Respawn.pl

“Wciąż wierzę w polskiego Counter Strike’a” – Wywiad z Jakubem Janaszkiem z Games Clash Masters

Autor: Krystian Terpiński
Jakub Janaszek

Tegoroczna odsłona Meet Pointu dobiegła końca. X-kom team triumfował na PGE Narodowym i tym samym zapewnił sobie awans na lanowe finały Games Clash Masters. Jak zmienił się event? Co wciąż można poprawić? Jakie drużyny zobaczymy w Gdyni? O tym i o innych ciekawych rzeczach opowiedział nam jeden z inicjatorów całego zamieszania, Jakub Janaszek. 

Krystian Terpiński: Jesteśmy dwa dni po zakończeniu Meet Pointu. Emocje już trochę opadły i na pewno można zacząć wyciągać pierwsze wnioski. Jak w porównaniu do pierwszej edycji oceniłbyś tegoroczną odsłonę imprezy na PGE Narodowym?

Jakub Janaszek, Games Clash Masters:  Jestem bardzo zadowolony z pracy, którą wykonał zarówno nasz zespół, jak i osoby z innych “sektorów” branży esportowej pracujące wokół wydarzenia: reporterzy, gracze, organizacje. W interesie wszystkich fanów esportu jest, aby turnieje były momentem kulminacyjnymi naszych działań, napędzały je i były czymś, dlaczego warto opuścić komfortowy pokój i Twitch Czat. To one, ostatecznie, są ideą, o której wszyscy mówimy i namacalnym spełnieniem naszych działań, to właśnie tam, mimo Internetu, czyli fundamentu naszej pasji, możemy spotkać się jako społeczność. Ogólną ocenę chciałbym zostawić naszym gościom. Na pewno jednak mogę powiedzieć, że jesteśmy bardzo zadowoleni ze zmian, które wprowadziliśmy: wspólnym bilecie z Warszawskimi Targami Książki, przedłużeniu wydarzenia do 4 dni, czy nadaniu turniejowi CS:GO większej rangi, czyniąc go kwalifikacjami do Games Clash Masters. Niewątpliwie jednak największą i z tego co zauważyłem najbardziej docenioną zmianą, jest zmiana lokalizacji z płyty stadionowej na wyciemnioną i klimatyczną przestrzeń Biznes Klubu.

Dlaczego akurat ta na pierwszy rzut oka niewielka zmiana miała aż tak duże znaczenie?

Uważam, że esport nie jest gotowy na stadion PGE Narodowy, w jego głównym przeznaczeniu, czyli wielkiej areny otoczonej tysiącami miejsc w centrum stolicy tego kraju. Rozległa płyta, na której turniej rozgrywał się w ubiegłym roku, jest trudna do zagospodarowania, a wielkie trybuny i wysokość tylko potęgują to wrażenie.  Stanowiska i sceny, które w halach targowych wydają się duże, na płycie wydają się małe. Dla esportu ważna jest również kontrola temperatury oraz możliwość wyciemnienia. Biznes Klub nie tylko cechuje się niesamowitą uniwersalnością i świetnym internetem (w trakcie tradycyjnych meczów jest tam zlokalizowane międzynarodowe biuro prasowe), ale jest także komfortowy, kameralny i przede wszystkim pozwala na scenograficzną aranżację, który czyni go miejscem cenionym przez uczestników – miejscem komfortowym.

Wspomniałeś o tym, że tegoroczny Meet Point był pierwszym akordem otwierającym cykl pod tytułem Games Clash Masters. Fakt, że były to kwalifikacje, a część drużyn mogła być nieznana dla szerszej publiczności, wiązał się z pewnym ryzykiem. Nie obawialiście się o małą frekwencję, zarówno na miejscu, jak i na streamie?

