Respawn.pl

Nie wierzyłem w PRIDE – i nigdy się tak nie pomyliłem

Autor: Patryk Głowacki

Nie wierzyłem. Przyznaję, nie wierzyłem w sukces nowego składu PRIDE. Żartowałem na ich temat pod nosem i w rozmowach ze znajomymi, a potem drużyna uderzyła mnie w twarz swoją dobrą grą. Całe szczęście w porę zmieniłem zdanie.

 

Jakiś czas temu PRIDE przeprowadziło roszady w składzie, gdzie Karola „repo” Cybulskiego i Kamila „kamila” Kamińskiego zastąpił Jacek „minise” Jeziak oraz Maciej „Luz” Bugaj. Tego też dnia pozwoliłem sobie na kilka niewybrednych słów oraz żartów w prywatnych wiadomościach, a także indywidualnie analizując sytuację, zdecydowanie przemawiając na niekorzyść omawianej formacji. Powodem takiego zachowania było głupie myślenie: a po co, a na co, a komu to potrzebne? Uważałem, że PRIDE popełnia błąd, niszcząc dobrze prosperujący skład, który powoli był w stanie walczyć z teoretycznie lepszymi od siebie zespołami.

Żyłem w tym zacietrzewieniu jeszcze przez kilka następnych dni, bowiem podopieczni Bartosza „Hypera” Wolnego osiągnęli słabe wyniki w pierwszych spotkaniach. Buńczucznie myślałem, że w sprawie roszady w składzie byłem nieomylny.

Nareszcie jednak się otrząsnąłem. W końcu bowiem, na przestrzeni półtora miesiąca, nowa drużyna polskiej organizacji swoimi poczynaniami udowodniła mi, jak bardzo się myliłem. PRIDE niemal z marszu wskoczyła na poziom poprzedniego zespołu. Mało tego, chłopaki pokazują potencjał na TOP 30 świata! Formacja potrafi wyjść całkowicie bez kompleksów ze starć z dużo wyżej notowanymi rywalami, co pokazał chociażby mecz z North w rozgrywkach ECS Season 3 EU Development League.  Co prawda, zawodnicy nadal muszą ustabilizować formę i jeszcze lepiej się zgrać, lecz widać, iż wszystko idzie w dobrym kierunku. Przyznaję z pokorą – PRIDE zbudowało naprawdę solidną formację. Do indywidualnych umiejętności zawodników akurat nie miałem nic do zarzucenia, a takie akcje jak Pawła „reatza” Jańczaka tylko potwierdzają, że nie miałem do tego realnych powodów:

Teraz punkt widzenia zmienił mi się o 180 stopni. Mam bowiem nadzieję, że w tym składzie PRIDE będzie w stanie trwać długie miesiące, jeszcze bardziej poprawiając grę. Swoją drogą odebrałem lekcję, że nie można zbyt pochopnie oceniać zmian w składzie, nie znając wszystkich szczegółów.

Z poważaniem,
Patryk Głowacki