Respawn.pl

Co nie zagrało w występach Virtus.pro na Majorze? Przyglądamy się grze polskiego zespołu

Autor: Michał Maćkowski

Niestety, nie tak Polacy wyobrażali sobie występ na Eleague Major 2018, gdzie po szybkich trzech meczach pożegnali się z turniejem. W artykule przeczytacie , co zdaniem analityków i graczy zawiodło.

Wielu fanów polskiej drużyny nie spodziewało się tak słabego występu na pierwszym tegorocznym turnieju. Oprócz słabej formy strzeleckiej zawodników, było widać również problemy z komunikacją, która często przyczyniała się do przegranej rundy. Jednym z największych problemów Virtus.Pro były restarty ekonomiczne, które niestety widoczne były w każdym meczu. Oprócz tego, Polacy ponownie przegrywali rundy pistoletowe, nie pozwalając sobie na budowę swoich finansów, a co najważniejsze na zdobycie cennych punktów.

Virtus.Pro vs Quantum Bellator Fire – Cache (3:16)

Nikt się nie spodziewał, że rosyjska formacja, która przez wielu była uważana za najgorszą drużynę turnieju dotrze aż do fazy play-off. Po przegranym meczu przez Virtus.Pro, trener Jakub “kuben” Gurczyński  w wywiadzie powiedział, że jego drużyna powinna lepiej odrzucić mapy. Dominik “GruBy” Świderski, zawodnik AGO Gaming, po przegranym spotkaniu przez Polaków również był zdziwiony rozgrywaną mapą.

Jednak w dalszej rozmowie z redaktorem, trener polskiej formacji dodał, że istotną rzeczą w meczu były dwie przegrane rundy pistoletowe. Trudno się nie zgodzić z tymi słowami, ponieważ Polacy w pierwszej rundzie turnieju mieli przewagę 3 vs. 2, którą w bardzo prosty sposób stracili wychylając pojedynczo. Należy dodać, że “Złota Piątka” na całym turnieju wygrała tylko jedną rundę pistoletową z sześciu rozgrywanych. Według analityków w meczu na QBF zabrakło ze strony Virtus.Pro agresji oraz kontroli mapy, która pozwoliła rosyjskiej ekipie na sprawne rotacje. W każdym spotkaniu brakowało fragów podczas rund eco, co powodowało dobrą ekonomię u rywala, która finalnie była nie do przełamania.

Virtus.Pro vs Fnatic – Inferno (6:16)

Pojedynek, który miał przynieść pierwsze zwycięstwo polskiej ekipy. Pomysły, jakie przedstawiali nam nasi zawodnicy nie przynosiły jednak oczekiwanego rezultatu. Virtus.Pro mapę inferno rozpoczęło od strony CT, w której na samym początku pokazali nam ciekawy pomysł ze sprawdzeniem “banana“.

W powyższym skrócie widzimy sprawdzenie pozycji po granacie błyskowym,w którym, według mnie, Janusz “Snax” Pogorzelski podjął za duże ryzyko, wychylając aż tak daleko bez żadnego wsparcia. Jednak czy to była jego własna decyzja, czy zła komunikacja z “Tazem” – tego nie wiemy. Warto pochwalić Wiktora za następne wychylenie po granacie i wyrównanie liczby zawodników. Niestety, w dalszej części rundy, która nie została już pokazana na filmiku, widać niepotrzebne wychylenie “Pashy”, które dało przewagę zawodnikom Fnatic, a ostatecznie wygraną rundę.

W całym meczu Polska formacja bardzo mało razy przejęła “banan“, co pozwalało Fnatic na więcej rozwiązań. Kolejnym dużym problemem były finanse polskiego zespołu. “Virtusi”, wygrywając rundę zachowywali mało karabinów oraz nie zabijali przeciwników podczas rund eco, co skutkowało brakiem funduszy. Zawodnikom Virtus.Pro nie można zarzucić braku przygotowania taktycznego. Widać było ciekawe zagrania oraz  granaty dymne, które rzucane były niemalże z każdego kąta mapy. W zespole Fnatic należy wyróżnić Freddy “KRIMZ” Johansson, którego rating wyniósł aż 2,07.

Virtus.Pro vs Cloud9 (7:16)

W “meczu o wszystko” Polska drużyna ponownie pokazała ciekawe taktyki i granaty dymne, które zaskakiwały amerykańską formację. Virtus.Pro rozpoczęło mecz po stronie terrorystów, gdzie zdobyli pięć rund z czego cztery ostatnie pierwszej połowy. Polacy wygrywając te rundy troszkę wcześniej zmusiliby zawodników z Ameryki do rozgrywania jednego lub dwóch eco. Mecz wtedy z pewnością wyglądałby inaczej, a co najważniejsze nie widzielibyśmy wyniku 1:10. Zmiana stron i pierwsza wygrana runda pistoletowa zawodników Virtus.Pro na turnieju. Tutaj należy pogratulować naszym rodakom za podjęte ryzyko z całkowitym odpuszczeniem bombsite B.

Niestety, w następnej rundzie Amerykanie prostym wejściem od “connecta” przebrnęli przez obronę Polaków, zdobywając cenny punkt oraz zmuszając naszych rodaków do rundy eco. Moim zdaniem, problemem w tej rundzie było nietrafione ustawienie polskich zawodników oraz niezabicie nikogo przez Wiktora “Taza” Wojtasa. Wyeliminowanie chociaż jednego zawodnika  spowolniłoby wejście Cloud9, co dałoby czas na rotację oraz lepsze ustawienie się Pawła “byali” Bielińskiego. To kolejny mecz Virtus.pro, gdzie znaczącym problemem są finanse oraz rundy pistoletowe, które pozwalają nam na budowę ekonomii i zdobycie cennych punktów.

Podsumowanie

Moim zdaniem, polskiemu zespołowi nie można zarzucić brak przygotowania taktycznego. W każdym meczu pokazywali ciekawe zagrania, które niekiedy przynosiły oczekiwany rezultat. Niestety, w sytuacjach stresowych było widać niedogadywanie się, co niestety przynosiło przegrane rundy. Jednak, co teraz stanie się z naszą “Złotą Piątką” tego nie wiemy. Miejmy nadzieję, że odnajdą swoją grę sprzed roku, kiedy zaszli do finału Majora. Jeżeli interesuje was obszerniejsza i dokładniejsza analiza polecam zerknąc do archiwum twitcha Kuby “Kubik” Kubiaka, który dokładnie przeanalizował każdy z meczów Virtus.Pro.