Nie obawialiśmy się. Meet Point z założenia jest festiwalem popkultury towarzyszącym jednej z największych imprez literackich w Europie – Warszawskich Targów Książki i ma dotrzeć w sporej mierze do ich uczestników. Pokazać pasję, jaką jest esport i gaming, a młodym ludziom dać szansę, gdzie mogą nie tylko opowiedzieć, ale i pokazać opiekunom swoje zainteresowania. Co do widzów online – statystyki pokazują, że wyłonienie pierwszego reprezentanta Polski w Gdyni cieszyło się popularnością. Naszymi projektami staramy się dotrzeć nie tylko do widza esportowego, ale i casualowego. W szerszej perspektywie kwalifikacji CS:GO to jedna z wielu atrakcji, jakie zapewniliśmy podczas całego festiwalu. Obok uczestnicy m.in. mogli korzystać ze stref free2play Actiny, Playstation, Cenegi, CDP, zagrać w gry retro, zarejestrować się w Fundacji DKMS, śledzić rozgrywki zawodniczek CS:GO w żeńskim turnieju, czy spotkać influencerów. Rok temu na Meet Poincie ogłosiliśmy Games Clash Masters, więc w tym roku chcieliśmy utrzymać powiązanie wydarzeń. Nie tylko przecież wyłoniliśmy pierwszego finalistę, ale przez te kilka dni budowaliśmy świadomość esportu i Games Clash Masters wśród ludzi spoza środowiska. Docieranie do nich jest bardzo ważne zarówno dla nas, jako projektu, jak i popularyzowania całego esportu i gamingu.

Właśnie o tym w trakcie festiwalu mówiło się chyba najwięcej, że wyróżnia was świetne podejście do widzów. Wygodne leżaki i pufy, dużo informacji uzupełniających dla tych mniej obeznanych odbiorców, o których wspomniałeś i dodatkowe strefy atrakcji wypełniające pustkę pomiędzy spotkaniami. To jest schemat, którego chcecie się trzymać również w przypadku tegorocznego Games Clash Masters?

Zdecydowanie tak. Uważam, że jednym z największych wyzwań esportu jest komunikowanie i realizowanie wydarzeń jako rozrywki przystępnej dla widzów. Nasz zespół ma doświadczenie w branży eventów oraz enertainment, które chcemy adaptować do esportu, obok aspektów czystej rozgrywki – stąd pufy i leżaki obok krzeseł, stąd film z zasadami CS:GO oraz atrakcje dodatkowe . Twierdzimy, że jednym z największych problemów esportu jest długość i częstotliwość rozgrywek oraz wysoki próg wejścia w ich zrozumieniu. Chcemy, aby każdy, niezależnie od jego wiedzy na temat gry, mógł odczuwać komfort i odbierać jak najwięcej pozytywnych wrażeń z samej obecności na widowni, czy to na żywo, czy oglądając transmisję online. Esport jest przede wszystkim pełną emocji rozrywką. Sprawienie, że uczestnik na cały rok zapamięta dwa dni wydarzenia, wymaga pracy nad szczegółami, o których często się nie myśli a znacznie poprawiają jakość naszej rozrywki. Gdynia Arena przez dwa dni wydarzenia ma być centrum emocji, spotkaniem społeczności i miejscem, dla którego warto pojawić się osobiście i być częścią widowiska, które więcej się nie powtórzy. Spektaklu wystawionego tylko raz w historii.

A co z formatem, który był testowany w trakcie turnieju na PGE Narodowym? Nie uważasz, że jest on na swój sposób trochę zbyt brutalny, a pożegnanie dwóch drużyn po rozegraniu zaledwie dwóch map może zostać uznane za niezbyt sprawiedliwy system?

Jednym z głównych zadań organizatora jest utrzymanie widzów na miejscu i zapewnienie im rozrywki. Wprowadzając format, w którym pierwszego dnia rozgrywamy liczne mecze grupowe jednocześnie, przez dwa kolejne gry możemy zbudować widowisko wokół półfinałów i finału. Są to wtedy mecze rozgrywane przez wypoczętych zawodników, bez presji czasu oraz z większym skupieniem widzów. Tak było właśnie podczas Meet Pointu, gdzie początkowo graliśmy dwa mecze równocześnie. Dzięki temu najlepsze zespoły, ekipa techniczna oraz widzowie mają odpowiednio dużo czasu na regenerację, komunikację z fanami oraz przygotowania. Pierwsze kwalifikacje były jednak testami i już teraz mocno rozważamy wprowadzenie BO3 w drabince przegranych, aby nie było szansy odpadnięcie w samych grach BO1.

W Polsce od 2018 oglądamy swojego rodzaju wyścig o tytuł drugiego najlepszego esportowego turnieju w ciągu roku. Pozycja IEM Katowice wydaje się na ten moment poza zasięgiem, ale powiedz mi czy czujecie swojego rodzaju rywalizację między waszą imprezą a tą organizowaną przez Good Game League?

