Respawn.pl

Zamknięcie IEM-u to rozsądna decyzja, nie szturmujcie Spodka

Autor: Aleksander Kurcoń

Decyzja wojewody śląskiego z pewnością zdenerwowała tysiące ludzi na całym świecie. Pieniądze wyrzucone w błoto, niepotrzebna strata czasu, zmarnowany urlop. Zgadza się. Zastanówmy się czy to wszystko jest warte tego, by zapalić w Polsce pierwsze ognisko poważnego wirusa?

Przed chwilą właśnie zobaczyłem wydarzenie na facebooku, które namawia ludzi do “szturmu” na Spodek. Jak przeczytacie na stronie tego wydarzenia – takiej masy w końcu ochroniarze nie zatrzymują. Na szczęście platforma umożliwia zobaczyć, kto jest organizatorem tej idiotycznej zabawy. Każdy może sprawdzić, kto podburza tłum i rzuca na forum publiczne tak głupi pomysł, że z pewnością mniejsza bądź większa grupa pod Spodkiem się jednak zjawi.

Ja rozumiem tonę frustracji, która obecnie przez ludzi przemawia. W końcu na IEM czeka się cały rok, do wielu z was zapewne byłby to pierwszy tego typu turniej w życiu. W Polsce bardzo rzadko mamy okazję do zobaczenia najlepszych drużyn na świecie na żywo w akcji. Ponadto te wspaniałe targi w MCK, które dostarczają masę rozrywki i pamiątek. Zapewniam was, że ESL chciałby z całego serca, aby event się jednak odbył. Widać to po Michale “Carmac” Blicharzu czy Adrianie Kostrzębskim – czyli po osobach, bez których IEM by nie powstawał.

Zrozumcie, że na ten turniej cały sztab ludzi pracował okrągły rok, by wszystko dopiąć na ostatni guzik. To jedno z największych tego typu wydarzeń na Ziemi. By to wszystko przygotować, trzeba było naprawdę się napracować. Wyobraźcie sobie, że pracujecie nad czymś 12 miesięcy po to, by dzień przed końcem ktoś ci powiedział “stop”. Jest to ogromny cios dla tych osób. Nie róbmy ze złej sytuacji beznadziejnej. Bo to właśnie się stanie, gdy tłum przyjdzie jutro rano pod Spodek. Po to odwołano ten turniej, by uniknąć tego typu skupisk. To raz. Dwa, że po prostu ESL będzie miał kolejną cegłę do plecaka do uniesienia. A naprawdę torba na plecach po dzisiaj jest już zapakowana pod sam zamek.

Frustracja wielu fanów zapewne jest przepotężna. Najprawdopodobniej spora część już w Katowicach jest, ci którzy dopiero się zbierali do podróży mogą przynajmniej uniknąć bezsensownej wycieczki na Śląsk. ESL jednak nie jest nikomu winien pieniędzy za hotel, transport itp. Piszę o tym, bo również i takie komentarze rzucają się w oczy. Zwrot za bilety oczywiście będzie, bo to jedyna rzecz, za którą odpowiada organizator. Hotele i bilety na pociąg to nie ich działka i nigdy nie była. Także po raz kolejny proszę – oszczędźcie komuś pracy i nie spamuje skrzynek ESLa pytaniami o te rzeczy.

Kolejnym absurdem, który zobaczyłem, było zachęcanie ludzi do zbiorowego pozwu przeciwko urzędnikowi, który decyzję o zamknięciu trybun zatwierdził. To już wyższy poziom żenady, ale przynajmniej w tym wypadku ludzie już rozumieją, do kogo powinni mieć potencjalne (bezcelowe) pretensje. A co jeśli wojewoda właśnie zapobiegł rozpowszechnieniu się koronawirusa? Pamiętajcie, że Katowice to duże miasto, nie miejsce, w którym na trzy dni organizuje się IEM, a potem znika z mapy. Wydarzenie by się skończyło, a ognisko wirusa nadal by płonęło, narażając mieszkańców i nacinając miasto na koszty walki z chorobą. Oczywiście wojewoda mógł zagrać w rosyjską ruletkę i jednak wyrazić zgodę na turniej. Tylko czy gra byłaby warta świeczki? W końcu tu chodzi o ludzkie życie. Nieważne czy mówimy o jednej czy o dziesięciu ofiarach. Skoro jest możliwość temu zapobiec, należy to zrobić. Powtórzę raz jeszcze – gdyby IEM się odbył, a przez to ludzie złapaliby wirusa, to miasto i województwo miałoby jeszcze więcej kłopotów, niż obecnie. Zamknięcie wydarzenia było jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Owszem, w Katowicach znajduje się już sporo osób, które przyjechały na turniej. W tamtym roku Spodek odwiedziło jednak 174 tysiące ludzi. Nie ma szans, by chociażby połowa z tego dotarła na turniej już w czwartek i czekała w hotelach. Znacznie więcej osób dojedzie, pojawi się na dzień-dwa. Zamknięcie turnieju to uniknięcie tego ryzyka. Ponadto powtarzam – przez Spodek przewinęłoby się około 200 tysięcy ludzi. Korzystałoby z tych samych klawiatur, padów itp. Taki wynik jest nie do osiągnięcia w galeriach czy na ulicach, a nawet i na innych wydarzeniach jak mecz Ekstraklasy.

Pozostaje tylko pytanie – czemu tak późno? O zachorowaniach we Włoszech wiedziano już tydzień temu, od poniedziałku wirus zaczął docierać do dalszych rejonów kontynentu. Ta decyzja mogłaby zapaść chociażby w środę. Wątpię jednak, by wtedy ludzie byli bardziej spokojni, niż są teraz. Z tą decyzją jednak się trzeba pogodzić, a szturmowaniem Spodka namnożycie tylko problemów. Uwierzcie i tak nie wejdziecie, a jeśli przyjedzie policja, to przysporzycie jeszcze sobie kłopotów.