Respawn.pl

WIELKI FINAŁ JUŻ DZIŚ! G2 czy NATUS VINCERE? KTO SIĘGNIE PO TYTUŁ?

Autor: Krzysztof Sarna

Trzynaście dni. Dokładnie tyle trwa PGL Major, który wystartował 26 października. Przez te wszystkie dni z wielkim zaciekawieniem obserwowaliśmy to, co działo się w Sztokholmie. Nie da się jednak ukryć, że ekscytacja dzisiejszym wydarzeniem wzrośnie do maksimum. O tytuł mistrza świata powalczą G2 Esports oraz Natus Vincere. 

Podekscytowanie PGL Majorem na pewno wzrosło po wczorajszych półfinałach. Z jednej strony kapitalnie grający Nikola “NiKo” Kovač, który naprawdę na tym turnieju, a zwłaszcza w fazie play-off błyszczy. Z drugiej natomiast znajduje się przecież istna maszyna, a przez wielu też nazywany “bóg gry”, a więc Oleksandr “s1mple” Kostyliev. Poza tym, że ta dwójka jest zawodnikami najwyższego formatu łączy też ich fakt, że jeszcze nigdy nie wygrali Majora. Dziś jednak ulegnie to zmianie i Bośniak  wraz z G2 bądź Ukrainiec  z Natus Vincere będzie mieć co świętować.

Jest jedna rzecz, która bezsprzecznie wyróżnia Na’Vi. Tym aspektem jest to, że drużyna wywodząca się z regionu CIS nie przegrała jeszcze ani jednej mapy na tym turnieju. I jeśli dziś Natus Vincere wygrałoby 2:0, wówczas byłoby pierwszą formacją w historii, która wygrała Majora bez straty mapy. Dotychczas taka sztuka nie udała się nikomu, jednak my sami powątpiewamy w to, czy dzisiejszy finał zamknie się na dwóch mapach na czyjąkolwiek korzyść.

Zarówno po jednej, jak i drugiej stronie mamy po jednym z najlepszych zawodników w historii CS:GO. Oczywiście – nie da się ukryć, że tym o wiele lepszym jest Oleksandr “s1mple” Kostyliev, który w ubiegłych dwóch latach wedle portalu HLTV był drugim najlepszym graczem na świecie. NiKo? NiKo był w tyle, ponieważ w 2020 roku zajął czwartą pozycję, a jeszcze rok wcześniej dopiero jedenastą. Kiedy Bośniak dołączał do formacji prowadzonej przez Damiena “maLeKa” Marcela, a miało to miejsce 28 października ubiegłego roku – nie błyszczał. W międzyczasie pojawiały się pojedyncze przebłyski, jak chociażby 1-2. miejsce na BLAST Premier: Spring Showdown w kwietniu tego roku, czy też finał IEM Cologne, w którym G2 przegrało właśnie z Na’Vi, ale do tego też przejdziemy. Dążymy jednak do tego, że jeszcze pod koniec sierpnia francusko-bałkański kolektyw zajął 21-24. miejsce w ramach czternastego sezonu ESL Pro League. Przypomnijmy, że zespół ten nie wygrał ani jednego spotkania w grupie. Najwyraźniej możemy się teraz tylko domyślać, że ta drużyna przygotowywała się na najważniejszy turniej w roku i teraz rzeczywiście to widać.

Natomiast Na’Vi? Na’Vi w tym roku po prostu wymiata i zdecydowana większość turniejów, w którym ta formacja brała udział, zakończyła się złotym krążkiem. Rosyjsko-ukraiński kolektyw zdobył mistrzostwo BLAST Premier: Global Final 2020, BLAST Premier: Spring Groups, DreamHack Masters Spring, IEM Cologne, czternastego sezonu EPL-a, czy też StarLadder CIS RMR. Ponadto aktualnie najlepsza drużyna na świecie wygrała trzeci sezon Intel Grand Slam. Podopieczni Andrey’a “B1ad3’a” Gorodenskiy’ego nie poradzili sobie tylko na Intel Extreme Masters Katowice (5-6. miejsce), trzynastym sezonie EPL-a (9-12. miejsce) oraz na BLAST Premier: Spring Finals, w którym Natus Vincere przegrało z Gambit Esports w finale. Taka skuteczność ze strony tej drużyny na pewno imponuje. A do tego dochodzi przecież trwający Major, na którym s1mple i jego koledzy nie przegrali jeszcze ani jednej mapy, a co by tu mówić dopiero o meczu. Jak burza przeszli przez fazę legend, w której wygrali z Heroic, Virtus.pro oraz Ninjas in Pyjamas. W etapie pucharowym natomiast wyeliminowali Team Vitality, a wczoraj zmiażdżyli Gambit Esports.

Co by nie mówić, Nemanja “nexa” Isaković i jego koledzy poszli tymi samymi śladami i mogliby nawet poszczycić się tym samym osiągnięciem, ale wczoraj w półfinale z Heroic przegrali swoją pierwszą mapę. Czy to w przełożeniu na dzisiejsze zawody będzie miało jakiekolwiek znaczenie? Raczej nie. Warto jeszcze wspomnieć o wielkim finale IEM Cologne, wszak był to ostatni raz, kiedy te składy rywalizowały między sobą. Jak już wcześniej wspomnieliśmy – lepsi okazali się gracze ze wschodniej części Europy. Dla G2 Esports dzisiejszy pojedynek będzie najlepszą okazją do zrewanżowania się za imprezę w Niemczech, ale postawmy przed sobą sprawy jasno. Po obejrzeniu wczorajszych półfinałów pretendentem do odniesienia dzisiejszego zwycięstwa jest Na’Vi. W praktyce natomiast zdarzyć się może wszystko i obie grupy mają papiery na to, by dzisiaj zdobyć mistrzostwo świata.

20:00 | G2 Esports vs. Natus Vincere – BO3 

Wielki finał PGL Major wraz z polskim komentarzem możecie oglądać na oficjalnym kanale Twitch Piotra “Izaka” Skowyrskiego. Przejdziecie do niego klikając w ten odnośnik.

Chcecie dowiedzieć się więcej o PGL Major? Sprawdźcie nasze kompendium wiedzy!