Respawn.pl

Wrócili silniejsi – Virtus.pro zwycięzcą ELEAGUE!

Autor: Sergiusz Lelakowski

Wrócili silniejsi. Finał ELEAGUE był festiwalem kapitalnych taktyk, fragów – a przede wszystkim mądrej gry. Takiego Virtus.pro nie było od 2014 roku!

Mapa Cobblestone rozpoczęła się dla Polaków słabo. Przez pierwsze rundy nie byli oni w stanie odnaleźć się w grze. Przegrali “pistoletówkę” i anty-eko, a swój pierwszy punkt zdobyli, gdy tabela wskazywała 1-4 dla Fnatic. Na szczęście w końcówce pierwszej połówki Polacy się przebudzili i byli w stanie dobić do 6-9 po stronie antyterrorystów.

Po zmianie stron byliśmy świadkami epickiego kawałka CS’a w wykonaniu “Virtusów”. Pomijam już fakt, że wygrali oni “pistoletówkę”, wychodząc na prowadzenie 11-9, gdzie Fnatic wzięło przerwę by ochłonąć – dosłownie, nie widać było, by którykolwiek z zawodników powiedział chociaż słowo. Na marne. Po zakończeniu pauzy zobaczyliśmy genialnie wykonaną rotację zawodników Virtus.pro. Gdy Fnatic było już pewne, że Polacy wejdą na B, ci szybko weszli na A “jak do siebie”. Szwedzi nie byli w stanie wrócić do gry, przez zniszczone fundusze. Mapa Cobblestone zakończyła się sukcesem Polaków z wynikiem…

Virtus.pro
Fnatic
Cobblestone 16-10

Przyszedł czas na ulubioną i wybraną przez Polaków mapę Mirage. Ponownie zabrakło “pistoletówki” i kilku następnych rund. Ale co z tego, skoro byliśmy tam świadkami jednej z najlepszych drużynowych akcji w historii CS:GO. Tak – to przejdzie do historii. Zobaczcie sami.

Kapitalnych akcji polskiej drużyny było więcej. Co chwilę resetowali fundusze Fnatic – na tyle, że ci byli w stanie wrócić do gry dopiero, gdy licznik wskazywał 9-5 dla Virtus.pro. Mimo przegranej rundy Snax z sytuacji tragicznej (sam na czterech) podłożył bombę w dobrze znanym dla niego stylu. Pierwsza połówka zakończyła się bardzo optymistycznym wynikiem 10-5. Poniżej wspomniana akcja “polskiego dzika”

Druga połówka to ponownie brak “pistoletówki” dla Virtus.pro. Na pierwszym fullu mało brakowało – Flusha podłożył bombę na ułamek sekundy przed końcem czasu, po czym na szczęście zginął od kul Pashy. “Polski bajceps” uratował grę także rundę później, dzięki czemu ponownie udało się zresetować fundusze Fnatic i zwiększyć przewagę. I tak do końca – Polacy “zaorali” Szwedów i zostają zwycięzcami pierwszego sezonu ELEAGUE, przy okazji zgarniając 390 000 $!

Virtus.pro
Fnatic
2:0 (Cobblestone 16:10; Mirage 16:8)

Nic dodać, nic ująć. Drużyna, która jako jedyna na świecie nie zmieniła swojego składu od początku istnienia, wygrywa bardzo prestiżowy turniej z gigantyczną pulą. “Virtus.plow”, nic dodać, nic ująć.

https://www.facebook.com/G5.pasha/photos/a.253586301376128.57607.246647958736629/1109866825748067/?type=3&theater