Na pewno każde porównanie nas do IEM, co często słyszę, jest dla mnie satysfakcjonujące. W końcu mówimy tu o turnieju budowanym przez międzynarodowy zespół,  z obszerną historią, tradycją i świadomością marki w mieście. My mamy rok. Rok pełen pracy, wniosków i cennych doświadczeń, które staramy się przekuwać w coraz lepsze wydarzenia. Co do samego Good Game League, to oczywiście, że jesteśmy konkurencją. To konkurencja napędza rynek. Nie przeszkadza mi to jednak im kibicować oraz starać się uczestniczyć w wydarzeniach organizowanych przez chłopaków jako widz. W interesie całej branży, zarówno organizatorów, mediów, jak i graczy, powinno być to, aby na wydarzeniach esportowych było dużo ludzi i aby razem tworzyć tę społeczność. Sam kieruję się zasadą, że idę na turniej LAN-owy, niezależnie od frekwencji, a ta niestety zwykle jest ponura. Nie możemy wiecznie używać IEM-u do mówienia w kontekście wszystkich rozgrywek w Polsce. Nie możemy każdych rozgrywek komunikować i oczekiwać od nich, że będą “historycznym starciem najlepszych na świecie”. Róbmy turnieje, które będą po prostu dobrą rozrywką, zarówno dla widzów, graczy, jak i organizatorów. Odwiedzajmy je jako uczestnicy. “Dobrze, że zostałem w domu, było mało osób” – pomyślało tysiąc potencjalnych kibiców. 😉

A dostrzegasz pewne podobieństwa pomiędzy GCM i GGL?

Oczywiście jako turniej esportowy mamy wiele wspólnych cech, ale wydaje mi się, że szukamy wyróżnika w innych aspektach. Nie zależy nam na tworzeniu wielu wydarzeń pobocznych, chcemy, żeby Games Clash Masters kojarzył się z wielkim show, na które czeka się cały rok. Wspomnianym wcześniej metaforycznym spektaklem jednej odsłony na rok, bez spotkań offline mniejszej rangi. Mimo że zrobiliśmy  kwalifikacje offline na Meet Poincie, od początku komunikowaliśmy je jako kameralne, w luźnej atmosferze. Jasno zaznaczamy, że Games Clash Masters w Gdyni to turniej, na który trzeba pojechać, aby doświadczyć najwyższych oferowanych przez nas emocji i poziomu realizacji.

Przechodząc już do samego Games Clasha, wiemy, że pierwszą drużyną, która zagra pod koniec września w Gdyni, będzie x-kom team. Kiedy z kolei poznamy tożsamość innych zaproszonych ekip?

Jedna drużyna zostanie wyłoniona w europejskich kwalifikacjach, które odbędą się już pod koniec czerwca. Co do pozostałych uczestników, postaramy się ich jak najszybciej ogłosić, ale szczerze mówiąc, nie wiem kiedy to nastąpi. Scena Counter Strike’a jest niestabilna, co nie ułatwia planowania odległych rozgrywek. Nie chcemy ogłosić drużyny, która we wrześniu może prezentować inny poziom sportowy i medialny niż aktualnie.

Wspomniałeś wcześniej o tym, że turniej na Meet Poincie miał wyłonić najlepszą polską drużynę. Problem jest jednak taki, że zaproszenia do kwalifikacji nie otrzymały czołowe polskie marki jak AGO Esports, Aristocracy czy Virtus.pro. Czy w związku z tym możemy się spodziewać, że przynajmniej część z tych formacji zobaczymy z bezpośrednim zaproszeniem do Gdyni?

Nie wykluczam tego, że rodzime drużyny mogą otrzymać zaproszenie do Gdyni. Wzorem zeszłego roku zależy nam na tym, żeby na scenie spotkały się czołowe polskie i zagraniczne zespoły, a pamiętajmy, że Polacy oczywiście mogą brać udział również w kwalifikacjach europejskich. To bardzo ważne, aby polscy kibice mogli wspierać Polaków w kraju. Games Clash Masters to Polska kontra reszta świata w CS:GO nad polskim morzem. Wciąż wierzę w polskiego Counter Strike’a i liczę na to, że nadwiślańskie drużyny będą w najbliższej przyszłości prezentować poziom pozwalający na bezdyskusyjne zaproszenie ich bezpośrednio na lanowe finały w Gdyni.

