółka mieli na swoim koncie aż 8 zwycięstw. Niestety, zawodnicy HAVU wzięli się w końcu w garść, na koniec pierwszej połowy 4 razy z rzędu odpierając natarcia polskiej formacji. Dzięki temu ich wynik na zakończenie pierwszej połowy okazał się jedynie nieznacznie gorszy niż rezultat naszych rodaków – 7:8.
Druga połowa starcia niestety nie zaczęła się tak świetnie, jak pierwsza. Co prawda druga pistoletówka na tej mapie również należała do Polaków, jednak tuż po niej to HAVU wzięło sprawy w swoje ręce, serwując Niedźwiedziom kawał solidnego CS’a – Finowie zdominowali przeciwników do tego stopnia, że udało im się niemalże doprowadzić do zamknięcia pierwszej mapy. Przy wyniku 10:14 Virtus.pro przebudziło się na szczęście, w 5-ciu rundach odrabiając stratę względem oponenta. Rozpędu zabrakło jednak pod sam koniec, przez co do rozstrzygnięcia mapy, potrzebna była dogrywka.
Decydująca część rozgrywki również okazała się dość wyrównana, bowiem Finowie kompletnie nie zamierzali oddać przeciwnikowi pierwszej mapy. To Virtusi poradzili sobie jednak nieco lepiej, dzięki czemu zdołali zamknąć Inferno 19:17.

Drugą mapą tego spotkania był Train. Pociągi mapą Niedźwiedzi? Jak się z początku wydawało – tak. Chociaż to HAVU wybrało scenerię na drugą część starcia, to Virtusi ponownie weszli w nie z przytupem, zaczynając od wygranej rundy pistoletowej, zwalniając nieco, dopiero przy błyskawicznie osiągniętym prowadzeniu 6:1. Dla Finów był to moment wytchnienia, który pozwolił im nieco odrobić straty, najpierw w 3-, później w jeszcze w 2-puntkowej serii. Na tym jednak się skończyło, bo to Virtus.pro zamknęło pierwszą połowę 9:6.
Po zmianie stron zobaczyliśmy wreszcie, udaną pistoletówkę w wykonaniu zespołu sAw’a, lecz tuż po niej Polacy zaserwowali kolejną trójkę, coraz bardziej oddalając się z wynikiem. HAVU ponownie pokazali jednak, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w tym spotkaniu. Fińska formacja brutalnie wyrwała pałeczkę prowadzenia z rąk przeciwnika, ugrywając z rzędu aż 8 rund! Niedźwiedzie przebudziły się na zaledwie krótki moment, gdy mecz dobiegał już końca. Niestety skończyło się jedynie na nadziejach na dogrywkę – HAVU dokończyło dzieła zniszczenia, zamykając Train’a z wynikiem 16:13.

Trzecią, decydującą mapą został Nuke, kolejny w teorii świetny wybór dla Polskiego zespołu. Niedźwiedzie zamierzały udowodnić jednak, że praktyka jest równie ważna, co wyszło im… po prostu świetnie! Virtusi jak burza przeszli przez rozgrywkę po stronie broniącej, pierwszy punkt oddając przeciwnikowi dopiero po 10 wygranych z rzędu! HAVU dopiero w tym momencie zaczęło doliczać do swojego konta zwycięstwa, jednak świetny wynik 12:3 w momencie zmiany stron, zwiastował rychłe zakończenie spotkania.
Sprawy skomplikowały się jednak znacznie po zmianie stron – HAVU weszło na wyższe obroty, błyskawicznie odrabiając sporą część straty, jaka ich dzieliła od oponenta. Wynik z pierwszej połowy na szczęście nie dał o sobie zapomnieć. Mimo trudności, VP zdołało zamknąć trzecią mapę 16:13.

Virtus.pro 2:1 HAVU

  • Inferno – 19:17
  • Train – 13:16
  • Nuke – 16:13