A mówiąc o zagranicznych ekipach, to które drużyny Ty prywatnie chciałbyś najbardziej ugościć na GCM?

Jako organizatorowi nie wypada mi faworyzować drużyn. Chętnie powiem jednak jakie cechy musi spełniać: wysokie umiejętności i wyniki oraz wyrównany poziom wśród uczestników, związek z polską publicznością, gracze bliscy fanom oraz dbanie o medialność organizacji.

Czyli FaZe z NEO przyjadą do Gdyni?

Nie wiem 😉

Wracając do meritum, to w kuluarach da się usłyszeć głosy o tym, że organizacja takich eventów jak Games Clash Masters znacznie wpływa na stopień rozwoju i zainteresowania esportem w Polsce. Nie myśleliście o tym, aby pójść za ciosem i rozszerzyć swoje działania o np. jeszcze jeden flagowy turniej w ciągu roku?

Myślimy o tym. Przyszły rok będzie pod tym względem ciekawy i liczę, że zaskoczy wiele osób…nie tylko ze sceny CS:GO…

A oprócz tego, co jeszcze zamierzacie zrobić, żeby udoskonalić wasz projekt?

Przede wszystkim Games Clash Masters ma być nie tylko turniejem esportowym na wysokim poziomie, ale również festiwalem w nadmorskiej Gdyni. Chcemy na stałe zaistnieć w świadomości mieszkańców Gdyni, zbudować świadomość marki i być rokrocznym wydarzeniem, na którym każdy może się dobrze bawić i stać się częścią esportowej społeczności. Poza dostosowaniem formatu pod skrócenie rozgrywek już na Meet Poincie ulepszyliśmy także jakość transmisji, nad którą jeszcze trwają prace przed eliminacjami w studiu. Rozbudowana zostanie także narracja. Będziemy kontynuować budowanie relacji pomiędzy graczami a widzami. Chcemy, aby kibice czuli, komu kibicują, chcemy mieć bohaterów i o nich opowiadać. Przedostatni weekend września w Gdyni ma być widowiskiem, na którym obecność będzie przeżyciem dla widzów oraz graczy, a nie “kolejnym LAN-em”. Czy się uda? Nie wiem. Wierzę jednak, że przy wsparciu polskiej publiczności, która nie raz pokazała, na co ją stać, oraz zaangażowaniu graczy i organizacji, które wyróżnią się na tle Europy – szanse są większe. W końcu wszyscy jesteśmy tu przede wszystkim dla nich. Prowadzimy również dyskusję nad planem zrealizowania własnych transmisji międzynarodowych. Jest to trudne z wielu nieoczywistych powodów, ale uważam, że pełna komunikacja i działania międzynarodowe pozwolą jawić się jako znacznie bardziej liczące się, międzynarodowe wydarzenie.

Jakub Janaszek

fot. Kamil Nowakowski

Zahaczyłbym jeszcze o temat promocji waszego wydarzenia. Radio, bilboardy i transmisja w telewizji to dalej media, które nie są aż tak popularne w środowisku odbiorców esportu. Zamierzacie dalej iść w tym kierunku?

W dobie social mediów dotarcie do fanów esportu nie jest większym problemem. Co innego jednak uczestnik, który często podejmuje decyzję o udziale tuż przed wydarzeniem, a na co dzień esportu nie śledzi. Promując wydarzenie, nie chcemy zamykać się w bańce informacyjnej środowiska esportowego. Od początku również staramy się nie tylko zachęcać nowych odbiorców do “esportowych” kanałów, ale również pokazywać gry elektroniczne w przestrzeni, do której przywykli. Dlatego też transmitujemy nasze rozgrywki na Facebooku Radio Eska oraz planujemy transmisję finałów w telewizji.

Słowem zakończenia chciałem jeszcze spytać, z czego jesteś najbardziej dumny jako organizator? Wybierając z tych rzeczy, które udało wam się osiągnąć w przeciągu ubiegłego roku. 

Nieskromnie mi mówić o dumie i oceniać swoją pracę. Czuję satysfakcję z tego, jak pozytywnie oceniany jest Meet Point, po wprowadzonych zmianach i liczę, że po tym, co szykujemy na wielki finał Games Clash Masters w Gdyni, projekt zrobi spory krok do przodu i na stałe zagości na esportowej mapie świata.